Pielgrzymka Ziemi Głogowskiej do sanktuarium w Grodowcu odbyła się 14 września 2025 roku, gromadząc ponad 200 osób z parafii głogowskich, które pod wodzą lokalnych „księży” udały się pieszo do kościoła stacyjnego Roku Jubileuszowego w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Artykuł z portalu eKAI relacjonuje tę tradycję, sięgającą wielowiekowej pobożności wobec figury Matki Bożej Jutrzenki Nadziei, z akcentem na oddawanie czci Marji w kontekście nadziei, pokory i modlitwy prowadzącej do Chrystusa, kończąc Mszą św. pod kierunkiem kustosza ks. Radosława Horbatowskiego. Ten pozór pielgrzymowania jawi się jako desperacka próba ożywienia katolickiej pobożności w ramach sekty posoborowej, gdzie sakramenty symulują prawdziwą łaskę, a struktury okupujące Watykan sieją duchowe bankructwo.
Rzekoma tradycja w cieniu apostazji posoborowej
Portal eKAI, jako tuba propagandowa struktur posoborowych, opisuje to wydarzenie jako kontynuację „wielowiekowej tradycji pielgrzymowania do Grodowieckiej Pani”, z grupami wyruszającymi z parafii pw. św. Mikołaja, NMP Królowej Polski i kolegiaty w Głogowie, pod przewodnictwem „księży” takich jak Andrzej Pytlik, Witold Pietsch czy Rafał Zendran. Mówi się o oddawaniu czci „Matce Bożej Jutrzence Nadziei” w Roku Jubileuszowym, wypraszaniu łask dla Ziemi Głogowskiej, diecezji i świata, a nawet o pielgrzymowaniu na „urodziny Matki Bożej”. Cytuje się pielgrzymkę jako źródło „siły duchowej na cały rok”, z udziałem rodzin i młodych, co rzekomo daje nadzieję. Lecz ten opis to mistrzostwo w ukrywaniu prawdy: otóż, w integralnej wierze katolickiej, pielgrzymki do Marji zawsze miały na celu nie naturalistyczną nadzieję, lecz *supernaturalną łaskę uświęcającą*, prowadzącą do uniknięcia wiecznego potępienia i zjednoczenia z Bogiem w Niebie. Jak nauczał papież Pius XI w encyklice Quas Primas, „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego” – a tu, w posoborowym chaosie, pomija się całkowicie królestwo Chrystusa Króla, redukując pobożność do ziemskich próśb o „łaski” bez wzmianki o stanie łaski, spowiedzi czy sądzie ostatecznym.
Na poziomie faktograficznym, artykuł milczy o historycznym kontekście: parafia w Grodowcu, sięgająca XII wieku, i figura z ok. 1590 r., przedstawiająca Marję jako Służebnicę w świątyni, to relikty prawdziwej katolickiej pobożności, zanim soborowa rewolucja z 1958 r. nie zalała Kościoła naturalizmem i fałszywym ekumenizmem. Dzisiejsza „pielgrzymka” to nie autentyczne *peregrinatio ad Deum* (pielgrzymowanie ku Bogu), lecz symulakrum w ramach paramasońskiej struktury, gdzie „księża” wyświęceni po 1968 r. – w wątpliwej formie rytu Pawła VI – nie mogą ważnie udzielać sakramentów. Jak potępiał Pius IX w Syllabusie Błędów (punkt 55), „Kościół ought to be separated from the State, and the State from the Church” – błąd ten urzeczywistnił się w posoborowiu, gdzie diecezje jak zielonogórsko-gorzowska stały się przybudówkami świeckiego państwa, ignorującymi prymat Praw Bożych nad prawami człowieka. Artykuł przemilcza, że bez ważnych święceń, ta „Msza św.” to nie Bezkrwawa Ofiara Kalwarii, lecz profanacja, bałwochwalstwo symulujące Eucharystię, zagrażające duszom świętokradztwem i wiecznym potępieniem.
Ton artykułu, asekuracyjny i biurokratyczny, ujawnia teologiczną zgniliznę: słowa jak „nadzieja”, „pokora”, „modlitwa prowadząca do Syna” brzmią pobożnie, lecz są wydrenowane z nadprzyrodzonego sensu. Gdzie ostrzeżenie przed grzechem śmiertelnym? Gdzie wezwanie do nawrócenia i publicznego wyznania wiary katolickiej integralnej? To język modernizmu, potępionego przez Piusa X w Lamentabili sane exitu (punkt 65), gdzie sakramenty redukowano do „przypominania obecności Stwórcy”, a nie rzeczywistych kanałów łaski. „Ks.” Pytlik mówi o wypraszaniu łask „dla Kościoła naszej diecezji” – lecz jaki to „Kościół”? Sekta posoborowa, ohydą spustoszenia w świątyni Boga (por. 2 Tes 2,4), gdzie magisterium zafałszowano hermeneutyką ciągłości, ewolucją dogmatów i kultem człowieka. Artykuł pomija, że prawdziwy Kościół trwa w wiernych wyznających wiarę integralną, pod wodzą biskupów z ważnymi święceniami przed 1968 r., a nie w tych strukturach, gdzie „Rok Jubileuszowy” to parodia odpustów, ignorująca kanony soborów trydenckich o konieczności żalu doskonałego i zadośćuczynienia.
Demaskowanie naturalistycznego humanitaryzmu w maryjnej fasadzie
Na poziomie teologicznym, ta „pielgrzymka” obnaża bankructwo posoborowego marjowego kultu, gdzie Marja jest sprowadzona do symbolu nadziei ziemskiej, a nie *Mater Dei et Mater Ecclesiae* (Matka Boga i Matki Kościoła), Królowej Niebios, wzywającej do walki z herezjami. Artykuł cytuje opis figury: „Maryja w pozie modlitewnej, z dłońmi złożonymi do modlitwy, w sukni i koronie” – piękno gotyckie, lecz w posoborowiu to tylko dekoracja dla synkretyzmu. Gdzie wezwanie do *sub tuum praesidium* (pod Twoją obronę), jak w starożytnych modlitwach Ojców Kościoła, broniących przed szatańskimi podstępami modernizmu? Zamiast tego, „ks.” Pietsch mówi o „nadziei” z udziałem rodzin i młodych – to relatywizacja, pomijająca, że bez integralnej wiary, te rodziny idą ku zgubie. Jak ostrzegał Leon XIII w encyklice Annum Sacrum, poświęcenie rodzaju ludzkiego Sercu Jezusowemu ma uznać panowanie Chrystusa nad narodami; tu zaś, w diecezjalnym „jubileuszu”, milczy się o królewskiej godności Chrystusa, potępiając narody na duchową niewolę.
Symptomatycznie, spadek liczby pielgrzymów – „jest ich mniej” – to owoc apostazji, gdzie modernistyczni „duchowni” jak ci „księża” głogowscy, winni ruiny dusz, symulują autorytet, torpedując prawdziwą wiarę. Ich słowa o „historii i współczesności” (ok. 40 lat tradycji od ks. Dobrołowicza) to kpina z wieków katolickiej pobożności; prawdziwa tradycja to nie lokalne marsze, lecz *lex orandi, lex credendi* (prawo modlitwy, prawo wiary), potępione w posoborowiu na rzecz dialogu z protestantami i poganami. Artykuł relatywizuje, mówiąc o „wpatrywaniu się w postać Maryi, która uczy pokory” – lecz pokora bez posłuszeństwa niezmiennym dogmatom to herezja, jak w Syllabusie (punkt 18), gdzie protestantyzm zrównano z katolicyzmem. Pielgrzymi jak Gabriela Cierniejewska szukają „siły duchowej”, nie wiedząc, że w tych strukturach otrzymują truciznę: „Komunię” w ramach Novus Ordo, gdzie rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, czyniąc to bałwochwalstwem, nie sakramentem.
Bezlitosna konfrontacja z doktryną sprzed 1958 r. ukazuje, jak ta „pielgrzymka” to naturalistyczny humanitaryzm pod maryjną maską: wyprasza się „łaski dla świata”, ignorując potępienie grzechu i konieczność konwersji. Sobór Trydencki (sesja VI, kan. 9) naucza, że usprawiedliwienie wymaga wolnej woli i łaski, nie ziemskich spacerów. Posoborowi „kustoszowie” jak ks. Horbatowski, w ramach diecezji okupowanej przez apostatów, nie mogą ważnie sprawować Ofiary; ich „sanktuarium” to ohyda spustoszenia, gdzie Marja jest zredukowana do ikony tolerancji, a nie miecza niosącego sprawiedliwość (por. Ap 12). Milczenie o szatanie, piekle i wiecznym ogniu – ciężkie oskarżenie – demaskuje modernistyczną mentalność, potępioną w Pascendi Dominici gregis Piusa X jako syntezę błędów, gdzie wiara ewoluuje ku świeckości.
Duchowa ruina i wezwanie do oporu integralnej wiary
W końcu, ten opis to dowód systemowej apostazji: „księża” jak Pietsch, związani z „pielgrzymką” od lat, reprezentują klerykalną zdradę, gdzie autorytet Kościoła zastąpiono demokratycznym zgromadzeniem. Jak demaskował Pius IX w Syllabusie (punkt 77), nie jest już expedientne, by katolicka religia była jedyną państwową – stąd diecezje jak zielonogórsko-gorzowska, w sojuszu z sekularyzmem, ignorują panowanie Chrystusa nad społeczeństwami. Pielgrzymi, wzmocnieni „duchowo”, wychodzą z pułapki, nieświadomi, że bez prawdziwej spowiedzi i Komunii w łączności z integralnym Kościołem, ich „nadzieja” to iluzja. Prawdziwa pobożność marjowa, jak w litaniach loretańskich, wzywa do Królowej Pokoju, walczącej z heretykami; tu zaś, w posoborowiu, to tolerancja wobec błędów, kult człowieka i fałszywy ekumenizm.
Integralna wiara katolicka, oparta na niezmiennym Magisterium, żąda bezkompromisowego oporu: unikajcie tych struktur, gdzie sakramenty to symulacja bałwochwalstwa, a „pielgrzymki” – parodia nawrócenia. Tylko w wiernych zachowujących wiarę sprzed 1958 r., pod ważnymi kapłanami, trwa prawdziwy Kościół, wzywający do publicznego uznania Chrystusa Króla. Jak perorował Pius XI: „jeżeliby poszczególni ludzie i rodziny i państwa pozwoliły się rządzić Chrystusowi”, spłynęłyby dobrodziejstwa – lecz posoborowa ruina to kara za zdradę. Ten artykuł, z jego milczeniem o nadprzyrodzonym, obnaża teologiczne bankructwo: czas na powrót do *extra Ecclesiam nulla salus* (poza Kościołem nie ma zbawienia), nie do jubileuszowych fars.
Za artykułem:
Pielgrzymka Ziemi Głogowskiej do sanktuarium w Grodowcu (ekai.pl)
Data artykułu: 14.09.2025