Rewerentny obraz katolickiej liturgii z tradycyjnym ołtarzem i krucyfiksem w sakralnym wnętrzu kościoła

Kicz totalitarny jako maska apostazji: od Mariupola do posoborowego relatywizmu

Podziel się tym:

Artykuł Olgi Drendy opublikowany w „Tygodniku Powszechnym” (16 września 2025) opisuje zjawisko „kiczu totalitarnego” na tle rosyjskich murali w okupowanym Mariupolu, gdzie agresorzy niszczą ukraińską sztukę i zastępują ją propagandowymi malowidłami o socrealistycznej estetyce, mającymi wymuszać pozory dobroci i zgody. Autorka kontrastuje to z zachodnimi muralami, podkreślając, że totalitarny kicz zakłada głupotę odbiorcy i służy tyranii, podczas gdy konwencjonalna sztuka uliczna zachowuje szacunek dla myślenia ludzi.


Propaganda jako substytut prawdy: dekonstrukcja faktograficzna totalitarnego kiczu

W analizie Drendy, rosyjskie murale w Mariupolu jawią się jako narzędzie tyranii, gdzie „robotnik o łagodnym wejrzeniu odbiera od promiennej rolniczki krągły bochen chleba”, a „radosna para zmierza naprzód pod rosyjską flagą”. Te obrazy, niszczące dziedzictwo ukraińskich artystów dysydenckich jak Ałła Horska, nie są jedynie estetycznym kiczem, lecz bluźnierczym uzurpowaniem roli Stwórcy, który w integralnej teologii katolickiej jest jedynym dawcą chleba powszedniego i wiecznego (por. Modlitwa Pańska, Mt 6,11). Autorka trafnie wskazuje na „kłamliwie dobrodziejski ton tyrana”, lecz pomija kluczowy wymiar: taka propaganda to echo szatańskiego zwodzenia, gdzie szatan, „ojciec kłamstwa” (J 8,44), udaje zbawcę, by zniewolić dusze. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, ten kicz nie jest przypadkiem, lecz owocem naturalizmu, który odrzuca nadprzyrodzony porządek ustanowiony przez Chrystusa Króla.

Faktycznie, zniszczenie mozaik Horskiej – artystki walczącej z sowieckim ateizmem – symbolizuje wojnę nie tylko z narodem, ale z wszelką autentyczną ekspresją stworzoną ad maiorem Dei gloriam (dla większej chwały Bożej). Drenda cytuje Macieja Sieńczyka, opisując odrazę do kolaboracyjnych pisemek z czasów okupacji niemieckiej, które budują pozory troski o „czas wolny” ofiar. To trafne, lecz analiza zatrzymuje się na poziomie kulturowym, ignorując teologiczny: taka tyrania to manifestacja królestwa szatana, przeciwstawionego Królestwu Chrystusowemu, gdzie „pokój możliwy jest jedynie w Królestwie Chrystusowym” (Pius XI, Quas Primas, 1925). Rosyjski agresor, dekretując „dobroć”, naśladuje antychrysta, który „przyszedł, aby ukradł, pozabijał i zniszczył” (J 10,10), a nie dać życie wieczne.

Estetyka kiczu: język relatywizmu i milczenie o grzechu śmiertelnym

Ton artykułu Drendy, erudycyjny lecz asekuracyjny, ujawnia modernistyczną mentalność: autorka operuje słowami jak „sacharynowe” czy „landrynkowość”, by opisać sztuczną słodycz propagandy, porównując ją do „cywilnego” malarstwa III Rzeszy. Cytuje Andrzeja Banacha: „kicz to taki rodzaj produkcji artystycznej, który zazwyczaj jest tworzony przez zawodowców, profesjonalnie, lecz w sposób pozbawiony szacunku dla publiczności”. To trafne na poziomie językowym, lecz retoryka Drendy relatywizuje zło, sprowadzając totalitaryzm do estetyki, bez wskazania jego korzenia w odrzuceniu lex divina (prawa Bożego). Słownictwo – „uwłaczająca landrynkowość”, „dobrowolna zgoda na ograniczenie swobody wypowiedzi” – demaskuje naturalistyczną wizję człowieka, wolnego od grzechu pierworodnego, gdzie sztuka to tylko „tapeta miejska”, a nie narzędzie ewangelizacji.

Co pomija autorka? Milczenie o nadprzyrodzonym wymiarze sztuki, która w tradycji katolickiej ma wychwalać Boga i prowadzić dusze do zbawienia, jak w katedrach gotyckich czy ikonografii Ojców Kościoła. Św. Tomasz z Akwinu w Sumie teologicznej (I, q. 91, a. 2) podkreśla, że sztuka ludzka musi służyć prawdzie Bożej, nie fałszowi. Rosyjski kicz, wymuszający „dobre samopoczucie” pod groźbą śmierci, to bluźnierstwo przeciw przykazaniu „Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną” (Wj 20,3), gdzie państwo uzurpuje miejsce Boga. Drenda kontrastuje to z zachodnimi muralami, chwaląc ich „banalną urodę” jako „szkielet kultury popularnej”, co jest echem soborowego relatywizmu, gdzie sztuka świecka staje się substytutem liturgii, a „dialog” z kiczem – formą apostazji. Taki język, unikający potępienia jako herezji, objawia modernistyczną zgniliznę, potępioną w Syllabusie Błędów (Pius IX, 1864, art. 80): „Rzymski Pontifex może i powinien pogodzić się z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją” – co tu jawi się jako akceptacja kiczu totalitarnego bez wezwania do nawrócenia.

Teologiczna ruina: totalitaryzm jako lustrzane odbicie posoborowego naturalizmu

Na poziomie teologicznym, artykuł Drendy obnaża bankructwo, sprowadzając tyranię do „królestwa kiczu”, bez konfrontacji z doktryną o Chrystusie Królu. Pius XI w Quas Primas ostrzega: „wylew zła nawiedził świat, gdyż usunęli Jezusa Chrystusa i Jego prawo z obyczajów prywatnych, rodzinnych i publicznych”. Rosyjskie murale, gloryfikujące państwo jako dobroczyńcę, to echo laicyzmu potępionego w Syllabusie (art. 55): „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła”. Autorka milczy o tym, że taki kicz zakłada „głupotę odbiorcy”, co jest pogardą dla rozumu stworzonego na obraz Boga (Rdz 1,27), zdolnego do nadprzyrodzonej wiary. Zamiast tego, relatywizuje: „konwencjonalne obrazy nie są same w sobie czymś negatywnym”, co jest echem modernistycznego ewolucjonizmu dogmatów, potępionego w Lamentabili sane exitu (Pius X, 1907, art. 22): „Dogmaty Kościoła nie są prawdami boskiego objawienia, ale interpretacją faktów religijnych wypracowaną przez umysł ludzki”.

Pominięcie sądów ostatecznych i kary wiecznej za apostazję totalitarną – np. za niszczenie sztuki sakralnej – to ciężkie zaniedbanie. Katechizm Soboru Trydenckiego (1566) naucza, że sztuka ma służyć moralności chrześcijańskiej, nie fałszowi, który prowadzi do piekła. Drenda cytuje Stanisława Barańczaka o „czynniku szacunku dla umiejętności myślenia odbiorcy”, lecz w kontekście katolickim to szacunek dla duszy nieśmiertelnej, zagrożonej potępieniem. Totalitarny kicz, jak sowiecki socrealizm, to bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu, który „przekona świat o grzechu” (J 16,8). Artykuł, skupiając się na „przemocowo-lizusowskiej sacharynie”, ignoruje, że prawdziwa sztuka to ikona Chrystusa Pantokratora, a nie ludzka propaganda, co demaskuje naturalizm, gdzie człowiek jest miernikiem wszystkich rzeczy (Syllabus, art. 3).

Symptomy apostazji: od rosyjskiego okupanta do sekty posoborowej

Ten kicz totalitarny to nie izolowany fenomen, lecz symptomat rewolucji soborowej, gdzie struktury okupujące Watykan symulują katolickość, redukując Najświętszą Ofiarę do „stołu zgromadzenia”. Jak rosyjscy uzurpatorzy niszczą ukraińską sztukę, tak posoborowie demoluje liturgię, zastępując ołtarz sceną dialogu. Drenda, felietonistka „Tygodnika Powszechnego” – pisma przesiąkniętego ekumenizmem potępionym przez Piusa XI – ujawnia tę analogię swym milczeniem o prymacie Praw Bożych nad prawami człowieka. W Quas Primas czytamy: „państwa, które odmawiają publicznego uznania Chrystusa, idą ku zagładzie”. Rosyjski kicz, wymuszający zgodę, lustrzy posoborowy „dialog” z błędami, gdzie tolerancja staje się bałwochwalstwem.

Autorka unika potępienia jako herezji, co jest owocem laicyzmu: „państwo może obejść się bez Boga” (Syllabus, art. 39). W Mariupolu propaganda udaje wyzwolenie, jak posoborowi „duchowni” symulują sakramenty, gdzie „Komunia” to świętokradztwo, a nie zjednoczenie z Barankiem. To bałwochwalstwo, gdzie człowiek czci państwo lub sektę zamiast Boga. Z perspektywy sedewakantystycznej, prawdziwy Kościół trwa w wiernych integralnej wiary, ważnych biskupach i kapłanach przed 1968 rokiem, gdzie sztuka służy zbawieniu, nie kiczowi. Artykuł Drendy, choć krytykuje tyranię, bankrutuje teologicznie, relatywizując zło bez wezwania do panowania Chrystusa – jedynego Króla, którego królestwo „nie będzie końca” (Credo Nicejskie).

Taka analiza obnaża duchowe bankructwo: totalitaryzm i modernizm to dwie twarze antychrysta, gdzie kicz maskuje apostazję. Tylko powrót do integralnej wiary, z publicznym uznaniem Chrystusa Króla, przyniesie prawdziwy pokój i sztukę chwały Bożej.


Za artykułem:
Sacharynowe malarstwo: jak wygląda sztuka w czasach tyranii
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 16.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.