Kapłan w tradycyjnym stroju podczas poważnej homilii w świątyni, symbolizujący wierność nauczaniu Kościoła i krytykę współczesnych herezji

Redukcja kaznodziejstwa do politycznej agitacji: herezja Oszajcy

Podziel się tym:

Tygodnik Powszechny publikuje artykuł o. Wacława Oszajcy SJ z 16 września 2025 roku, w którym autor odwołuje się do orędzia „papieża” Franciszka na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, krytykując duchownych i dziennikarzy za niespójność między słowem a czynem, przywołując proroka Amosa, psalmistę i słowa Jezusa o służbie dwóm panom, oraz wzywając do refleksji nad skutkami medialnej pracy. Tekst kończy się apelem o niezasłanianie oczu na konsekwencje słów, które materializują się w czynach. Ta pozorna refleksja nad etyką medialną w rzeczywistości maskuje głęboką apostazję, redukując kaznodziejstwo do świeckiej agitacji i ignorując absolutne panowanie Chrystusa Króla.


Demaskowanie naturalistycznej wizji chrześcijaństwa

W swym tekście o. Oszajca, jezuita wpisany w struktury posoborowej sekty, cytuje orędzie „papieża” Franciszka, twierdząc, że chrześcijanie nie są przede wszystkim tymi, którzy mówią o Bogu, lecz tymi, którzy odzwierciedlają piękno Jego miłości. To zdanie, choć brzmi pobożnie, stanowi jawną herezję, albowiem oddziela słowo Boże od jego nadprzyrodzonej mocy, sprowadzając wiarę do czysto ludzkiego przeżywania. Integralna teologia katolicka, zakorzeniona w niezmiennym Magisterium sprzed 1958 roku, naucza, że wiara to nie subiektywne doświadczenie, lecz posłuszeństwo Bogu objawiającemu się przez Kościół. Św. Pius X w encyklice Pascendi dominici gregis (1907) potępia modernistów jako tych, którzy redukują religię do wewnętrznego sentymentu, ignorując obiektywne prawdy dogmatyczne. Tutaj Oszajca, parafrazując modernistyczną wizję, pomija całkowicie obowiązek głoszenia niezmiennej doktryny, zastępując go nowym sposobem przeżywania wszystkiego – formułą rodem z relatywizmu, która zaprzecza wiecznemu Królestwu Chrystusowemu.

Autor prowokuje pytaniem: Jak to jest? Tak odklejeni jesteście od życia!, sugerując, że prawdziwy chrześcijanin powinien klaszczeć z tłumem lub milczeć ze strachu. To nie jest wezwanie do męczeństwa za wiarę, lecz do konformizmu ze światem, co jest bezpośrednim zaprzeczeniem ewangelicznego nakazu: Nie miłujcie świata, ani tych rzeczy, które są na świecie (1 Jan 2,15). O. Oszajca cytuje Jana Kochanowskiego, by wyśmiać hipokryzję duchownych, lecz jego ironia uderza w sedno: sam, jako „duchowny” posoborowy, naucza nie Chrystusa, lecz humanistycznej etyki, gdzie kazanie sprowadza się do politycznej poprawności. W Encyklice Quas Primas (1925) Pius XI podkreśla, że pokój nie zajaśnieje narodom, dopóki nie uznają panowania Zbawiciela, a nie świeckiej „komunikacji”, którą Oszajca stawia na piedestale. Milczenie autora o nadprzyrodzonym celu kaznodziejstwa – zbawieniu dusz przez łaskę sakramentalną – demaskuje jego tekst jako owoc apostazji, gdzie Kościół redukuje się do agencji społecznej.

Polityczna interpretacja Pisma Świętego: od Amosa do marksizmu

Przechodząc do biblijnych cytatów, Oszajca przywołuje Amosa: Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego, psalmistę: Bóg podnosi nędzarza z prochu, i Jezusa: Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Te fragmenty, w jego ujęciu, służą jako narzędzie do krytyki „duchownych” i dziennikarzy, wzywając do troski o ubogich i unikania służby mamonie. Lecz ta selektywna egzegeza to klasyczny modernizm, potępiony w Syllabusie Błędów Piusa IX (1864), gdzie punkt 3 głosi: Human reason, without any reference whatsoever to God, is the sole arbiter of truth and falsehood (Rozum ludzki, bez żadnego odniesienia do Boga, jest jedynym arbitrem prawdy i fałszu). Oszajca nie wspomina o kontekście prorockim Amosa – wezwaniu do nawrócenia i posłuszeństwa Prawu Bożemu – lecz sprowadza je do społecznego aktywizmu, pomijając grzech pierworodny i potrzebę ofiary przebłagalnej.

Psalmista mówi o Bogu podnoszącym ubogiego, co w tradycji katolickiej odnosi się do łaski uświęcającej, dostępnej przez sakramenty w jedynym prawdziwym Kościele. Oszajca jednak relatywizuje to do politycznej redystrybucji, ignorując kanon Soboru Trydenckiego (sesja VI, kan. 9), że usprawiedliwienie następuje nie samym uczynkiem, lecz przez wiarę współpracującą z uczynkami. Jego interpretacja to ex professo (z pełną świadomością) naturalizm, gdzie ubóstwo materialne staje się idolem, a nie znakiem wezwania do pokuty. Jezusowe słowa o dwu panach Oszajca stosuje do mediów, zapominając, że prawdziwy konflikt to służba Bogu kontra świat – nie „komunikacja” kontra „zaburzenia”. W Lamentabili sane exitu (1907) punkt 58 potępia: Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, co idealnie opisuje tę modernistyczną manipulację Pismem, gdzie prorocy stają się heroldami socjalizmu, a nie Królestwa Bożego.

Ton artykułu – poetycki, ironiczny, z nutą samobiczowania – maskuje głębszą zgniliznę: brak jakiejkolwiek wzmianki o piekle, sądzie ostatecznym czy stanie łaski. To milczenie o sprawach nadprzyrodzonych jest najcięższym oskarżeniem, albowiem, jak naucza Katechizm Święty Piusa X (1905), grzech śmiertelny pozbawia duszy łaski i prowadzi do wiecznego potępienia. Oszajca, zamiast ostrzegać przed nim, skupia się na „skutkach pracy” – materialnych, społecznych – co jest echem posoborowej rewolucji, gdzie Kościół Nowego Adwentu stał się narzędziem ONZ-owskiego humanitaryzmu.

Herezja w orędziu „papieża” Franciszka i jej echo w posoborowej propagandzie

Orędzie, do którego odwołuje się Oszajca, napisane przez „papieża” Franciszka – uzurpatora w linii od Jana XXIII – prowokuje pytanie: Dlaczego tak żyjecie?, sugerując, że odpowiedź leży w ludzkiej miłości, nie w dogmatach. To bluźnierstwo, sprzeczne z Syllabusem Błędów, punkt 16: Man may, in the observance of any religion whatever, find the way of eternal salvation (Człowiek może w obserwancji jakiejkolwiek religii znaleźć drogę do wiecznego zbawienia). Franciszkowe orędzie, echem modernistycznego agnostycyzmu, pomija wyłączność Chrystusa: Nie ma w żadnym innym zbawienia (Dz 4,12), jak podkreśla Pius XI w Quas Primas. Oszajca, propagując to, staje się współwinowajcą apostazji, gdzie media katolickie – zamiast głosić Krzyż – promują dialog ze światem, co jest ohyda spustoszenia w świątyniach (por. Mt 24,15).

W posoborowej sekcie, gdzie rubryki „mszy” nowojawionej naruszają teologię ofiary, przyjmowanie „Komunii” to nie jedność z Chrystusem, lecz symulakrum bałwochwalstwa, albowiem brak ważnej konsekracji w oderwaniu od integralnej wiary czyni to świętokradztwem i ukrytym satanizmem. Oszajca, jako „jezuita”, nie ostrzega przed tym, lecz wzywa do „patrzenia na skutki” – świeckie, nie duchowe. To demaskuje paramasońską strukturę okupującą Watykan: zamiast nawracać narody, indoktrynuje je fałszywym ekumenizmem i wolnością religijną, potępionymi w Syllabusie, punkt 77: In the present day it is no longer expedient that the Catholic religion should be held as the only religion of the State.

Bankructwo duchowe: od kaznodziejstwa do dechrystianizacji społeczeństwa

Artykuł Oszajcy to symptomatyczny owoc soborowej rewolucji: gdzie niegdyś ambona głosiła Bezkrwawą Ofiarę Kalwarii, dziś stała się platformą do politycznej agitacji. Autor pomija obowiązek publicznego uznania Chrystusa Króla nad państwami, jak nakazuje Quas Primas: Państwa niech nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi. Zamiast tego wzywa do „komunikowania się człowieka ze światem”, co jest relatywizmem, gdzie prawda Boża ustępuje ludzkiej „komunikacji”. To ex cathedra (z katedry) herezja, albowiem, jak potępia Pius X w Pascendi, modernizm czyni religię ewolucyjnym produktem świadomości zbiorowej.

W poziomie faktograficznym tekst fałszuje rzeczywistość: Kochanowski służy do satyry na hipokryzję, lecz Oszajca sam jest hipokrytą, nauczając nie Pisma, lecz marksistowskiej „opcji preferencyjnej dla ubogich”. Na poziomie językowym retoryka – od poezji do ironii – ukrywa brak teologicznej głębi, gdzie „skazy czy zmarszczki” to nie grzech, lecz społeczna niedoskonałość. Teologicznie, to zaprzeczenie niezmienności dogmatów, jak w Lamentabili, punkt 21: Objawienie, które stanowi przedmiot wiary katolickiej, nie zakończyło się wraz z Apostołami – herezja ewolucji, którą Oszajca implicite popiera.

Symptomatycznie, ten tekst ukazuje duchową ruinę posoborowia: „duchowni” jak Oszajca, ważność święceń których jest wątpliwa po zmianach w 1968 roku, prowadzą wiernych do apostazji, gdzie media zastępują sakramenty, a prorocy – politycy. Prawdziwy Kościół, trwający w wiernych wyznających wiarę integralnie pod przewodnictwem ważnie wyświęconych biskupów i kapłanów sprzed soboru, potępia to jako synkretyzm religijny i bałwochwalstwo. Tylko powrót do panowania Chrystusa Króla, z publicznym wyznawaniem niezmiennej doktryny, może uchronić dusze przed wiecznym potępieniem – nie humanistyczne „przeżywanie miłości”.


Za artykułem:
Co pracującym w mediach radzą prorok, psalmista i Jezus
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 16.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.