Reverentne wnętrze kościoła katolickiego z krucyfiksem i ołtarzem, podkreślające tradycyjną wiarę i duchowość, odpowiednie dla artykułu krytykującego sekularyzm i odwołującego się do Chrystusa Króla

Sekularyzacja historii: Opera o Warszawie jako monument bez Chrystusa

Podziel się tym:

Artykuł z „Tygodnika Powszechnego” (16 września 2025) opisuje przygotowania do premiery opery „Najlepsze miasto świata. Opera o Warszawie”, pierwszej opery poświęconej odbudowie stolicy po II wojnie światowej. Tekst skupia się na twórcach projektu – libreciście Beniaminie Marii Bukowskim, kompozytorze Cezarym Duchnowskim i reżyserce Barbarze Wiśniewskiej – oraz na inspiracjach zaczerpniętych z książki Grzegorza Piątka. Podkreśla kobiece perspektywy bohaterek, chór jako symbol społeczności oraz uniwersalne przesłanie o budowaniu po zniszczeniu, z odniesieniami do współczesnych konfliktów jak Aleppo czy Gaza. Całość celebruje odbudowę jako „udany projekt” komunistycznej epoki, z entuzjazmem dla kolektywnej pracy i mitotwórczej roli opery.


Te przedstawienie nie jest celebracją odbudowy, lecz bluźnierczym pomnikiem sekularyzmu, który wymazuje panowanie Chrystusa Króla z narodowej historii, redukując zbawcze dzieło Opatrzności do czysto ludzkiego triumfu materii i ideologii.

Rozpad bez odkupienia: Naturalistyczna narracja zamiast teologicznej prawdy

Na poziomie faktograficznym artykuł gloryfikuje odbudowę Warszawy jako „udany projekt” z lat 1944–1949, opierając się na komunistycznej propagandzie i modernistycznych mitach. Autorzy opery, czerpiąc z książki Piątka, przedstawiają chaos ruin jako punkt wyjścia dla ludzkiej kreatywności, gdzie „utopia szkicowana na deskach kreślarskich zderza się z żywiołem powracających do miasta mieszkańców”. Lecz co milczy ten opis? Że prawdziwa odbudowa narodu nie jest dziełem Biura Odbudowy Stolicy ani wizji Le Corbusiera, ale królestwa Chrystusowego, gdzie pokój płynie wyłącznie z posłuszeństwa Zbawicielowi. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas (1925): „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Odbudowa Warszawy, naznaczona krwią powstańców i ofiar Stalina, była moralnym zwycięstwem katolickiej Polski, nie komunistyczną utopią. Artykuł przemilcza role Kościoła – modlitwy, ofiary i sakramenty – które podtrzymywały duszę narodu pośród gruzów, skupiając się na „scenie bez tekstu, która wprawdzie wydarza się, ale nie może zostać właściwie wysłowiona”. To milczenie o nadprzyrodzonym jest najcięższym oskarżeniem: redukuje historię do naturalistycznego dramatu, gdzie Bóg jest nieobecny, a zbawienie zastępuje kolektywna improwizacja.

Ton artykułu, pełen entuzjazmu dla „dojrzałości społecznej” i „dystansu czasowego”, ujawnia modernistyczną mentalność, która relatywizuje przeszłość pod kątem współczesnych ideologii. Słowa Trybusia – „jako społeczność dojrzeliśmy do tego, by zacząć mówić o odbudowie jako udanym projekcie” – brzmią jak echo Syllabusu Błędów Piusa IX (1864), potępiającego naturalizm, gdzie „ludzka rozumność, bez żadnego odniesienia do Boga, jest jedynym rozjemcą prawdy i fałszu, dobra i zła” (punkt 3). Odbudowa nie była „projektem” sukcesu komunistów, lecz aktem oporu wobec ateistycznego reżimu, który burzył kościoły i prześladował wiarę. Artykuł pomija ten kontekst, celebrując daty jak 22 lipca 1953 – komunistyczne święto – jako symbol triumfu, ignorując, że prawdziwe zwycięstwo moralne Polski tkwiło w wierności Krzyżowi, nie w Pałacu Kultury.

Kobiece głosy bez Marji: Herstoria ateistyczna kontra katolicka godność niewiasty

Libretto opery wprowadza dwie bohaterki – Dziennikarkę i Architektkę – inspirowane Anne Louise Strong i Heleną Syrkusową, by opowiedzieć „herstorii”, przywracając „kobiece głosy” w historii odbudowy. Bukowski podkreśla: „w opowieści o odbudowie stolicy przez bardzo długi czas pojawiało się niewiele bohaterek”. To chwytliwe hasło feminizmu, lecz z perspektywy integralnej wiary katolickiej jest to herezją relatywizującą godność niewiasty, sprowadzając ją do politycznych ról w komunistycznym reżimie, bez odniesienia do Marji, Matki Bożej, Królowej Polski. Gdzie w tej narracji jest Jasna Góra, sanktuarium nadziei podczas powstania i odbudowy? Gdzie modlitwy matek i żon, które budowały nie tylko cegłę, ale dusze narodu?

Teologicznie, Syllabus Błędów potępia takie podejście jako owoc indifferentyzmu, gdzie religia jest zrównana z ideologiami (punkty 15–18). Strong, amerykańska komunistka, pisała „I Saw The New Poland” (1946), wychwalając Armię Czerwoną, podczas gdy Syrkusowa, modernistka, składała samokrytykę w 1949, odcinając się od „kosmopolityzmu” Le Corbusiera na rzecz socrealizmu. Artykuł romantyzuje ten „zwrot od nieufności do poddania się pokusie zostania architektką reżimu”, milcząc o duchowej ruinie: obie kobiety służyły ateizmowi, nie Chrystusowi. Extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia) – kanon Soboru Florenckiego (1442) – przypomina, że prawdziwa godność niewiasty płynie z łaski sakramentalnej, nie z politycznych konwersji. Opera, skupiając się na „przecinających się biografiach”, pomija stan łaski, sąd ostateczny i wieczną chwałę, oferując zamiast tego humanistyczną iluzję równości płci w materii, nie w duszy.

Symptomatycznie, ta „herstoria” jest owocem soborowej rewolucji, gdzie modernistyczne „dialogi” zastępują dogmaty. W sekcie posoborowej, zwanej „Kościołem Nowego Adwentu”, takie narracje symulują katolickość, lecz są bałwochwalstwem – kultem człowieka ponad Bogiem. Prawdziwy Kościół, w linii przedsoborowej, naucza, że niewiasta osiąga pełni poprzez Marję, nie poprzez komunistyczne manifesty.

Chór bez hymnu zbawienia: Kolektywizm jako substytut wspólnoty katolickiej

Kompozytor Duchnowski podkreśla rolę chóru: „w tej operze najważniejszy jest chór […] wciela się w różne społeczności: mieszkańców, architektów, polityków”, dzielony i scalany jako „lekarstwo na zniszczenie jest budowanie i spotkanie”. To wizja podziału społeczeństwa na klasy – robotników, elit – lecz bez hierarchii Bożej. Artykuł cytuje Hotel Polonia jako symbol „demokratycznej równości i wolnorynkowej konkurencji” w socjalistycznej stolicy, z pucybutami przed wejściem. Lecz gdzie jest wspólnota wiernych, zjednoczonych we Mszy Świętej?

Teologicznie, to echo potępionego w Lamentabili sane exitu (1907) modernizmu, gdzie „dogmaty […] są tylko sposobem wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” (punkt 54). Chór opery, z szeptaniem i skandowaniem, symuluje jedność, ale bez Chrystusa Króla jest to politeistyczny chaos. Pius XI w Quas Primas ostrzega: „jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie”. Odbudowa Warszawy udała się nie dzięki Biuru Odbudowy, ale Opatrzności, która przez Kościół zachowała wiarę narodu. Artykuł relatywizuje to, wspominając Aleppo czy Gazę jako „przestrogi”, bez wezwania do nawrócenia i pokuty – kluczowych dla katolickiej eschatologii.

Językowo, frazy jak „podzielone społeczeństwo” czy „spotkanie” maskują naturalizm, gdzie postęp zastępuje łaskę. To język sekty posoborowej, promujący „ekumenizm” z ideologiami, potępiony w Syllabusie jako „błędy dotyczące społeczeństwa cywilnego” (punkty 39–55), gdzie państwo uzurpuje sobie prymat nad Kościołem.

Materia ponad ideą: Gruz bez Krzyża, utopia bez Królestwa

Reżyserka Wiśniewska dzieli przestrzeń na „plan materii” (gruz, praca fizyczna) i „plan idei” (wspomnienia, plany), inspirowana kronikami i makietami. „Sen [architektów] okazał się koszmarem” – przyznaje, lecz celebruje „ducha kolektywnej pracy”. To dualizm modernistyczny, gdzie materia triumfuje nad duchem, pomijając Kalwarię jako wzór odbudowy. Artykuł wspomina tabliczkę w Operze Narodowej o odbudowie z „ofiarnością całego Narodu”, lecz milczy o ofierze Chrystusa, jedynej, która odbudowuje dusze.

Z perspektywy wiary katolickiej integralnie, to duchowe bankructwo: opera, zamiast wychwalać panowanie Chrystusa, buduje mit komunistycznej utopii. Jak potępia Lamentabili, „Chrystus nie zamierzał założyć Kościoła jako społeczności trwającej na ziemi przez wieki” (punkt 52) – herezja, którą odbudowa Warszawy obala, bo przetrwała dzięki wierze, nie ideologiom. Symptomatycznie, projekt angażuje „ponad pół tysiąca osób” w świeckim spektaklu, symulując liturgię bez Najświętszej Ofiary – to bałwochwalstwo, gdzie chór zastępuje lud Boży.

Prawa Boże, nie „prawa człowieka” czy „tolerancja”, muszą rządzić historią. Artykuł, promując „herstorii” i „spotkania”, demaskuje się jako narzędzie apostazji, gdzie naród oddala się od jedynego Króla. Prawdziwa odbudowa to powrót do przedsoborowej wiary, gdzie Warszawa klęczy przed Krzyżem, nie przed makietami.

W obliczu takiej narracji, katolicyzm integralny woła: Regnum Christi non est de hoc mundo (Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata) – lecz obejmuje je toànością, by zbawić. Ta opera, bez tego, jest grobowcem nadziei.


Za artykułem:
Opera o odbudowie Warszawy. Premiera „Najlepszego miasta świata”
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 16.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.