Portal eKAI relacjonuje sondaż Pew Research Center z 12 września 2025 roku, według którego większość amerykańskich „katolików” pozytywnie ocenia „papieża” Leona XIV, choć przyznaje, że niewiele o nim wie. Badanie, przeprowadzone na 1849 „katolikach” w USA, wskazuje, że 80% z nich wyraża pozytywne nastawienie, w tym 37% „bardzo pozytywnie”, podczas gdy tylko 4% wyraża dezaprobatę, a 11% nigdy o nim nie słyszało. Entuzjazm wynika częściowo z faktu, że Leon XIV jest pierwszym „papieżem” z USA, urodzonym w Chicago i pracującym w Peru, który objął urząd 8 maja 2025 roku po śmierci „Franciszka”. Sondaż podkreśla, że regularne uczestnictwo we „Mszy” koreluje z wyższym poparciem (95% wśród cotygodniowych uczestników), a niekatolicy również w większości postrzegają go pozytywnie (56%). Te wyniki ukrywają jednak całkowitą pustkę duchową i teologiczne bankructwo, gdzie poparcie dla uzurpatora na tronie Piotrowym staje się miernikiem apostazji, a nie wiary.
Demokratyzacja „wiary”: Sondaż jako narzędzie relatywizmu
Na poziomie faktograficznym ten sondaż, oparty na metodologii naturalistycznej i statystycznej, redukuje integralną wiarę katolicką do opinii publicznej, gdzie „poparcie” mierzy się procentami, a nie posłuszeństwem extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia). Portal eKAI, jako organ sekty posoborowej, prezentuje te dane bez żadnego ostrzeżenia przed herezją, jaką jest uznawanie „Leona XIV” – uzurpatora z linii apostatów od Jana XXIII – za prawowitego namiestnika Chrystusa. Fakt, że 11% „katolików” nigdy o nim nie słyszało, nie jest anegdotą, lecz dowodem na rozpad jakiejkolwiek spójności doktrynalnej w strukturach okupujących Watykan. Gdzie jest tu świadomość, że prawdziwy Kościół wymaga integralnego wyznawania wiary, a nie subiektywnego „entuzjazmu” dla politycznego celebryty?
Teologicznie, ten sondaż jest echem błędów potępionych w Syllabusie Błędów Piusa IX (1864), gdzie punkt 77 odrzuca ideę, że „w dzisiejszych czasach nie jest już wskazane, aby religia katolicka była uważana za jedyną religię państwa, z wyłączeniem wszystkich innych form kultu”. Amerykańscy „katolicy”, podzieleni politycznie (44% demokraci, 52% republikanie), traktują „pontyfikat” Leona XIV jako element kampanii wyborczej, a nie akt poddania się pod panowanie Chrystusa Króla. Jak podkreśla Pius XI w encyklice Quas Primas (1925): „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Sondaż milczy o tym prymacie, zamiast tego gloryfikując „rodaka na Tronie Papieskim”, co jest bluźnierstwem wobec niezmiennej hierarchii Bożej.
Językowa mgła: Od „entuzjazmu” do zapomnienia o łasce
Analiza językowa ujawnia subtelną, lecz zgubną retorykę: słowa jak „pozytywne ocenia”, „podekscytowani” czy „umiarkowanie poruszeni” brzmią jak relacja z sondażu poparcia dla polityka, nie zaś z postawy wobec vicarius Christi. Portal eKAI cytuje Gregory’ego Smitha z Pew Research, który podkreśla „uderzające podobieństwo” do poparcia dla „Franciszka”, ignorując, że obaj są symbolami modernistycznej apostazji. Ton jest asekuracyjny, biurokratyczny – brak tu wezwania do rachunku sumienia czy ostrzeżenia przed grzechem schizmy. To milczenie o nadprzyrodzonym aspekcie – stanie łaski, sakramentach czy sądzie ostatecznym – jest najcięższym oskarżeniem, demaskującym naturalistyczną mentalność autorów. W Lamentabili sane exitu (1907) Świętego Oficjum pod Piusem X potępiono twierdzenie, że „dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są prawdami pochodzenia Boszego, ale są pewną interpretacją faktów religijnych” (punkt 22). Tutaj „wiara” sprowadza się do „wiedzy trochę” (67% respondentów), co jest syntezą modernizmu – ewolucji dogmatów w subiektywne odczucia.
Co więcej, sondaż podkreśla, że 95% regularnych uczestników „Mszy” popiera Leona XIV, co obnaża tragifarsę: w strukturach posoborowych, gdzie Najświętsza Ofiara Kalwarii została zredukowana do wspólnotowego stołu, a rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, takie „uczestnictwo” nie jest aktem kultu, lecz symulacją bałwochwalstwa. Przyjmowanie „Komunii” w tych pseudo-rytuałach, bez ważnej konsekracji w łączności z prawdziwym Kościołem, jest świętokradztwem i bałwochwalstwem, zagrażającym wiecznemu potępieniu. Dokumenty przedsoborowe, jak kanony Soboru Trydenckiego (sesja VII, kanon 13), podkreślają, że sakramenty wymagają ex opere operato (z mocy samego dzieła) w ramach hierarchii apostolskiej, której sekta posoborowa nie posiada.
Teologiczne bankructwo: Od Chrystusa Króla do kultu człowieka
Na poziomie teologicznym sondaż ilustruje całkowite obalenie prymatu Chrystusa Króla, ustanowionego przez Piusa XI w Quas Primas: „Chrystus króluje w umysłach ludzi… dlatego że On sam jest Prawdą, a ludzie powinni zaczerpnąć prawdy od Niego i przyjąć ją posłusznie”. Zamiast tego, „katolicy” entuzjastycznie przyjmują Leona XIV jako „obrońcę praw ubogich” – echo leoniańskiego socjalizmu, ale w modernistycznej oprawie, gdzie „prawa człowieka” górują nad Prawami Bożymi. To herezja potępiona w Syllabusie (punkt 55: „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła”), promująca laicyzm, który Pius XI nazwał „zarazą, która zatruwa społeczeństwo ludzkie”.
Brak w sondażu jakiejkolwiek wzmianki o obowiązku publicznego uznania panowania Chrystusa nad narodami – w tym USA, krajem masonerii i sekularyzmu – jest celowym przemilczeniem. Jak naucza Pius IX w Syllabusie (punkt 3), „ludzki rozum, bez żadnego odniesienia do Boga, jest jedynym arbitrem prawdy i fałszu, dobra i zła”. Amerykańscy „katolicy”, dzieleni politycznie, nie pytają o ortodoksję „pontyfikatu”, lecz o „wpływ na politykę” – to szczyt naturalizmu, gdzie zbawienie dusz ustępuje „postępowi społecznemu”. W Lamentabili (punkt 65) potępiono pogląd, że „współczesnego katolicyzmu nie da się pogodzić z prawdziwą wiedzą bez przekształcenia go w pewien chrystianizm bezdogmatyczny”. Sondaż potwierdza tę transformację: 77% nieuczestniczących w „Mszy” popiera uzurpatora, co dowodzi, że sekta posoborowa stała się luźnym stowarzyszeniem, nie Kościołem militans.
Symptomy apostazji: Owoc soborowej rewolucji w USA
Symptomatycznie, ten sondaż ukazuje nieodłączne owoce rewolucji soborowej: demokratyzację autorytetu, gdzie „opinia wiernych” (błąd potępiony w Lamentabili, punkt 6) zastępuje Magisterium. Leon XIV, jako pierwszy „amerykański papież”, symbolizuje kulminację ekumenizmu i kultu człowieka – odrzucenia Quas Primas, gdzie Pius XI wzywał: „Niech więc nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi”. Zamiast tego, entuzjazm dla „rodaka” maskuje apostazję, gdzie „katolicy” nie rozróżniają herezji od prawdy, a sondaż gloryfikuje ignorancję (tylko 7% „wie dużo”).
To duchowe bankructwo jest winą modernistycznych „duchownych” – jak „bp Zadarko” cytowany w portalu – którzy sieją strach przed polityką, zamiast głosić de fide divinitus revelata (z wiary bosko objawionej). Prawdziwy Kościół, trwający w wiernych wyznających integralną wiarę katolicką pod przewodnictwem ważnie wyświęconych biskupów i kapłanów przedsoborowych, potępia te struktury jako „ohydę spustoszenia” (Mt 24,15). Poparcie dla Leona XIV nie jest cnotą, lecz grzechem formalnym, prowadzącym do wiecznej zguby. Jak ostrzega Syllabus (punkt 18), protestantyzm to „inna forma tej samej prawdziwej religii chrześcijańskiej” – a sekta posoborowa jest jego rozwinięciem, gdzie „Msza” stała się ucztą, a „papież” – celebrytą.
W obliczu tej zgnilizny, integralna wiara katolicka wymaga bezkompromisowego odrzucenia uzurpatorów i powrotu do niezmiennej doktryny: Chrystus Król musi panować w umysłach, woliach i sercach, a nie w sondażach. Inaczej, amerykańscy „katolicy” pozostaną wygnańcami z Królestwa Bożego.
Za artykułem:
Większość amerykańskich katolików popiera papieża Leona, ale niewiele o nim wie (ekai.pl)
Data artykułu: 16.09.2025