Kapłan katolicki w tradycyjnych szatach błogosławiący homoseksualną parę w kościele, scena krytyczna wobec modernistycznych praktyk religijnych

Błogosławieństwo sodomii: herezja „ks.” Falconiego obnaża apostazję posoborowia

Podziel się tym:

LifeSiteNews relacjonuje skandaliczną ceremonię, w której włoski duchowny posoborowy, o. Roberto Falconi, przeprowadził rytuał przypominający ślub dla pary sodomitów, korzystając z obrzędów waldenskiego pseudoewangelickiego kultu. Wydarzenie miało miejsce w Caprino Bergamasco, niedaleko Mediolanu, i miało pozostać dyskretne, lecz fotografie obiegły media społecznościowe. „Ksiądz” przyznał w wywiadzie dla La Nuova Bussola, że nie poinformował swojego „biskupa” o procederze, a obrzęd nie zgadza się z katolicką moralnością, choć próbował go usprawiedliwić jako formę „towarzyszenia”.


Ta jawna profanacja sakramentalnej godności Kościoła ukazuje, jak struktury posoborowe, zdominowane przez modernistyczną zarazę, zstępują do poziomu jawnego bałwochwalstwa, negując niezmienne Prawo Boże w imię fałszywej „inkluzyjności”.

Herezja relatywizmu: odrzucenie niezmiennej moralności katolickiej

Na poziomie faktograficznym, relacja LifeSiteNews demaskuje nie tylko akt „ks.” Falconiego, ale i systemową zgniliznę posoborowia, gdzie duchowni symulują katolickość, podczas gdy ich czyny to czysta apostazja. „Ksiądz” otwarcie przyznaje: „Wiem doskonale, że te rzeczy nie są moralnie dopuszczalne”, lecz uzasadnia proceder słowami: „To homoseksualni wierni, którzy nie proszą o małżeństwo, tylko o umieszczenie ich drogi pod błogosławieństwem Boga”. Taki język nie jest przypadkiem – to celowa relatywizacja grzechu sodomii, który Katechizm Soboru Trydenckiego definiuje jako crimen laesae maiestatis divinae (zbrodnię przeciwko majestatowi Bożemu), potępioną w Piśmie Świętym (Rdz 19; Lb 20,13; Rz 1,26-27) i Tradycji jako akt wewnętrznie nieuporządkowany i ciężki grzech.

Analizując ton wypowiedzi Falconiego, dostrzegamy modernistyczną retorykę „dyskrecji” i „towarzyszenia”, która maskuje odrzucenie absolutnego prymatu Prawa Bożego. On sam kontrastuje swój „zwykły” apostolat – „Odprawiam Mszę, spowiadam, prowadzę pielgrzymki, promuję nabożeństwo marjowe” – z „prywatnymi momentami” herezji, jakby katolicka doktryna była hobby, a nie de fide divinitus revelata (z wiary bosko objawionej). To dualizm godny sekty, nie Kościoła, gdzie św. Paweł ostrzega: „Nie daj się zwodzić; złe rozmowy psują dobre obyczaje” (1 Kor 15,33). Falconi pomija całkowicie wezwanie do nawrócenia i pokuty, niezbędne dla zbawienia dusz, co jest ciężkim zaniedbaniem – milczeniem o nadprzyrodzonym porządku, gdzie grzech sodomii wyklucza z Królestwa Bożego (1 Kor 6,9-10).

Teologicznie, obrzęd zaczerpnięty z waldenskiej herezji – potępionej przez bullę Innocentego VIII Ad abolendam (1184) jako schizmatycką sektę – to akt synkretyzmu, bałwochwalstwa i jawnego zaprzeczenia extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia), sformułowanemu przez Sobór Florencki (1442). Pius XI w encyklice Quas Primas podkreśla: „Panowanie Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi […] i wszystko jedno, czy jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki”. Błogosławieństwo grzechu to nie „towarzyszenie”, lecz profanacja, która naraża dusze na wieczną zgubę, ignorując obowiązek publicznego wyznawania wiary i potępiania zła.

Relatywizm doktryny: ewolucja od Pawła do Fiducia Supplicans

Falconi ośmiela się twierdzić: „Wiemy, że istnieją różne pozycje w tej sprawie, są różnice i różne poglądy. Ale wszystkie są legalne. Nawet Paweł był za niewolnictwem, a my ewoluowaliśmy […] Krótko mówiąc, próba czytania Ewangelii, biorąc pod uwagę tę rzeczywistość”. To czyste echo modernizmu, potępionego w Syllabusie Błędów Piusa IX (1864), gdzie punkt 80 odrzuca ideę, że „Rzymski Pontifex może i powinien pogodzić się i dojść do porozumienia z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją”. Twierdzenie o „ewolucji” doktryny to bluźnierstwo przeciwko niezmienności prawdy objawionej, jak naucza Lamentabili sane exitu (1907) Piusa X: „Dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są prawdami pochodzenia Boskiego, ale są pewną interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki” – potępione jako herezja.

Poziom językowy ujawnia tu naturalistyczną mentalność: „różne pozycje są legalne” to demokratyzacja wiary, gdzie ludzka opinia równa się Bożemu Prawu. Falconi relatywizuje św. Pawła, fałszując jego naukę – Apostoł potępiał sodomię bezwzględnie (Rz 1,26-32), a nie „ewoluował” jak modernistyczna utopia. Dokument Fiducia Supplicans, wydany przez uzurpatora Franciszka, sam w sobie jest heterodoksalny, symulując błogosławieństwo grzechu pod pozorem „dyskrecji”, co koliduje z Katechizmem soborowym, nakazującym unikać zgorszenia (Kan. 1323-1330). To pominięcie eschatologicznego wymiaru – sądu ostatecznego nad sodomitami (Mt 11,24; Ap 21,8) – to duchowe morderstwo, gdzie „ksiądz” błogosławi drogę do piekła, zamiast głosić metanoia (nawrócenie).

Symptomatycznie, ten incydent to owoc soborowej rewolucji, gdzie posoborowi „duchowni” jak Falconi, wyświęceni w wątpliwej formie nowsoborowej (po 1968 r.), symulują kapłaństwo, redukując Najświętszą Ofiarę do „normalnych praktyk”, podczas gdy ich „prywatne” herezje niszczą dusze. Jak ostrzega Syllabus (punkt 55): „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła” – potępione, bo prowadzi do laicyzmu, gdzie grzech staje się „realnością” do zaakceptowania. Falconi, chwaląc się „promocją nabożeństwa marjowego”, zapomina, że Marja, Niepokalana, miażdży głowę węża (Rdz 3,15), a nie błogosławi sodomii.

Naturalizm i fałszywy ekumenizm: sojusz z herezjami

Beneficjując się z waldenskiego rytuału, Falconi praktykuje fałszywy ekumenizm, potępiony przez Piusa XI w Mortalium animos (1928): „Nie wolno uczestniczyć w zgromadzeniach niekatolików”, bo to zdrada jedynego prawdziwego Kościoła. Waldensi, jako albigensi i katarzy, negowali hierarchię i sakramenty, co Sobór Laterański IV (1215) uznał za herezję. Używając ich obrzędów, „ksiądz” Falconi nie „towarzyszy”, lecz uczestniczy w synagodze szatana (Ap 2,9), relatywizując jedną, świętą, katolicką i apostolską wiarę.

Poziom teologiczny obnaża bankructwo: błogosławieństwo sodomii to nie „dyskrecja”, lecz zgorszenie, zabronione kan. 985 §2 (1917), gdzie duchowni herezjodawcy tracą urząd. Falconi przyznaje, że „biskup” nie wiedział – to dowód na rozpad hierarchii posoborowej, gdzie „pasterze” ukrywają apostazję przed sobą nawzajem. Milczenie o łasce uświęcającej, spowiedzi z grzechu sodomii i Komunii w stanie święci – to ciężkie zaniedbanie, prowadzące wiernych do duchowej ruiny. Jak naucza Pius IX w Syllabusie (punkt 16): „Człowiek może w zachowaniu jakiejkolwiek religii znaleźć drogę do wiecznego zbawienia” – potępione, bo tylko w integralnej wierze katolickiej jest zbawienie.

Symptomatycznie, to echo posoborowej „inkluzyjności”, gdzie prawa człowieka (wolność sodomii) górują nad Prawami Bożymi. Falconi, jako „ksiądz” w strukturach okupujących Watykan, reprezentuje paramasońską strukturę, gdzie modernistyczni „duchowni” – winni apostazji – niszczą dusze, symulując katolickość. Prawdziwy Kościół, trwający w wiernych wyznających wiarę integralną, potępia takie akty jako ohyda spustoszenia (Mt 24,15), wzywając do oporu i zachowania niepokalanego depozytu wiary.

Konsekwencje duchowe: od herezji do wiecznej zguby

Analiza subtekstu ujawnia, co artykuł LifeSiteNews pomija: brak wezwania do potępienia sodomii jako grzechu wołającego o pomstę do nieba (Rdz 18,20). Falconi „dyskretnie” błogosławi grzech, ignorując, że Chrystus Król żąda posłuszeństwa, nie kompromisów (Quas Primas: „Chrystus panuje nad nami nie tylko prawem natury Swojej, lecz także i prawem, które nabył sobie przez odkupienie nasze”). To naturalistyczny humanitaryzm, gdzie „droga” sodomitów jest „błogosławiona”, a nie potępiona jako droga do potępienia.

Teologicznie, taki akt to świętokradztwo, jeśli symuluje sakramenty – w posoborowiu, gdzie rubryki naruszają teologię ofiary, to bałwochwalstwo. Wierni, zwiedzeni, ryzykują wieczną zgubę, bo brak ostrzeżenia przed sądem ostatecznym (Mt 25,41-46) to zbrodnia. Jak demaskuje Lamentabili (punkt 65): „Współczesnego katolicyzmu nie da się pogodzić z prawdziwą wiedzą bez przekształcenia go w pewien chrystianizm bezdogmatyczny” – dokładnie to czyni Falconi, tworząc liberalny protestantyzm.

Wniosek jest nieubłagany: postawa Falconiego to totalne bankructwo duchowe, owoc posoborowej apostazji, gdzie „duchowni” błogosławią szatana, a nie głoszą Krzyża. Tylko integralna wiara katolicka, oparta na Magisterium sprzed 1958 r., oferuje zbawienie – reszta to droga do zguby.


Za artykułem:
Catholic priest uses Protestant ritual to ‘bless’ a homosexual ‘couple’
  (lifesitenews.com)
Data artykułu: 18.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: lifesitenews.com
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.