Kapłan odprawiający Mszę świętą w tradycyjnym kościele katolickim, pełen skupienia i pokory, ukazując autentyczną pobożność i szacunek dla sakramentu Eucharystii.

Ekologiczny panteizm w cieniu stygmatów: modernistyczna profanacja św. Franciszka

Podziel się tym:

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej relacjonuje uroczystość w parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Zamościu 18 września 2025 roku, gdzie „abp” Marek Jędraszewski przewodniczył Mszy z okazji święta stygmatów św. Franciszka, połączonej z odpustem parafialnym, rocznicą konsekracji kościoła i 800-leciem „Pieśni Słonecznej”. W homilii „metropolita” krakowski wychwala św. Franciszka jako świadka ukrzyżowanej miłości Chrystusa, cytuje „Pieśń Słoneczną” jako pochwałę stworzenia w opozycji do manicheizmu, krytykuje współczesne ideologie ekologiczne za panteizm i relatywizację hierarchii bytów, a także wspomina rocznicę napaści sowieckiej na Polskę, wzywając do modlitwy o pojednanie na zasadzie sprawiedliwości. Uroczystość kończy się konferencją i wykonaniem „Pieśni Słonecznej” przez chór parafialny.


Redukcja mistyki stygmatów do naturalistycznej pochwały natury

W relacji z Zamościa, zamiast skupić się na nadprzyrodzonym znaczeniu stygmatów św. Franciszka – tych signa crucis (znaków Krzyża), które jako pierwsze w historii Kościoła naznaczyły ciało człowieka piętnem męki Pańskiej, potwierdzając integralną jedność ofiary Chrystusa z życiem Jego naśladowców – „abp” Jędraszewski kieruje uwagę na „Pieśń Słoneczną” jako hymn wychwalający stworzenie. To nie jest przypadkowe pominięcie: w tradycji katolickiej stygmaty Franciszka, jak podkreśla Legenda o Trzech Towarzyszach, były łaską conformitas Crucis (upodobnienia do Krzyża), bezpośrednim udziałem w Bezkrwawej Ofierze Kalwarii, a nie wstępem do ekologicznego manifestu. Św. Bonawentura w Legenda Maior opisuje je jako cudowne zranienia, które Franciszek ukrywał, by uniknąć próżnej chwały, skupiając się na pokucie i kontemplacji Marji Niepokalanej. Tymczasem w posoborowej narracji, takiej jak ta z Zamościa, stygmaty stają się pretekstem do gadania o „bliskości natury”, co jest jawne odrzucenie prymatu łaski nad naturą, potępione w Syllabusie Błędów Piusa IX (punkt 58: „No other forces are to be recognized except those which reside in matter”).

Franciszek z Asyżu, prawdziwy alter Christus (drugi Chrystus), nie był ekologą, lecz ascetą, który w wizji serafickiej na La Vernie ujrzał nie „harmonię świata”, ale samego ukrzyżowanego Pana. Jego „Pieśń Słoneczna”, skomponowana po stygmatach, nie jest manifestem panteizmu, lecz laudatio creaturae (chwałą stworzenia) skierowaną ku chwale Boga Trójjedynego, jak naucza Katechizm Soboru Trydenckiego o stworzeniu jako akcie czystej łaski, a nie inherentnej wartości materii. „Metropolita” Jędraszewski, parafrazując Staffa, cytuje fragmenty o słońcu, księżycu i ziemi, ale przemilcza eschatologiczny wymiar pieśni, gdzie Franciszek wychwala frater sol et soror luna (brata słońce i siostrę księżyc) jako stworzenia podległe Bogu, a nie równe człowiekowi w jakiejś pseudo-hierarchii. To milczenie o sądzie ostatecznym, gdzie natura zostanie poddana Synowi Człowieczemu (por. Pius XI, Quas Primas: „ma królować, ażby przy końcu świata położył wszystkie nieprzyjacioły pod nogi Boga i Ojca”), demaskuje modernistyczną tendencję do relatywizowania finis ultimus hominis (ostatecznego celu człowieka) – zbawienia duszy – na rzecz ziemskiego „porządku wartości”.

Ekologiczny panteizm jako herezja manichejska w odwrocie

Jędraszewski słusznie wskazuje na manicheizm jako tło „Pieśni Słonecznej”, gdzie Franciszek odrzucał dualizm materii-ducha, ale zniekształca to w obronę współczesnego ekopanteizmu, głosząc, że pieśń „przywraca porządek wartości” wobec „ideologii zielonych”, które rzekomo kwestionują Boga Stwórcę i stawiają człowieka jako „zakałę natury”. Tutaj kryje się subtile virus modernismi (subtelny zarazek modernizmu), potępiony przez Piusa X w Lamentabili sane exitu (punkt 58: „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim”). Prawdziwy porządek wartości, jak naucza Dei Filius Soboru Watykańskiego I, opiera się na absolutnej transcendencji Boga nad stworzeniem, gdzie człowiek, jako imago Dei (obraz Boga), panuje nad ziemią nie przez „bliskość natury”, lecz przez posłuszeństwo Prawom Bożym (Rdz 1,28). Franciszek, w swoim Regule, nakazywał braciom radykalne ubóstwo i pokutę, nie dialog z „żywiołami” jako równorzędnymi bytami.

W posoborowej strukturze, takiej jak ta parafia franciszkanów w Zamościu, „Pieśń Słoneczna” staje się narzędziem naturalistycznego humanitaryzmu, gdzie odpowiedzialność człowieka za naturę wyprzedza obowiązek konwersji dusz. To echo Syllabusu (punkt 3: „Human reason… suffices… to secure the welfare of men and of nations”), gdzie odrzucana jest potrzeba łaski do moralnego życia. Jędraszewski mówi o człowieku „ponad wszelkim stworzeniem, ale blisko natury”, co brzmi jak kompromis z laicismus (świeckością), potępioną przez Piusa XI w Quas Primas: „jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa”. Zamiast wzywać do publicznego uznania panowania Chrystusa Króla nad narodami, „abp” rozwadnia teologię stworzenia do ekologicznego banału, przemilczając grzech pierworodny jako źródło degradacji natury (por. św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologica I, q. 96, a. 2: władza człowieka nad stworzeniami jest naturalna, ale skażona grzechem).

Polityczna dygresja bez teologicznego kotwicy: sowiecka agresja a brak wezwania do nawrócenia

W homilii Jędraszewski wspomina 86. rocznicę napaści ZSRR na Polskę jako „czwarty rozbiór”, wzywając do pamięci krzywd bez nienawiści, ale z prośbą o przebaczenie i sprawiedliwość, oraz modlitwy o pokój. To brzmi patetycznie, lecz jest pustym gestem bez zakorzenienia w katolickiej nauce o wojnie sprawiedliwej i karze za grzechy narodów. Syllabus (punkt 64: „The violation of any solemn oath… is… lawful… when done through love of country”) potępia relatywizację moralności dla patriotyzmu, a Pius XI w Quas Primas podkreśla, że pokój płynie z Królestwa Chrystusowego, nie z „pojednania na zasadzie sprawiedliwości” bez nawrócenia. Brak tu wezwania do pokuty za komunistyczną apostazję, która zatruła duszę narodu, jak naucza Leon XIII w Rerum novarum o prymacie praw boskich nad społecznymi utopiami.

W kontekście wschodniej Polski „narażonej na prowokacje”, „metropolita” mówi o modlitwie o pokój dającym „radość sercom”, ale przemilcza nadprzyrodzone środki: Najświętszą Ofiarę i stan łaski uświęcającej. To symptomatyczne dla posoborowej sekty, gdzie historia staje się politycznym show, a nie lekcją o Bożej Opatrzności karzącej za odrzucenie Chrystusa (por. Lamentabili, punkt 20: „Objawienie było tylko uświadomieniem sobie przez człowieka swego stosunku do Boga”). Prawdziwy Kościół, jak w bulli Unam Sanctam Bonifacego VIII, przypomina, że zbawienie jest tylko w poddaniu się Piotrowi, nie w ekumenicznych marzeniach o „pojednaniu” z ateistami.

Franciszkanie posoborowi: od pokuty do wspólnotowego happeningu

Proboszcz o. Mariusz Książek OFMConv wita Jędraszewskiego jako „znamienitego gościa”, podkreślając jubileusz „Pieśni Słonecznej” i konsekrację kościoła, co brzmi jak biurokratyczny protokół, a nie wezwanie do ascezy. W zakończeniu, o. Andrzej Zalewski wspomina historię odbudowy świątyni, dziękując „wszystkim zaangażowanym”, a chór Cantate Deo wykonuje pieśń – to redukcja liturgii do kulturalnego eventu, gdzie Msza staje się tłem dla koncertu. W integralnej wierze katolickiej, jak naucza Sobór Trydencki (sesja XXII, kan. 7), Najświętsza Ofiara jest centrum, nie okazją do „wspólnotowego świętowania”. Posoborowi franciszkanie, w tej paramasońskiej strukturze, symulują powołanie, ale ich „konferencja o Pieśni Słonecznej” i dary jak haftowane korporały to bałwochwalcze udawanie, oddalające od franciszkowskiej reguły ubóstwa i krzyża.

To wydarzenie w Zamościu obnaża duchowe bankructwo: zamiast głosić Regnum Christi (Królestwo Chrystusa) nad światem, „duchowni” sekty posoborowej mieszają teologię z ekologią i polityką, zapominając o piekle dla niepokutujących i niebie dla męczenników wiary. Jak ostrzega Pius X w Pascendi, modernizm to synteza błędów, gdzie wiara ewoluuje w naturalizm. Prawdziwi katolicy, wyznający wiarę integralną sprzed 1958 roku, muszą odrzucić te struktury okupujące Watykan jako ohydę spustoszenia, wracając do niezmiennego Magisterium, gdzie Chrystus Króluje absolutnie, a stworzenie służy zbawieniu dusz.


Za artykułem:
Ąwięto stygmatów św. Franciszka, w parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny
  (ekai.pl)
Data artykułu: 18.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: ekai.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.