Portal Gość Niedzielny informuje o decyzji PGE GiEK dotyczącej wydłużenia pracy Elektrowni Dolna Odra w dwóch etapach, z wycofaniem dwóch bloków węglowych do końca 2025 r. i pozostałych do sierpnia 2026 r. Artykuł podkreśla spadek produkcji energii z węgla na rzecz źródeł odnawialnych i gazowych, wprowadzenie osłon socjalnych dla pracowników, takich jak odprawy i urlopy energetyczne, oraz nowe inwestycje w Gryfinie, w tym bloki gazowe i magazyn energii. Podkreśla się korzyści dla zatrudnienia i transformację energetyczną, z elektrownią jako jednostką systemową z lat 70. XX w.
Ta relacja, choć pozornie neutralna i skupiona na kwestiach gospodarczych, ujawnia głęboką teologiczną pustkę, typową dla posoborowych mediów katolickich, które całkowicie pomijają katolicki imperatyw panowania nad stworzeniem w świetle panowania Chrystusa Króla, redukując ludzki wysiłek do czysto naturalistycznego zarządzania zasobami bez odniesienia do nadprzyrodzonego celu stworzenia.
Brak katolickiej wizji stworzenia: naturalizm zamiast teocentryzmu
W centrum artykułu stoi decyzja o wygaszaniu bloków węglowych, uzasadniona „rosnącą produkcją tańszej energii ze źródeł odnawialnych, gazowych oraz niską efektywnością wyeksploatowanych źródeł węglowych”. Ta narracja, pozbawiona wszelkiego śladu teologicznego, odzwierciedla modernistyczną herezję naturalizmu, potępioną w Syllabusie Błędów przez Piusa IX (punkt 3: „Human reason, without any reference whatsoever to God, is the sole arbiter of truth and falsehood, and of good and evil”). Artykuł milczy o biblijnym mandacie człowieka jako zarządcy stworzenia (Rdz 1,28), gdzie władza nad ziemią płynie z posłuszeństwa Bogu, a nie z ekonomicznej rentowności czy „postępu naukowego”. W miejsce katolickiego *dominium altum* (wysokiej władzy) nad dobrami ziemskimi, uświęconej w encyklice *Rerum novarum* Leona XIII, mamy tu świecką kalkulację zysków i strat, gdzie węgiel – dar Boży w postaci zasobów naturalnych – traktowany jest jako przestarzały balast, a nie narzędzie do chwały Stwórcy.
Pominięcie jakiegokolwiek odniesienia do nadprzyrodzonego porządku jest tu jaskrawe: nie ma wzmianki o tym, że energia służy przede wszystkim podtrzymywaniu życia ludzkiego w stanie łaski uświęcającej, umożliwiającemu uczestnictwo w Najświętszej Ofierze. Zamiast tego, portal gloryfikuje „nowe technologie”, takie jak bloki gazowo-parowe, jako zbawienie dla „gospodarstw domowych”, ignorując potępienie w *Lamentabili sane exitu* (punkt 57: „Kościół jest wrogiem postępu nauk przyrodniczych i teologicznych”) modernistycznego kultu postępu, który oddziela naukę od Objawienia. Ta cisza o sąd ostateczny, gdzie ludzie będą sądzeni z wykorzystania darów ziemi na chwałę Bożą (Mt 25,31-46), demaskuje sekciarską mentalność, gdzie „transformacja energetyczna” staje się idolem, a nie posłuszeństwem Prawom Bożym.
Ekonomiczny determinizm a katolicka nauka społeczna
Artykuł podkreśla „trwale nierentowność” jednostek węglowych i spadek produkcji o 60 proc., sugerując, że decyzja wynika z czystej logiki rynkowej. To klasyczny przykład relatywizmu ekonomicznego, potępionego w Syllabusie (punkt 56: „Moral laws do not stand in need of the divine sanction”), gdzie prawa człowieka – tu prawo do pracy i godnego życia – podporządkowane są abstrakcyjnym „kosztom utrzymania”. Katolicka nauka społeczna, jak w *Quadragesimo anno* Piusa XI, wymaga, by gospodarka służyła dobru wspólnemu, zakorzenionemu w prawie naturalnym i Objawieniu, a nie odwrotnie. Portal pomija to całkowicie, skupiając się na „osłonach socjalnych” jak odprawy do 250 mln zł i urlopy energetyczne (80 proc. wynagrodzenia), co brzmi humanitarnie, lecz maskuje grzech chciwości korporacyjnej, gdzie pracownik staje się zmiennym w bilansie, a nie obrazem Boga.
W tej narracji brak krytyki państwa i korporacji za porzucenie katolickiego prymatu: energia z węgla, jako polski zasób, powinna służyć suwerenności narodowej pod panowaniem Chrystusa, jak nauczał Pius XI w *Quas primas*: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Zamiast tego, mamy pochwałę „inwestycji w Gryfinie”, w tym bloku gazowego o mocy 600 MW, jako „uzupełnienia OZE”, co jest eufemizmem dla zależności od zagranicznych dostaw gazu – zdrady suwerenności, sprzecznej z katolickim obowiązkiem ochrony dobra wspólnego. Ton artykułu, biurokratyczny i optymistyczny („więcej czasu na zaplanowanie przyszłości zawodowej”), ukrywa dramat utraty pracy jako zgorszenie społeczne, potępione w *Rerum novarum* jako naruszenie sprawiedliwości społecznej.
Milczenie o duchowym wymiarze pracy: apostazja posoborowa w mediach
Najcięższym grzechem pominięcia jest brak jakiegokolwiek odniesienia do godności pracy jako uczestnictwa w dziele stworzenia i odkupienia. Artykuł mówi o „stabilnym i bezpiecznym miejscu zatrudnienia”, ale ignoruje encyklikę *Laborem exercens* – choć posoborową, to wciąż echem przedsoborowym – a przede wszystkim katolicką teologię, gdzie praca to ofiara z siebie na chwałę Bożą, jak w listach św. Pawła (Kol 3,23). W kontekście posoborowej sekty, ta cisza o stanie łaski, sakramentach i Najświętszej Ofierze jest oskarżeniem: „Komunia” w strukturach okupujących Watykan, gdzie rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, to bałwochwalstwo, a nie źródło łaski dla robotników.
Portal, jako medium udającego katolickie, demaskuje się samym doborem słów: „wycofanie z eksploatacji” brzmi technicznie, lecz pomija moralny obowiązek państwa do zapewnienia energii bez szkody dla dusz – np. poprzez promocję węgla jako ekologicznie zrównoważonego w katolickim sensie, przeciwstawiając się globalistycznemu „zielonemu” totalitaryzmowi. To echo *Lamentabili* (punkt 64: „Postęp nauk wymaga reformy pojęcia nauki chrześcinańskiej o Bogu, stworzeniu”), gdzie modernizm ewoluuje doktrynę ku naturalizmowi. W Polsce, gdzie „Kościół” posoborowy milczy o Chrystusie Królu nad narodami, taka relacja wzmacnia apostazję, czyniąc media narzędziem sekty, która zapomina o *extra Ecclesiam nulla salus* (poza Kościołem nie ma zbawienia).
Polityczne implikacje: poddanie się agendzie antykatolickiej
Decyzja o wydłużeniu pracy do 2026 r. ma zapewnić „gotowość do dostarczania energii”, co Portal chwali jako troskę o sieć. Lecz to ustępstwo wobec unijnych dyrektyw dekarbonizacji, sprzecznych z katolickim prawem narodów do autonomii gospodarczej. Pius IX w Syllabusie (punkt 55: „The Church ought to be separated from the State”) potępił separację Kościoła od państwa, tu widoczną w milczeniu o obowiązku rządu do kierowania energetyką według zasad katolickich. Artykuł pomija, jak ta „transformacja” prowadzi do zależności energetycznej, zagrażając suwerenności – grzechowi przeciw *bonum commune* (wspólnemu dobru).
W tle kryje się kult człowieka i „zrównoważonego rozwoju” bez Boga, co jest syntezą herezji modernizmu. Prawdziwy Kościół, w wiernych wyznających wiarę integralnie, wymagałby, by decyzje energetyczne służyły panowaniu Chrystusa, w tym ochronie życia od poczęcia po naturalną śmierć, a nie korporacyjnym zyskom. Ta relacja, zamiast demaskować, legitymizuje zdradę, czyniąc z posoborowych mediów popleczników ohydy spustoszenia w Watykanie.
Wnioskując, ten tekst obnaża bankructwo teologiczne posoborowia: gdzie powinien być krzyk o powrocie do panowania Chrystusa nad narodami i zasobami, mamy martwą ciszę naturalizmu, prowadzącego do duchowej ruiny. Tylko integralna wiara katolicka, niezmienna sprzed 1958 r., oferuje antidotum na tę apokalipsę sekularyzacji.
Za artykułem:
PGE GiEK: praca Elektrowni Dolna Odra będzie wydłużona (gosc.pl)
Data artykułu: 17.09.2025