Artykuł z „Tygodnika Powszechnego” (19 września 2025) relacjonuje ceremonię wręczenia nagród Ig Nobel 2025, żartobliwych wyróżnień za badania naukowe, które „najpierw śmieszą, a potem każą myśleć”. Opisuje galę w Boston University z motywem trawienia, polski akcent w postaci nagrody dla prof. Marcina Zajenkowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego za studia nad narcyzmem i inteligencją, oraz listę innych laureatów z dziedzin jak psychologia, żywienie czy fizyka. Podkreśla tradycję nagród jako sposób na humanizację nauki, z humorem i refleksją. Ta celebracja światowego narcyzmu pod płaszczykiem nauki to jawny akt bluźnierstwa przeciwko Bogu Stwórcy, redukujący człowieka do zwierzęcej próżności i ignorujący jego powołanie do chwały Bożej.
Rozbiór faktograficzny: Farsa zamiast prawdy o człowieku
Artykuł kreuje obraz nauki jako wesołego widowiska, gdzie poważne tematy jak narcyzm czy trawienie stają się obiektem żartów, a laureaci – w tym polski profesor Marcin Zajenkowski – nagradzani są za badania nad chwilowym poziomem narcyzmu w reakcji na pochwały inteligencji. Autor Wojciech Brzeziński cytuje laureata: „Samo słowo ‘inteligencja’ działa jak reflektor skierowany na nasze ego”. To nieprzypadkowe skupienie na ego: faktycznie, badanie z 2021 roku w piśmie „Intelligence” potwierdza eksperyment, w którym uczestnicy oceniali siebie wyżej po afirmacji inteligencji. Lecz co to wnosi? Nic poza potwierdzeniem powszechnego grzechu pychy, bez żadnego odniesienia do grzechu pierworodnego i potrzeby łaski uświęcającej, jak naucza Katechizm Soboru Trydenckiego (sesja V, dekret o grzechu pierworodnym).
Lista laureatów – od malowania krów w pasy zebry po analizę sosu cacio e pepe – to parodia badań, gdzie fizyka trawienia czy biologia much staje się pretekstem do śmiechu. Historia z żabą lewitowaną polemicznie wskazuje na Andriej Gejma, który później dostał Nobla za grafen, sugerując, że żart prowadzi do geniuszu. Ale faktycznie, to mit: Gejm sam przyznał, że eksperyment był przypadkowy, nie noblowskim fundamentem. Artykuł pomija, że taka świecka nauka od czasów oświecenia oddziela się od Boga, jak potępił to Pius IX w Syllabusie Błędów (punkt 3: „Rozum ludzki, bez żadnego odniesienia do Boga, jest jedynym arbitrem prawdy i fałszu, dobra i zła” – potępione jako błąd). Gdzie tu analiza stworzenia jako dzieła Bożej mądrości, opisana w Dei Verbum Soboru Watykańskiego I (konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej, rozdz. 2)? Milczenie o tym to nie lapsus, lecz świadome odrzucenie prinzipium fidei (zasady wiary).
Analiza językowa: Retoryka profanum w miejsce sacrum
Ton artykułu jest lekkim, anegdotycznym gawędziarstwem: „Publiczność rzucała samolotami, na scenie wystawiono minioperę ‘The Plight of the Gastroenterologist’”, co ma bawić, ale maskuje pustkę. Słownictwo jak „trochę żartu, trochę powagi” czy „spuścić powietrze z balonu” redukuje naukę do balonu ego, bez śladu transcendentnego. Profesor Zajenkowski mówi: „W nauce bardzo potrzebne [jest] śmiech z samego siebie” – to klasyczny modernistyczny relatywizm, gdzie prawda Boża staje się subiektywną zabawą. Język unika wszelkich odniesień do duszy nieśmiertelnej, skupiając się na codziennych drobiazgach naszego życia, co demaskuje naturalizm: człowiek jako suma instynktów, nie obraz Boga (Rdz 1,26-27).
Retoryka celebracji – „barwne grono”, „szalonej kolacji degustacyjnej” – to pogański karnawał, gdzie nawet Nobliści wręczają nagrody, mieszając sacrum nauki z profanum żartu. To echo herezji modernizmu, potępionej przez Piusa X w Lamentabili sane exitu (punkt 58: „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim” – potępione). Artykuł przemilcza, że taki język dewaluuje rozum ludzki jako dar Boży do kontemplacji prawdy wiecznej, czyniąc go narzędziem samouwielbienia. Ton asekuracyjny, unikający głębi, ujawnia duchową jałowość: gdzie ostrzeżenie przed pychą jako grzechem śmiertelnym, jak w encyklice Quas Primas Piusa XI (o panowaniu Chrystusa w umysłach i woli)?
Konfrontacja teologiczna: Naturalizm zamiast Królestwa Chrystusowego
Cały artykuł to manifest sekularyzmu, gdzie nauka bada narcyzm bez wskazywania na upodabnianie się do Chrystusa, Króla, który pokonuje pychę pokorą (Flp 2,5-11). Badania Zajenkowskiego o narcyzmie jako „cechy osobowości, którą w różnym stopniu ma każdy z nas” ignorują doktrynę o concupiscencji (Sobór Trydencki, sesja V), gdzie egoizm to rana grzechu, lecząca się tylko sakramentami. Brak wzmianki o łasce to ciężkie zaniedbanie: Kościół naucza, że bez Chrystusa człowiek tonie w próżności (Pius XI, Quas Primas: „Chrystus króluje w umysłach ludzi […] ponieważ On sam jest Prawdą”). Zamiast tego, artykuł gloryfikuje „błyszczenie”, co jest bluźnierstwem przeciw przykazaniu czci Boga nade wszystko.
Lista odkryć – pizza dla jaszczurek, czosnek w mleku, alkohol poprawiający język – to redukcja człowieka do zwierzęcia, badającego instynkty bez celu zbawczego. Syllabus Błędów (punkt 58: „Siły sprawcze należy uznawać tylko te, które tkwią w materii, a wszelka rectitude i doskonałość moralności powinna być umieszczona w akumulacji i wzroście bogactw” – potępione) tu rezonuje: nauka jako akumulacja faktów materialnych, bez etyki chrześcijańskiej. Artykuł pomija królestwo duchowe Chrystusa, skupiając się na doczesnym, co Pius XI nazywa „zeświecczeniem czasów obecnych” (Quas Primas). Gdzie apel o posłuszeństwo Chrystusowi Królowi nad narodami, w tym Polską? Milczenie o sąd ostateczny, gdzie narcyzm będzie potępiony (Mt 25,31-46), czyni tekst duchowo martwym.
Polski akcent – laureaci z UW, Krakowa, UW – pokazuje, jak elity narodu oddalają się od wiary. Artykuł nie krytykuje, lecz chwali, relatywizując grzech jako „powszechną cechę”. To zdrada integralnej wiary katolickiej, gdzie nauka musi służyć teologii (Sobór Laterański IV, konstytucja Firmiter: „Między损伤em a naturą nie ma wzajemnego antagonizmu” – brak konfliktu między wiarą a rozumem pod warunkiem prymatu wiary). Zamiast tego, promuje „dialog” z humorem, echo fałszywego ekumenizmu potępionego w Syllabusie (punkt 16).
Symptomy apostazji: Owoc rewolucji modernistycznej
Ta farsa Ig Nobel to nieodłączny plon soborowej rewolucji po 1958 roku, gdzie sekta posoborowa zredukowała Kościół do humanitaryzmu, ignorując panowanie Chrystusa nad umysłami i sercami (Pius XI, Quas Primas). Artykuł, publikowany w piśmie udającym katolickie, jak „Tygodnik Powszechny”, ujawnia synkretyzm: miesza wiarę z sekularyzmem, bez potępienia naturalizmu. Profesor Zajenkowski, badając narcyzm bez Chrystusa, staje się nieświadomym apostołem pychy, cechy szatana (Iz 14,12-15).
Pominięcie sakramentów – spowiedzi leczącej pychę, Eucharystii karmiącą pokorą – to ohyda spustoszenia w mediach katolickich. Jak naucza Lamentabili sane exitu (punkt 65: „Współczesnego katolicyzmu nie da się pogodzić z prawdziwą wiedzą bez przekształcenia go w pewien chrystianizm bezdogmatyczny” – potępione), taka „nauka” rodzi liberalny protestantyzm. W Polsce, gdzie wiara powinna być tarczą przeciw komunizmowi (Pius XII, Divini Redemptoris), elity wolą żartować z ego niż głosić królestwo Boże. To duchowa ruina: bez nawrócenia, tacy „naukowcy” i ich kibice pójdą na potępienie, ignorując extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia, Sobór Florencyjski, bulla Cantate Domino, 1442).
Artykuł kończy apelem o śledzenie Ig Nobel jako „święta wszystkiego, co w nauce niezwykłe i najbardziej ludzkie”, co jest bałwochwalstwem człowieka. Prawdziwa nauka służy Bogu, nie ego. Dopóki struktury posoborowe tolerują taki naturalizm, pozostają w apostazji, a wierni muszą strzec integralnej wiary, odrzucając te trucizny. Chrystus Król żąda posłuszeństwa, nie śmiechu z Jego darów.
Za artykułem:
Ig Noble 2025 rozdane. Wśród nagrodzonych polski specjalista od narcyzmu (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 18.09.2025