Portal eKAI (20 września 2025) relacjonuje inaugurację roku szkolnego w Katolickiej Szkole Podstawowej im. Ignacego Loyoli w Łodzi, gdzie „kardynał” Grzegorz Ryś wygłosił przemówienie zachęcające uczniów do pielęgnowania „pasji życiowych” przy jednoczesnym zanegowaniu konieczności osiągania dobrych wyników we wszystkich dziedzinach. W homilii odwołującej się do przypowieści o siewcy, hierarcha stwierdził: „Nie musicie mieć dobrych ocen ze wszystkiego, ale żeby było coś takiego, co się stanie waszą pasją życiową”. Całość uroczystości zakończyła się aktem zawierzenia Matce Bożej odczytanym przez „ojca” Jakuba Szelkę SJ.
Redukcja misji Kościoła do naturalistycznego humanitaryzmu
Podstawowy błąd przesłania „metropolity łódzkiego” polega na całkowitym oderwaniu edukacji od jej nadprzyrodzonego celu. W miejsce formacji duszy ku zbawieniu wiecznemu proponuje się psychologiczną samorealizację, gdzie „musi być takie coś, bez czego nie potrafisz żyć”. Tymczasem już Pius XI w encyklice Divini Illius Magistri stanowczo przypominał, że „prawdziwe wychowanie chrześcijańskie zmierza do uformowania człowieka takiego, jakim powinien być według przykazań Chrystusowych” (1929). Brak choćby wzmianki o konieczności zdobywania cnót, unikania grzechu czy życia w stanie łaski ujawnia całkowitą akceptację modernistycznej redukcji człowieka do wymiaru czysto psychologicznego.
Fałszywa duchowość ignacjańska jako przykrywka dla relatywizmu
Szczególnie jaskrawy kontrast powstaje między deklarowanym przywiązaniem do pedagogii św. Ignacego a rzeczywistym przekazem. Prawdziwy Loyola w Ćwiczeniach duchownych nakazywał „szukać najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego” (Mt 6,33), podczas gdy współcześni „jezuici” przemilczają fundamentalną zasadę „Ad Maiorem Dei Gloriam” (Na większą chwałę Bożą). Wspomnienie o 2000 szkołach jezuickich na świecie służy tu jedynie jako fasada dla promocji religijnego synkretyzmu, co potwierdza całkowity brak odniesień do obowiązku wyznawania jedynej prawdziwej Wiary poza którą nie ma zbawienia (Sobór Florencki, 1442).
Dewaluacja procesu nauczania w imię subiektywnych „pasji”
Stwierdzenie „nie musicie mieć dobrych ocen ze wszystkiego” stanowi jawne pogwałcenie katolickiej zasady integralnego rozwoju osobowości. Św. Tomasz z Akwinu w Summie Teologicznej podkreślał, że „człowiek powinien dążyć do doskonałości we wszystkich dziedzinach na ile pozwalają mu talenty” (II-II, q. 166, a. 2). Tymczasem propozycja Rysia prowadzi do wykształcenia jednostek wybiórczych, niezdolnych do systematycznej pracy nad sobą – co stanowi bezpośrednie zaprzeczenie klasycznej ratio studiorum jezuitów, gdzie dyscyplina intelektualna była nierozerwalnie związana z formacją duchową.
Kult człowieka jako namiastka prawdziwej pobożności
W całym wystąpieniu uderza całkowite pominięcie kluczowych elementów katolickiej duchowości szkolnej: modlitwy przed i po lekcjach, regularnej spowiedzi, czci dla patronów czy adoracji Najświętszego Sakramentu. Akt zawierzenia Marji Pannie (poprawna forma przedsoborowa) zostaje sprowadzony do pustego rytuału, gdyż wcześniejsze nauczanie pozbawione jest jakiegokolwiek odniesienia do Jej roli jako Sedes Sapientiae (Stolicy Mądrości). W ten sposób mamy do czynienia z typowo posoborowym rozdziałem między „pobożnością” a rzeczywistością edukacyjną.
Teologiczne konsekwencje pedagogicznego samouwielbienia
Najgroźniejszym aspektem całego przemówienia jest implikowane odrzucenie grzechu pierworodnego jako podstawowej rzeczywistości antropologicznej. Zachęta do „pielęgnowania pasji” bez wskazania konieczności ujarzmiania złych skłonności poprzez ascezę i łaskę uświęcającą, stanowi praktyczne zaprzeczenie nauki Soboru Trydenckiego o skutkach upadku pierwszych rodziców (Sesja V, 1546). W ten sposób szkoła rzekomo katolicka staje się narzędziem utrwalania pogańskiego kultu samorealizacji, gdzie Krzyż Chrystusa zostaje zastąpiony terapią pedagogiczną.
Za artykułem:
Kard. Ryś do uczniów: pielęgnujcie wasze życiowe pasje (ekai.pl)
Data artykułu: 20.09.2025