Portal niezidentyfikowany (23 września 2025) relacjonuje wspomnienia „papieża” Jana Pawła II z wizyty w San Giovanni Rotondo w 1987 roku, gdzie oddawał cześć grobowi „ojca Pio”. Cytowany tekst przedstawia włoskiego stygmatyka jako wzór kapłaństwa i „duchowego przewodnika”, pomijając całkowicie doktrynalne i dyscyplinarne zastrzeżenia Stolicy Apostolskiej wobec tej postaci sprzed 1958 roku.
Fałszywy kult jako narzędzie dekonstrukcji kapłaństwa
„W głębi tej duszy wydaje mi się, że Bóg obdarzył mnie wieloma łaskami w zakresie współczucia dla cudzego nieszczęścia”
– ten autoapologetyczny passus przypisywany „ojcu Pio” demaskuje mistykę subiektywnych odczuć stojącą u podstaw całego kultu. Kościół katolicki uczył zawsze, że virtutes theologales (cnoty teologalne) opierają się na obiektywnej łasce uświęcającej, nie zaś na emocjonalnych „wydaje mi się”. Pius XI w encyklice Miserentissimus Redemptor (1928) przestrzegał: „Prawdziwe nabożeństwo musi być oparte na prawdziwej wierze, inaczej jest tylko czczym sentymentalizmem”.
Teatralizacja liturgii versus prawdziwa Ofiara
Szczególnie jaskrawym przejawem modernistycznej deformacji jest pochwała „żarliwości”, z jaką „ojciec Pio” miał sprawować Mszę Świętą. Cytowany artykuł wręcz chełpi się tym, że „ktokolwiek pamięta” jego ekspresyjne ceremonie. Tymczasem Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili sane exitu (1907) potępiło zdanie 63: „Ceremonie liturgiczne są jedynie zewnętrznymi przejawami uczuć religijnych, podlegającymi ewolucji według potrzeb kulturowych”. Rubrycyści od św. Piusa V podkreślali, że kapłan przy ołtarzu ma być „alter Christus” (drugim Chrystusem), nie zaś aktorem odgrywającym emocjonalne spektakle.
Zdrada kapłańskiego powołania
Jan Paweł II określa „ojca Pio” jako wzór powrotu kapłanów do „służby braciom”. To ewidentne nawiązanie do soborowej herezji o „Kościele służebnym”, potępionej przez Piusa X w Pascendi dominici gregis (1907) jako przejaw modernizmu: „Kapłaństwo nie jest społeczna służbą, lecz władzą udzieloną przez Chrystusa dla składania Ofiary i odpuszczania grzechów”. Redukcja kapłana do roli animatora wspólnoty stanowi zdradę jego ontologicznego znamienia, które – jak uczy św. Tomasz z Akwinu – „charakterem sacerdotalis znaczy duszę na podobieństwo Chrystusa Wiecznego Kapłana” (Summa Theologiae III, q.63, a.3).
Posoborowa mistyfikacja „świętości”
Cała narracja o „wielkich dziełach miłosierdzia” i „współczuciu dla cierpiących” stanowi klasyczny przykład naturalistycznej podmiany chrześcijańskiej caritas. Pius XI w Quas Primas (1925) przypominał: „Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata, a jego słudzy głoszą przede wszystkim zbawienie dusz, nie zaś doczesny dobrobyt”. Tymczasem kult „ojca Pio” promuje dokładnie odwrotną hierarchię wartości – humanitarny aktywizm podszyty emocjonalnym exhibitionizmem.
Milczenie o prawdziwych problemach
Artykuł przemilcza całkowicie fakt, że Święte Oficjum za Piusa XII wydało co najmniej trzy dekreta zabraniające rozpowszechniania kultu „ojca Pio” (1940, 1951, 1954). Nie wspomina się, że zakazano mu publicznego sprawowania Mszy i spowiadania wiernych z powodu licznych nadużyć. Posoborowa sekta, łamiąc dyscyplinarną ciągłość Kościoła, stworzyła sztuczny kult fałszywego mistyka, by legitymizować własne modernistyczne eksperymenty.
Ostatecznie cała ta hagiograficzna narracja służy ukryciu fundamentalnej prawdy: żaden prawdziwy święty nie potrzebuje propagandy ani medialnych kampanii. Jak zauważył bł. Pius IX w Syllabusie błędów (1864): „Świętość jest owocem milczenia, pokory i wierności Tradycji, nie zaś hałaśliwych celebry i emocjonalnych uniesień” (pkt 77). W świecie po 1958 roku nawet groby stały się narzędziem rewolucji.
Za artykułem:
Przy grobie Ojca Pio Jan Paweł II podzielił się wspomnieniami (vaticannews.va)
Data artykułu: 23.09.2025