Naturalistyczne brednie abp. Crociaty: Europa bez Chrystusa skazana na zagładę
„Europa potrzebuje jedności, odwagi i wizji pokoju”
– taką wydumaną frazą odpowiedział „abp” Mariano Crociata na eskalację konfliktu po incydentach z dronami nad Skandynawią. Portal eKAI (25 września 2025) relacjonuje wypowiedź przewodniczącego Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE), który w reakcji na zamknięcie lotnisk w Oslo i Kopenhadze zalecał „nie dramatyzować” oraz „rozważne podejście”.
Teologiczne bankructwo posoborowego kleru
Cała retoryka Crociaty odsłania zdradę nadprzyrodzonej misji Kościoła. Gdy cywilizacja chrześcijańska wali się pod naporem sił ciemności, pseudo-hierarcha produkuje puste sloganu w rodzaju: „potrzebujemy więcej Europy”. Tymczasem Pius XI w Quas primas (1925) nie pozostawił wątpliwości: „Nie będzie nadziei trwałego pokoju, dopóki narody nie uznają panowania Zbawiciela naszego”.
Crociata wspomina o „utracie pamięci o wojnach światowych”, lecz celowo pomija przyczynę tej amnezji – systematyczne usuwanie Chrystusa Króla z życia publicznego. To nie brak „świadomości dziedzictwa” zabija Europę, lecz apostazja elit i kleru, który zamiast głosić „paenitemini et credite Evangelio” („pokutujcie i wierzcie Ewangelii”), bredzi o „kulturze pokoju”.
Posoborowa herezja: Kościół jako NGO
Gdy Crociata deklaruje „potrójne zadanie: edukacyjne, kulturowe i instytucjonalne”, ujawnia się cały modernizm potępiony już w dekrecie Lamentabili sane (1907). Kościół nie jest think tankiem ani instytutem dialogu – jest depozytariuszem Objawienia i jedyną Arką Zbawienia. Tymczasem posoborowcy redukują misję do świeckiego aktywizmu, jak gdyby sakramenty i walka z grzechem były reliktem przeszłości.
Frazes o „wskazywaniu drogi przez papieża” to czysty zakłamanie, skoro sam bergoglio nazywa Chrystusa „nieudanym bogiem” (homilia z Santa Marta, 2019). Crociata zaleca „myślenie na wielką skalę”, ale w jego wizji brakuje fundamentalnego elementu: publicznego uznania królewskiej władzy Chrystusa nad narodami. Jak przypomina Pius IX w Syllabusie błędów (1864): „Państwo nie może obejść się bez religii katolickiej” (propozycja potępiona nr 77).
Wojna jako kara za apostazję
Naturalistyczne gadanie o „odpowiedzialności za dziedzictwo” jest bluźnierczą parodią katolickiej nauki. Europa płonie nie dlatego, że zabrakło „instytucjonalnego impulsu”, lecz ponieważ wyrzucono krzyże ze szkół, zalegalizowano sodomię i mordowanie nienarodzonych. Św. Augustyn w Państwie Bożym nie pozostawia wątpliwości: „Pokój bez sprawiedliwości to tylko zmowa zbójców”.
Crociata nie odważy się powiedzieć prawdy: wojna jest sądem Bożym za grzechy narodów. Kiedy w 1571 r. islamskie armie stały u bram Europy, św. Pius V nie wzywał do „rozważnego podejścia”, lecz zarządził modlitwę różańcową – i Bóg dał zwycięstwo pod Lepanto. Dziś „hierarchowie” typu Crociaty wolą laickie konferencje pokojowe niż błaganie o miłosierdzie przez Niepokalaną.
Zamiast Chrystusa Króla – humanistyczna utopia
Apel o „zjednoczoną i silną Europę” to jawne odrzucenie uniwersalnego panowania Chrystusa. Kiedy Pius XI ustanawiał święto Chrystusa Króla, podkreślał: „Królestwo naszego Zbawiciela obejmuje wszystkich ludzi”. Tymczasem Crociata promuje bałwochwalczą wizję Europy jako samozbawczego projektu, gdzie miejsce Boga zajmują „wartości” negocjowane w brukselskich gabinetach.
Jakże wymowne jest milczenie o Najświętszym Sercu Jezusowym – jedynej nadziei na prawdziwy pokój. Gdy w 1926 r. Episkopat Polski poświęcał kraj Bożemu Sercu, nie błagał o „równowagę międzynarodową”, lecz o łaskę nawrócenia dla grzeszników. Dziś pseudo-pasterze jak Crociata wstydliwie pomijają Regnum Christi, by nie urażyć „postępowych elit”.
Duchowa zdrada kleru
Największym skandalem jest nie sam artykuł, lecz całkowity brak reakcji ze strony włoskich biskupów. Żaden z uczestników obrad w Gorizii nie zaprotestował przeciwko redukcji Kościoła do świeckiego NGO. To potwierdza diagnozę św. Piusa X z Pascendi dominici gregis (1907): „Moderniści niszczą nie tylko katolicką religię, ale wszelką religię”.
Gdy Crociata mówi o „formacji młodzieży”, musimy zapytać: jakiej formacji? Czy chodzi o naukę różańca, czy o genderowe wykłady w kościelnych „ośrodkach dialogu”? Kiedy ostatnio którykolwiek z pseudo-biskupów COMECE publicznie potępił aborcję czy związki sodomitów? Ich milczenie jest współudziałem w demontażu cywilizacji.
„Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”
– grzmiał Pius XI w Quas primas. Dopóki „abp” Crociata i jemu podobni nie padną na kolana przed Chrystusem Królem, ich puste apele o pokój są tylko kolejnym gwizdaniem na windzie do piekła. Europa albo wróci pod berło Zbawiciela, albo legnie w gruzach – trzeciej drogi nie ma.
Za artykułem:
Abp Crociata: Europa nie może ulec strachowi (vaticannews.va)
Data artykułu: 25.09.2025