Portal Gość Niedzielny relacjonuje przeprosiny premier Danii Mette Frederiksen wobec mieszkanek Grenlandii za przymusową antykoncepcję stosowaną od lat 60. XX wieku. „Poszkodowane Inuitki miały w oczach łzy” – czytamy, podkreślając skalę procederu obejmującego 4 tys. kobiet (połowę populacji w wieku rozrodczym). Rząd duński zapowiada fundusz zadośćuczynień, zaś grenlandzki premier Jens-Frederik Nielsen dodaje, że „obecne trudności ekonomiczne wynikają ze starzenia się społeczeństwa” spowodowanego tą kampanią. Artykuł kończy się lakoniczną uwagę redakcji: „Jest oczywiście różnica między zmuszaniem do antykoncepcji a dobrowolnym jej stosowaniem. Nie zapominajmy jednak o sile, jaką jest propaganda”. Całość utrzymana w konwencji świeckiego humanitaryzmu, gdzie zbrodnia przeciw ludzkości definiowana jest wyłącznie przez pryzmat praw człowieka – całkowicie pomijając zbrodnię przeciw prawom Boga, naturze małżeństwa i świętości życia.
Dania wobec Grenlandii: neo-kolonializm w imię postępu
Opisany proceder odsłania istotę modernistycznej mentalności: państwo jako absolutny arbitr życia i śmierci. Lata 60. XX wieku to okres rozkwitu eugeniki podszytej socjalistyczną utopią – dokładnie w duchu potępionym przez Piusa XI w encyklice Casti Connubii (1930): „Władza publiczna nie ma żadnej bezpośredniej władzy nad samymi członkami ciała poddanych; zatem nie może ani bezpośrednio niszczyć, ani okaleczać ich członków, ani w jakikolwiek inny sposób naruszać integralności ciała, chyba że chodzi o wykonanie kary za zbrodnię”. Przymusowa sterylizacja Inuitów stanowi logiczne rozwinięcie tej samej ideologii, która dziś promuje „prawa reprodukcyjne” czy aborcję – zawsze w imię „dobra społecznego” lub „zdrowia publicznego”.
„Przepraszam za niesprawiedliwość, która została wam wyrządzona, ponieważ byliście Grenlandczykami” – Mette Frederiksen
Premier Danii przeprasza wyłącznie za „niesprawiedliwość” rasowej dyskryminacji, nie zaś za fundamentalne pogwałcenie prawa naturalnego. To symptomatyczne pominięcie: współczesne państwa liberalne potępiają przymusową antykoncepcję nie dlatego, że jest złem moralnym, lecz ponieważ narusza „autonomię jednostki”. Tymczasem Kościół naucza, że każda antykoncepcja – dobrowolna czy przymusowa – stanowi ciężki grzech przeciw VI przykazaniu i zamysłowi Stwórcy (Pius XI, Casti Connubii; Pius XII, Allocutio ad Sacros Ordines). W omawianym artykule brak najmniejszej wzmianki o tej nienaruszalnej prawdzie, co dowodzi całkowitej kapitulacji przed świecką etyką.
Milczenie o prawdzie: dlaczego „Gość Niedzielny” nie cytuje Magisterium?
Redakcyjna uwaga o „różnicy między zmuszaniem a dobrowolnym stosowaniem” antykoncepcji to klasyczny przykład modernistycznej dwuznaczności. Z jednej strony próbuje zachować pozory moralnego rozeznania, z drugiej – unika jednoznacznego potępienia samej antykoncepcji jako zła obiektywnego. Tymczasem Leon XIII w Libertas Praestantissimum (1888) ostrzegał: „Gdy zabraknie prawdy, wolność zmienia się w samowolę, która prowadzi do zniewolenia jednostki i społeczeństw”. Artykuł pomija kluczowy kontekst: przymusowe działania Danii wynikały z tej samej filozofii, która dziś dominuje w ONZ czy UE – przekonania, że państwo ma prawo regulować ludzką płodność według kryteriów utylitarnych.
Co więcej, tekst nie wspomina o konsekwencjach duchowych takich praktyk. „Poszkodowane kobiety zmagały się z konsekwencjami fizycznymi i psychicznymi” – czytamy, ale ani słowa o grzechu, zatwardziałości sumień czy potrzebie sakramentalnego pojednania. To milczenie jest wymowne: współczesna narracja „praw człowieka” celowo eliminuje pojęcie grzechu, zastępując je psychologizującym językiem „traumy”. Jak nauczał św. Pius X w Lamentabili Sane (1907): „Dogmaty wiary należy pojmować według ich funkcji praktycznej, tzn. jako obowiązujące w działaniu, nie zaś jako zasady wierzenia” – co doskonale widać w relacjonowanej postawie rządu duńskiego, traktującego zadośćuczynienie jako zamknięcie sprawy bez potrzeby nawrócenia.
Grenlandia dziś: ofiary jednej herezji padają łupem kolejnej
Współczesne władze Grenlandii widzą w przymusowej antykoncepcji przyczynę „trudności ekonomicznych” wynikających ze starzenia społeczeństwa. To kolejne przejaw naturalistycznego myślenia – próba rozwiązania problemu wyłącznie na płaszczyźnie demograficznej i ekonomicznej, bez refleksji nad upadkiem moralnym, który stanowi prawdziwe źródło kryzysu. Tymczasem Pius XI w Quas Primas (1925) nauczał: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
Opisywana sytuacja na Grenlandii to ponury efekt odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla. Gdy państwo uzurpuje sobie prawo do decydowania o życiu i śmierci – czy to poprzez przymusową antykoncepcję w latach 60., czy poprzez „dobrowolne” programy aborcyjne dziś – zawsze kończy się to degeneracją moralną i upadkiem cywilizacji. Niestety, artykuł „Gościa Niedzielnego” – podobnie jak oficjalne przeprosiny duńskiego rządu – pomija tę fundamentalną prawdę, ograniczając się do świeckiej narracji o „prawach człowieka”. Bez powrotu do regnum sociale Christi takie gesty pozostaną jedynie pustą retoryką, niezdolną uzdrowić korzeni zła.
Za artykułem:
Premier Danii przeprosiła za przymusową antykoncepcję na Grenlandii (gosc.pl)
Data artykułu: 25.09.2025