Portal „Więź” (23 września 2025) prezentuje felieton Michała Zioło OCSO, rzekomego trapisty, który pod płaszczykiem refleksji o „naśladowaniu Chrystusa” przemyca relatywistyczną wizję duchowości oderwanej od dogmatycznej prawdy. Tekst, stanowiący fragment cyklu „Jakotakość”, operuje typowo modernistycznym językiem „dialogu” i „wolności od przemocy”, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar łaski oraz konieczność wierności niezmiennemu depozytowi wiary.
Naturalistyczna redukcja życia duchowego
„Naśladowanie musi zakładać realną, żywą obecność Naśladowanego w ich życiu” – deklaruje autor, jednakże w całym tekście brak jakiegokolwiek odniesienia do ex opere operato (z samego sprawowania) sakramentów, roli Kościoła jako jedynej szafarki łaski czy obowiązku wierności dogmatom. Zamiast tego otrzymujemy mgliste stwierdzenia o „przedziwnej współpracy naznaczonej niezliczonymi interakcjami”, co stanowi czysto naturalistyczną koncepcję duchowości, odrzucającą nadprzyrodzone działanie łaski. „Krąg powtórzeń i naśladowań” prezentowany przez autora to nic innego jak zaprzeczenie słowom św. Pawła: „Naśladujcie mnie, tak jak ja naśladuję Chrystusa” (1 Kor 11,1), gdzie Apostoł wskazuje na obiektywny wzór, a nie subiektywne „interakcje”.
„Zadziwiający jest ten krąg powtórzeń i naśladowań. Jeśli wyświetlić go na ekranie radaru, to ukaże się naszym oczom jako obszar pokryty niezliczonymi świetlistymi punkcikami, które łączy jakieś wręcz niewiarygodne podobieństwo historii”
To obrazowe porównanie demaskuje scjentystyczne i naturalistyczne podstawy całej refleksji. Autor sprowadza życie duchowe do fenomenu socjologicznego, podczas gdy Kościół zawsze nauczał, że świętość jest uczestnictwem w życiu Trójcy Świętej, a nie efektem „świetlistych punkcików” na jakimkolwiek „radarze”. Pius XI w Quas Primas ostrzegał przed takim redukcjonizmem: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzone zostały fundamenty władzy” – podobnie gdy usunie się nadprzyrodzoność z duchowości, pozostaje jedynie pusta powłoka psychologizmu.
Milczenie jako herezja
Najbardziej wymowne w tekście jest to, czego autor nie mówi. Brak jakiejkolwiek wzmianki o:
- Konieczności stanu łaski uświęcającej dla prawdziwego naśladowania Chrystusa
- Roli Najświętszej Ofiary jako źródła wszelkiej łaski
- Obowiązku przylgnięcia do nieomylnego Magisterium Kościoła
- Groźbie wiecznego potępienia dla tych, którzy odrzucają prawdy wiary
To strategiczne przemilczenia zdradzają modernistyczną agendę autora, doskonale wpisującą się w potępione przez św. Piusa X w Lamentabili sane exitu błędy (zwłaszcza punkty 22, 25, 58). Jak stwierdza dekret: „Dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są prawdami pochodzenia Boskiego, ale są pewną interpretacją faktów religijnych” – co idealnie opisuje metodę Zioło, który sprowadza wiarę do subiektywnego doświadczenia „heroicznego wyboru” w „wolnym od przemocy dialogu”.
Drabina bez fundamentów
Gdy autor pisze o konieczności „powrotu do tych, których porzuciliśmy w strachu lub gniewie”, ponownie ujawnia humanitarną, a nie katolicką perspektywę. Prawdziwy powrót dokonuje się przez sakrament pokuty i żal doskonały, nie zaś przez emocjonalne pojednanie. Św. Augustyn w De civitate Dei przypomina: „Pokój ciała w zdrowym zestroju członków, pokój duszy rozumnej w dobrze zestrojonym posłuszeństwie poznania i działania” – podczas gdy proponowana przez autora „drabina” prowadzi donikąd, bo pozbawiona jest nadprzyrodzonego celu.
Tekst stanowi klasyczny przykład duchowości posoborowej, która pod płaszczykiem pobożnych frazesów niszczy samą istotę katolicyzmu. Jak ostrzegał Pius IX w Syllabusie błędów: „Wiara nie jest ślepa; rozum ludzki bez żadnej pomocy objawienia może dojść do prawdziwego poznania tajemnic” (błąd 4) – co doskonale koresponduje z naturalistycznym podejściem autora.
W obliczu takich tekstów należy przypomnieć słowa św. Pawła: „Gdyby wam kto głosił ewangelię odmienną od tej, którą otrzymaliście, niech będzie przeklęty!” (Gal 1,9). Prawdziwa drabina Jakubowa prowadzi do nieba poprzez Krzyż i Kościół – nie zaś przez dialogową mgławicę relatywizmu.
Za artykułem:
Drabina Christophe’a (wiez.pl)
Data artykułu: