Portal Tygodnik Powszechny (23 września 2025) prezentuje rozmowę z Maciejem Kozłowskim, byłym dyplomatą w Waszyngtonie, na temat roli Jana Karskiego w kształtowaniu polskiej polityki zagranicznej po 1990 roku. Artykuł koncentruje się na relacjach Karskiego z Polonią amerykańską, jego ostrożnym podejściu do integracji Polski z NATO oraz próbach poprawy stosunków polsko-żydowskich. Autorzy przedstawiają Karskiego jako „autorytet w wąskich kręgach” Georgetown, podkreślając jego rezerwę wobec entuzjazmu transformacji ustrojowej. Tekst całkowicie pomija katolicki kontekst misji emisariusza Polskiego Państwa Podziemnego, redukując jego dziedzictwo do płaskich kalkulacji geopolitycznych.
Naturalizm w miejsce nadprzyrodzonej misji narodu
Artykuł konsekwentnie sprowadza historię Polski do poziomu czysto naturalistycznego. Karski zostaje przedstawiony jako „człowiek niezwykle skromny i wycofany”, którego głównym osiągnięciem było dyskretne wpływanie na amerykański establishment poprzez „środowisko polonijne wokół ambasady”. Całkowicie pominięto fakt, że Polskie Państwo Podziemne było emanacją katolickiego ducha narodu, walczącego nie tylko o wolność polityczną, ale przede wszystkim o zachowanie cywilizacji chrześcijańskiej wobec dwu totalitaryzmów. Jak przypomina Pius XI w Quas primas: „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi – czy to jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie w społeczeństwach zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki” (1925). Brak jakiejkolwiek wzmianki o religijnych motywacjach Karskiego czy katolickim charakterze oporu stanowi rażące zanegowanie historycznej prawdy.
Relatywizacja moralna w relacjach polsko-żydowskich
„Nireńska – podobnie jak żona Jana Nowaka-Jeziorańskiego, choć z innych powodów – nie uczestniczyła w tych wydarzeniach. […] Mówiłem, że nowa Polska patrzy na przeszłość krytycznie i chce budować inne relacje”
Fragment ten ujawnia modernistyczną mentalność autorów. Próba „budowania innych relacji” poprzez krytykę własnej historii i milczenie o katolickiej tożsamości Polski stanowi klasyczny przykład błędów potępionych w Syllabusie błędów Piusa IX: „Każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą pod wpływem światła rozumu” (błąd 15). Kozłowski chełpi się, że przekonał żonę Karskiego do udziału w uroczystościach 11 listopada, nie wspominając jednak, że Nireńska porzuciła judaizm dla małżeństwa z Karskim – co w świetle prawa kanonicznego stanowiło poważny problem moralny (CIC 1917, kan. 1060).
Fałszywa ekumenia zamiast ewangelizacji
Wątek stosunków z American Jewish Committee dowodzi przyjęcia przez autorów heretyckiej koncepcji „dialogu” zamiost misyjnego obowiązku. Współpraca z Davidem Harrisem została przedstawiona jako pozytywny wzór, choć prawdziwy Kościół zawsze nauczał, że „poza Kościołem nie ma zbawienia” (Bonifacy VIII, Unam Sanctam). Tymczasem Pius XI w Quas primas wyraźnie przypomina: „Nie masz w żadnym innym zbawienia. Albowiem nie jest pod niebem inne imię dane ludziom, w którym byśmy mieli być zbawieni” (Dz 4,12). Brak jakiegokolwiek nawiązania do konieczności nawracania żydów stanowi milczące przyjęcie modernistycznej herezji religijnego indyferentyzmu.
Geopolityczny redukcjonizm sojuszy
Opis starań o członkostwo w NATO całkowicie pomija nadprzyrodzony wymiar polityki. Karski miał przestrzegać przed „wielkimi tego świata [którzy] kierują się własnymi interesami”, ale autorzy nie dostrzegają, że prawdziwym źródłem rozczarowań wojennych było odrzucenie królewskiej władzy Chrystusa nad narodami. Jak nauczał Pius XI: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Przedstawienie NATO jako głównego gwaranta bezpieczeństwa Polski – bez wzmianki o konieczności podporządkowania struktur międzynarodowych prawu Bożemu – stanowi przejaw laickiego naturalizmu potępionego w Lamentabili sane (1907): „Prawdy religii wypływają z wrodzonej siły rozumu ludzkiego” (błąd 4).
Polonia bez krzyża
Opis podziałów w środowisku polonijnym ujawnia modernistyczną pogardę dla katolickiego charakteru emigracji. Krytyka środowisk skupionych wokół prezesa Moskala jako idących „w przeciwnym kierunku” sugeruje, że obrona katolickiej tożsamości byłaby przejawem wstecznictwa. Tymczasem Syllabus błędów wyraźnie potępia pogląd, że „Kościół nie może skutecznie bronić etyki ewangelicznej” (błąd 63). Autorzy z satysfakcją odnotowują wycofanie Karskiego z aktywności polonijnej, nie rozumiejąc, że jego postawa wynikała z traumy powojennego porzucenia Polski przez aliantów – co stanowiło karę za sekularyzację życia publicznego.
Teologia historii bez Boga
Cały artykuł przesiąknięty jest modernistyczną wizją dziejów, gdzie Bóg nie ma wpływu na bieg wydarzeń politycznych. Brak jakiejkolwiek refleksji nad tym, że klęska powstań i rozbiory były karą za grzechy narodowe, a odzyskanie niepodległości w 1918 roku – owocem modlitw i pokuty. Współczesne zabiegi dyplomatyczne przedstawiane są jako autonomiczna gra sił politycznych, co stanowi jawne odrzucenie nauczania Leona XIII: „Władza pochodzi od Boga, jako od jej pierwszego i najwyższego źródła” (Diuturnum illud). Taka perspektywa całkowicie ignoruje słowa Chrystusa: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5).
Podsumowując, prezentowany wywód stanowi klasyczny przykład posoborowej historiografii, która dokonuje rozbioru katolickiej duszy narodu na rzecz płaskiego geopolitologizmu. Jak ostrzegał św. Pius X w Lamentabili: „Dogmaty wiary są interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki” (błąd 22). W miejsce bohaterskiego emisariusza Chrystusowego Królestwa otrzymujemy postać zlaicyzowanego profesora Georgetown, którego „skromność” to jedynie eufemizm dla duchowej kapitulacji.
Za artykułem:
Jan Karski a polska dyplomacja po 1990 roku. Relacje z Polonią i środowiskami żydowskimi w USA (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 23.09.2025