Teatralna rewolucja: Kulturowa dekadencja pod płaszczem postępu

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (23 września 2025) relacjonuje dynamiczne przemiany w polskim teatrze, koncentrując się na zmianach dyrekcji w kluczowych instytucjach kultury oraz zapowiadanych premierach sezonu 2025/2026. Wśród głównych wątków wymienia się przejęcie Teatru Narodowego w Warszawie przez Jana Klatę (inauguracja „Weselem”), objęcie dyrekcji Teatru Powszechnego przez Maję Kleczewską („Sublokatorka. Instrukcja przeżycia”) oraz nowe kierownictwo w łódzkim Teatrze im. Jaracza pod Pawłem Łysakiem. Artykuł szczegółowo opisuje plany artystyczne scen w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i mniejszych ośrodkach, z naciskiem na adaptacje współczesnej literatury (Tokarczuk, Masłowska, Witkowski), reinterpretacje klasyki (Szekspir, Wyspiański) oraz eksperymenty formalne łączące teatr z performansem.


Naturalistyczna redukcja sztuki do narzędzia rewolucji kulturowej

Przedstawiony przegląd teatralnych nowości odsłania systemową apostazję środowiska artystycznego od transcendentnego wymiaru sztuki. Wbrew doktrynie katolickiej o sztuce jako narzędziu prowadzącym do Boga (Pius XII, Musicae sacrae disciplina), współczesny teatr sprowadzony został do roli tuby neomarksistowskiej inżynierii społecznej. Jan Klata inauguruje dyrekcję w Teatrze Narodowym „Termopilami polskimi” Micińskiego – dziełem pełnym okultystycznych wątków i bluźnierczych paraleli, co stanowi jawną kontynuację jego wcześniejszych profanacji, jak choćby „Króla Rogera” z 2023 r., gdzie sakralną przestrzeń zastąpił erotycznym rytuałem.

Maja Kleczewska w „Sublokatorce” Krall eksploruje tematykę żydowską, co w kontekście jej wcześniejszych realizacji („Morrison/Śmiercisyn”) zapowiada kolejną próbą dekonstrukcji katolickiej tożsamości Polski.

Teatr jako laboratorium gender i destrukcji porządku naturalnego

W Nowym Teatrze Michał Merczyński i Krzysztof Warlikowski kontynuują destrukcję antropologii chrześcijańskiej poprzez spektakl „Teach me not” Wojciecha Grudzińskiego

– tytuł będący ewidentnym nawiązaniem do Hamletowskiego „get thee to a nunnery”, co w kontekście zapowiedzi sugeruje kolejną transgresyjną eksplorację tematów płynności genderowej. Równie niepokojąco brzmi zapowiedź „Pieśni piekarzy polskich” Mariusza Gołosza w reżyserii Ewy Galicy – projekt określany jako „opowieść o polskiej transformacji”, co w kodzie teatralnym ostatniej dekady oznaczało zwykle demontaż tradycyjnych ról społecznych i promocję rewolucji obyczajowej.

Wrocławski Teatr Polski pod dyrekcją Michała Zadary planuje adaptację „Solaris” Lema, co stanowi symptomatyczny wybór – dzieła kwestionującego naturę osoby ludzkiej poprzez motyw materialnej projekcji nieświadomości. Teologicznie rzecz ujmując, jest to powrót do gnostyckiej herezji negującej jedność ciała i duszy, potępionej już przez św. Ireneusza w „Przeciw herezjom”.

Kontrkulturowy marsz przez instytucje

Opisywane zmiany personalne w teatrach prowincjonalnych odsłaniają strategię systematycznego zastępowania katolickiej wrażliwości estetycznej przez neopogański relatywizm. W Teatrze im. Jaracza w Olsztynie Paweł Dobrowolski promuje „Krzyżaków” Sienkiewicza w reżyserii Jana Klaty – co przy znajomości dorobku tego reżysera (Dziady z 2022 r. z sceną profanacji hostii) zapowiada antychrześcijańską prowokację pod płaszczykiem adaptacji narodowej epopei.

W Teatrze Wybrzeże Agata Duda-Gracz przygotowuje „Memling, czyli historię końca świata”

– tytuł sugerujący apokaliptyczną wizję oderwaną od chrześcijańskiej eschatologii, co potwierdza jej wcześniejsza twórczość pełna dekadenckich wizji upadku cywilizacji. W Łodzi „Czas na wielki numer” Barbary Bendyk to kolejna odsłona genderowej krucjaty pod pozorem walki z przemocą, gdzie naturalny porządek małżeństwa i rodziny ma zostać poddany kolejnej dekonstrukcji.

Milczenie o sacrum jako programowy manifest

Najbardziej wymowną cechą omawianego przeglądu jest całkowite przemilczenie jakichkolwiek przedsięwzięć inspirowanych chrześcijaństwem. W przeciwieństwie do złotej ery teatru polskiego, gdy Karol Wojtyła pisał „Przed sklepem jubilera”, a Leon Schiller tworzył misteryjne inscenizacje – dzisiejszy establishment teatralny programowo odcina się od transcendencji.

Quas primas Piusa XI naucza, że „królestwo Chrystusa (…) winno być uwidocznione nie tylko w życiu prywatnym, ale i państwowym”. Tymczasem opisane przedsięwzięcia – od „Ellen Babić” w Poznaniu po „Polish Horror Story” w krakowskim Teatrze im. Słowackiego – świadczą o celowej sekularyzacji przestrzeni kultury. Nawet gdy podejmowane są wątki religijne (jak w zapowiadanej „Klątwie” Wyspiańskiego w Toruniu), odbywa się to wyłącznie w kluczu demaskatorskim lub psychologizującym, co stanowi jawne pogwałcenie zasady recta ratio factibilium (właściwego rozumienia dzieł) z encykliki Divini cultus Piusa XI.

Destrukcja formy jako wyraz ideologicznego zaślepienia

Opisywane eksperymenty formalne – od stand-upu w teatrze („Czas na wielki numer”) po „performanse muzyczne” („Antygona” z raperem Biszem) – odsłaniają duchową pustkę współczesnej sztuki, potępioną już przez Piusa X w motu proprio Tra le sollecitudini jako „zaniedbanie szlachetnej powagi”.

Zapowiedź „remiksu dramatów Ibsena w konwencji horroru” („Very Ibsen” w Szczecinie) czy „szachowego pojedynku człowieka z AI” w warszawskim Studio to symptomy kulturowego samobójstwa, które Pius XII diagnozował w przemówieniu do artystów z 1952 r.: „Gdy sztuce brakuje związku z Bogiem, staje się zimną i jałową zabawką”.

Tymczasem żaden z wymienionych w artykule twórców nie podnosi kwestii odpowiedzialności artysty przed Bogiem, co stanowi złamanie zasady ars serva fidei (sztuka służąca wierze) głoszonej przez św. Grzegorza Wielkiego.

Kontrrewolucja czy kapitulacja?

W świetle nauczania Leona XIII (Immortale Dei) państwo ma obowiązek wspierać sztukę służącą chwale Bożej i moralnemu rozwojowi obywateli. Tymczasem opisywane inwestycje publiczne w teatralne przedsięwzięcia jawnie sprzeczne z katolicką etyką stanowią dalszy etap budowy państwa laickiego, o czym Pius XI pisał w Quas primas: „Odkąd usunięto Chrystusa z życia społecznego, (…) zniknęła jedyna podstawa, na której może bezpiecznie spoczywać godność człowieka”.

Przedstawiony w artykule obraz polskiego teatru to dokument klęski duchowej elit, które – jak pisał św. Pius X w Pascendi dominici gregis – uległy „zgubnemu błędu modernistów, że w religii wszystko jest symbolem i obrazem”. Brak choćby jednego przedstawienia nawiązującego do tysiąclecia Chrztu Polski czy aktu poświęcenia narodu Niepokalanemu Sercu Marji świadczy o całkowitej dezercji środowiska teatralnego z pola walki o duszę narodu.


Za artykułem:
Teatralne premiery drugiej połowy 2025 roku. Co warto zobaczyć?
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 23.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.