Portal „Tygodnik Powszechny” (23 września 2025) prezentuje recenzję książki Piotra Tarczyńskiego „Oślizgłe macki, wiadome siły. Historia Ameryki w teoriach spiskowych”. Autor przedstawia dwustuletnią historię amerykańskich narracji spiskowych – od rewolucji amerykańskiej po zamach na Trumpa w 2024 roku – jako narzędzi politycznej manipulacji. Wśród rzekomych „spiskowców” wymienia się m.in. Iluminatów, Żydów, katolików, czarnych, imigrantów, gejów czy reptilian. Książka miała być rzekomo „lekcją poglądową” o mechanizmach dezinformacji, lecz w rzeczywistości stanowi przykład modernistycznego relatywizmu, który przemilcza prawdziwe spiski przeciwko Kościołowi i cywilizacji chrześcijańskiej.
Fałszywa symetria między fikcją a faktem
Tarczyński bezkrytycznie powiela modernistyczne założenie, że wszystkie teorie spiskowe są z gruntu irracjonalne, stawiając znak równości między „żydowskimi laserami z Kosmosu” a historycznymi faktami potępionymi przez Magisterium Kościoła. Pomija przy tym, że Ojcowie Kościoła i papieże zawsze ostrzegali przed realnymi spiskami przeciwko Królestwu Chrystusowemu.
„Błądziłby zresztą bardzo, kto odmawiałby Chrystusowi, jako Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi, gdyż Chrystus otrzymał od Ojca nieograniczone prawo nad wszystkim, co stworzone” (Pius XI, Quas primas, 1925).
Autor całkowicie ignoruje dokumenty takie jak Syllabus błędów Piusa IX (1864), który wyraźnie potępia tezę, że „Kościół nie może nigdy wydawać wyroków o filozofii” (pkt 11) czy Lamentabili sane exitu św. Piusa X (1907), demaskujący modernistyczne próby podważenia nadprzyrodzonego charakteru Objawienia.
Katolicy jako „spiskowcy” – powrót antykościelnej paranoi
Szczególnie przewrotne jest umieszczenie katolików na liście rzekomych „spiskowców”. To echo historycznej herezji amerykanizmu potępionej przez Leona XIII w liście Testem benevolentiae (1899), gdzie papież przestrzegał przed dostosowywaniem wiary do „ducha czasu”.
W książce nie znajdziemy analizy prawdziwego spisku – systematycznej dechrystianizacji Ameryki poprzez:
- Masońską rewolucję „oświeceniową” (czego symbolem był kult „Opatrzności” zamiast Trójjedynego Boga)
- Protestancką destrukcję sakramentalnego porządku
- Liberalną demontaż cywilizacji życia poprzez legalizację aborcji i sodomii
Tymczasem Pius XI w Quas primas nauczał jednoznacznie: „królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi – […] najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa”.
Hermeneutyka podejrzeń zamiast teologii historii
Największym błędem metodologicznym książki jest przyjęcie naturalistycznej perspektywy, która redukuje historię do gry politycznych sił, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar walki między Królestwem Bożym a królestwem szatana.
„Gdy Boga i Jezusa Chrystusa […] usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą” (Pius XI, Ubi arcano, 1922).
Tarczyński przemilcza fakt, że wiele tzw. „teorii spiskowych” (jak działalność Iluminatów czy masoński kult Lucyfera) znajduje potwierdzenie w dokumentach takich jak encyklika Humanum genus Leona XIII (1884), która demaskuje „knowania i zamysły sekt masońskich” przeciwko Kościołowi.
Trump i Musk – fałszywi mesjasze liberalnego chaosu
Recenzent zachwyca się „Podkastem amerykańskim” Tarczyńskiego, który rzekomo pomaga zrozumieć „co się dzieje” za rządów Trumpa. Ta naiwna fascynacja świeckimi politykami objawia brak zrozumienia katolickiej nauki o władzy.
Czyż Pius XII nie ostrzegał, że „demokracja pozbawiona trwałego fundamentu prawdy obiektywnej staje się zwykłą dyktaturą”? Tymczasem zarówno Trump, jak i Musk są produktami tego samego systemu liberalnego:
- Trump – wielokrotny rozwodnik, zwolennik „wolności religijnej” prowadzącej do równouprawnienia sekt
- Musk – transhumanista dążący do technokratycznego zniewolenia
Ich pseudo-rywalizacja to teatr mający ukryć rzeczywisty spisek przeciwko Społecznemu Panowaniu Chrystusa Króla.
Modernistyczne ukąszenie „Tygodnika Powszechnego”
Fakt, że recenzja ukazała się w piśmie chlubiącym się współpracą z Czesławem Miłoszem (autorem zdradzieckiego Zniewolonego umysłu) i Leszkiem Kołakowskim (promotorem marksistowskiego rewizjonizmu), mówi sam za siebie. To ten sam środowiskowy układ, który od dziesięcioleci:
- Promuje tezę o „ewolucji doktryny”
- Relatywizuje grzech sodomski
- Otwiera drzwi dla komunistycznej infiltracji
Nie przypadkiem w artykule pojawia się wzmianka o bł. Janie Henryku Newmanie – modernistycznym „świętym” bergogliańskiej rewolucji, którego tezy o „rozwoju dogmatu” potępiał już św. Pius X.
„Dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są prawdami pochodzenia Boskiego, ale są pewną interpretacją faktów religijnych […]” – potępia Święte Oficjum w Lamentabili (pkt 22).
Zamiast zakończenia: milczenie jako wyznanie wiary
Najwymowniejsze w całym artykule jest to, czego w nim nie ma. Ani słowa o:
- Objawionym prawie Chrystusa Króla do publicznego kultu
- Historicznym przymierzu tronu i ołtarza
- Masowej apostazji amerykańskich „katolików”
- Roli sekty posoborowej w niszczeniu wiary
To strategiczne milczenie demaskuje prawdziwą naturę książki – nie jest ona analizą teorii spiskowych, ale częścią spisku przeciwko jedynej Prawdzie. Jak nauczał św. Pius X: „Moderniści nie są ludźmi nauki, lecz szarlatanami idei” (Pascendi, 1907).
Za artykułem:
Książka tygodnia: „Oślizgłe macki, wiadome siły. Historia Ameryki w teoriach spiskowych” (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 23.09.2025