Portal LifeSiteNews relacjonuje wydarzenia z memorialnego zgromadzenia dla Charliego Kirka, zamordowanego działacza politycznego, które odbyło się 21 września 2025 roku na stadionie State Farm w Arizonie. Tucker Carlson, komentator polityczny, wygłosił przemówienie porównujące Kirka do Jezusa Chrystusa, podkreślając rzekome podobieństwa w „mówieniu prawdy” wobec władzy. Wydarzenie zgromadziło dziesiątki tysięcy uczestników, a Carlson przedstawił Kirka jako „ewangelistę chrześcijańskiego”, który głosił konieczność politycznych zmian opartych na „nawróceniu”. W tle pojawiły się wątki krytyki polityki Izraela oraz doniesienia o naciskach finansowych na Kirka ze strony proizraelskich darczyńców.
Bluźniercze porównania i redukcja Chrystusa do politycznego narzędzia
Carlson odważył się postawić Kirka w szeregu z Jezusem Chrystusem, twierdząc, że obaj „mówili prawdę” władcom, co doprowadziło do ich śmierci. To jawne zuchwałe przywłaszczenie sobie atrybutów Boskich dla świeckiego działacza. Kościół zawsze nauczał, że unicum Męki Chrystusa miało charakter zbawczy, a nie polityczny. Jak przypomina encyklika Quas primas Piusa XI: „Królestwo Chrystusa (…) jest przede wszystkim duchowe i odnosi się głównie do rzeczy duchowych”. Tymczasem Kirk, zaangażowany w walkę polityczną, został wyniesiony do rangi quasi-mesjańskiej, co stanowi przejaw bałwochwalczego kultu człowieka.
„Charlie wiedział, że polityka nie jest ostatecznym rozwiązaniem, Chrystus jest” – stwierdził Carlson.
To zdanie, pozornie ortodoksyjne, maskuje głębszy problem: polityzacji wiary. Kirk, jako ewangelikalny protestant, promował subiektywne „nawrócenie” bez oparcia w katolickiej doktrynie łaski. Jak przypomina Syllabus błędów Piusa IX (1864), błąd 17: „Dobrą należy żywić nadzieję co do wiecznego zbawienia wszystkich tych, którzy wcale nie są w prawdziwym Kościele Chrystusa” – co zostało potępione. Tymczasem uczestnicy zgromadzenia wielbili Kirka jako „inspirację” do „chodzenia do kościoła”, bez rozróżnienia między sektami a jedynym Kościołem Chrystusowym.
Fałszywa eklezjologia i milczenie o Kościele jako jedynej Arce zbawienia
Artykuł wspomina, że Kirk „uczęszczał na katolickie Msze” z żoną katoliczką, jednocześnie pozostając ewangelikałem. To klasyczny przykład indyferentyzmu religijnego, potępionego w Lamentabili sane exitu św. Piusa X (1907): „Dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są prawdami (…) ale pewną interpretacją faktów religijnych” – co uznano za błąd (pkt 22). Katolik nie może uczestniczyć w praktykach schizmatyków, a tym bardziej głosić, jakoby „zmiana zaczynała się od nawrócenia” bez wskazania na konieczność sakramentów i wspólnoty z Piotrem.
Co więcej, całkowicie pominięto nauczanie o extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia), definiowane przez papieży od Bonifacego VIII (Unam Sanctam) po Piusa XII (Mystici Corporis). Współczesne relatywizowanie tej prawdy to owoc posoborowego „dialogu”, który Kościół przed 1958 r. potępiłby jako apostazję.
Polityczne rozgrywki pod płaszczykiem pseudo-duchowości
Carlson ujawnił, że Kirk był „pod ogromną presją” ze strony proizraelskich darczyńców po krytyce Netanjahu i działań w Gazie. Choć sprawiedliwość wymaga potępienia niesprawiedliwej przemocy, to brak tu klarownego odwołania do katolickiej nauki o sprawiedliwej wojnie (św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu) czy obowiązku obrony niewinnych. Zamiast tego mamy polityczne rozliczenia, gdzie śmierć Kirka staje się kartą przetargową w grze wpływów.
Szokujące jest też wspomnienie o „związku” zamachowca z osobą „przejmującą płeć”. Choć zbrodnia jest niewątpliwie szatańska, to brak ostrzeżenia przed grzechem sodomii (Rdz 19, Kpł 20,13) oraz ideologią gender – kolejnym „znakiem czasu” świadczącym o apostazji Zachodu. Jak nauczał Pius XI w Casti connubii: „Małżeństwo (…) nie jest dziełem ludzkim, ale Bożym”. Milczenie na ten temat w kontekście zbrodni to przyzwolenie na zło.
Podsumowanie: Królestwo Chrystusa zastępowane kultem politycznych idolów
Całe zdarzenie ujawnia głęboką duchową pustkę współczesnego „konserwatyzmu”, który Chrystusa Króla zastępuje ludzkimi idolami. Jak przypomina Quas primas: „Jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa”. Tymczasem na stadionie w Arizonie nie głoszono prawdy o konieczności poddania narodów pod panowanie Chrystusa poprzez społeczne panowanie Kościoła, lecz tworzono synkretyczny spektakl, gdzie Ewangelia miesza się z politycznym aktywizmem. To nie jest ewangelizacja – to profanacja sacrum w służbie ziemskich ambicji.
Za artykułem:
Tucker Carlson: Charlie Kirk was tormented for ‘telling the truth about people in power’ (lifesitenews.com)
Data artykułu: 24.09.2025