Portal Tygodnik Powszechny informuje o wystawie „Ziemia nie gubi. Jeńcy cywilni na Westerplatte (1939–1941)” w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Ekspozycja odkrywa mało znany epizod funkcjonowania obozu dla polskich jeńców cywilnych po kapitulacji Wojskowej Składnicy Tranzytowej. Archeolożka Monika Garas podkreśla przełomowość ubiegłorocznych odkryć szczątków zamordowanych Polaków, potwierdzających relacje o pochówkach w lejach bombowych. Wystawa ma „symbolicznie przywrócić głos” ofiarom, podkreślając, że „ziemia zachowuje każdy ślad”. Artykuł koncentruje się na technikaliach ekspozycji, takich jak „mapowanie miejsc szczególnie drastycznych” czy „przestrzeń wytchnienia”, całkowicie pomijając religijny i moralny wymiar zbrodni.
Redukcja męczeństwa do archeologicznego artefaktu
„Znaleźliśmy ofiary mordu – ludzi zamordowanych tam, gdzie znaleźliśmy ich szczątki […] widok dobrze zachowanego szkieletu w ubraniu, z osobistymi rzeczami, to coś zupełnie innego” – relacjonuje archeolożka. Choć odkrycie szczątków trzech osób (a następnie czwartej) stanowi bezsprzeczny dowód niemieckich zbrodni, sposób prezentacji tematu budzi głęboki niepokój. Wystawa, skupiając się na materialnym wymiarze znalezisk, całkowicie pomija:
- Nadprzyrodzony wymiar cierpienia i śmierci – brak jakiejkolwiek wzmianki o potrzebie modlitwy za dusze zamordowanych, o katolickim obowiązku godnego pochówku czy o łasce zbawienia. Pius XI w encyklice Quas Primas nauczał, że „królestwo Chrystusa obejmuje także wszystkich niechrześcijan, tak, iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa” (Quas Primas, 1925). Pominięcie tego kontekstu redukuje ofiary do przedmiotu badań naukowych.
- Moralną ocenę zbrodniarzy – tekst nie wspomina, że mordercy działali w imię narodowosocjalistycznej ideologii, jawnie potępionej przez Piusa XI w encyklice Mit brennender Sorge (1937) jako „wynaturzenie pogaństwa”. Brak jednoznacznego określenia zbrodni jako ludobójstwa i świętokradztwa (gdyż życie ludzkie jest własnością Boga) stanowi karygodne zaniedbanie.
- Katolicki charakter polskiego narodu – w materiale nie pada ani jedno słowo o wierze ofiar, o różańcach, medalikach czy innych religijnych artefaktach, które niewątpliwie towarzyszyły aresztowanym. Jak zauważył św. Pius X w Lamentabili sane: „Kościół udzielając bez ustanku pokarmu duchowego ludziom, rodzi i wychowuje coraz to nowe zastępy świętych mężów i niewiast” (1907). Milczenie o duchowym wymiarze oporu jest wymowne.
Naturalistyczna hermeneutyka cierpienia
Tytuł wystawy – „Ziemia nie gubi” – odsłania głęboko naturalistyczną perspektywę autorów. Choć ziemia rzeczywiście przechowuje materialne dowody zbrodni, to dopiero Bóg jest Panem życia i śmierci, o czym przypominał Pius IX w Syllabusie błędów: „Bóg jest Stwórcą odrębnym od świata, a nie tożsamy z naturą” (1864). Przemilczenie prawdy o Sądzie Ostatecznym i zmartwychwstaniu ciał (Wyznanie wiary nicejsko-konstantynopolitańskie) sprowadza ofiary do poziomu archeologicznych znalezisk.
Wystawowy zabieg „mapowania miejsc drastycznych” przy jednoczesnym ukrywaniu szczątków za zasłoną czy rysunkami, stanowi przejaw świeckiej sacralizacji. W miejsce katolickiego memento mori proponuje się estetyzację śmierci, co Pius X potępił jako „próbę pogodzenia wiary z naturalizmem” (Lamentabili, 1907). Brak informacji o modlitwie w „przestrzeni wytchnienia” dowodzi, że jest to strefa relaksu, a nie refleksji metafizycznej.
Ideologiczne wykorzystanie martyrologium
Artykuł bezkrytycznie powiela tezę, jakoby „ofiarami wojen są głównie cywile”, co stanowi ukrytą polemikę z tradycyjnym kultem żołnierzy-bohaterów. Tymczasem Kościół zawsze czcił zarówno męczenników wojskowych, jak i cywilnych, o ile ich śmierć wynikała z wierności Chrystusowi. Jak przypomina Pius XI w Quas Primas: „Chrystus panuje nad nami nie tylko prawem natury Swojej, lecz także i prawem, które nabył sobie przez odkupienie nasze”. Redukcja ofiar do statystyk „straty przewyższające wojskowych” to przejaw utylitarnego myślenia obcego katolickiej teologii.
Duchowy wymiar Westerplatte
Najpoważniejszym zarzutem jest całkowite pominięcie faktu, że Westerplatte to nie tylko „scena zbrodni”, ale przede wszystkim miejsce, gdzie polscy żołnierze i cywile składali ofiarny akt poświęcenia życia. Jan Paweł II (przed apostazją) mówił o „Westerplatte każdego z nas” jako o wezwaniu do duchowej walki. Choć jego późniejsza działalność podlega słusznej krytyce, to samo sformułowanie oddaje istotę katolickiego etosu.
Muzeum II Wojny Światowej, tworząc wystawę bez konsultacji z autentycznymi reprezentantami Kościoła (nie zaś z posoborową „konferencją episkopatu”), popełnia błąd hermeneutyki zerwania. Jak zauważył św. Pius X: „Dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są tylko interpretacją faktów religijnych” (Lamentabili, 1907). Przedstawianie historii bez odniesienia do wieczności to propagowanie milczącego ateizmu.
Zaniedbania duszpasterskie
Artykuł nie porusza kluczowych kwestii:
- Czy szczątki ofiar zostaną godnie pochowane z udziałem kapłana sprawującego Mszę św. w rycie trydenckim?
- Czy muzeum umożliwi wiernym modlitwę różańcową w intencji zamordowanych?
- Czy upamiętnienie uwzględni katolickie nabożeństwo za dusze czyśćcowe?
Brak odpowiedzi na te pytania dowodzi, że wystawa służy „społecznemu rozliczeniu” zamiast modlitewnemu zobowiązaniu. Tymczasem Leon XIII w Rerum Novarum nauczał, że „pierwszym obowiązkiem jest oddanie czci Bogu”. Ofiary Westerplatte zasługują na więcej niż archeologiczną ekspozycję – na wieczną pamięć w liturgii Kościoła.
Za artykułem:
Nowa wystawa w Muzeum II Wojny Światowej odsłania mało znany rozdział historii Westerplatte (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 23.09.2025