Portal Opoka (26 września 2025) informuje o burmistrzu Gminy Czarny Dunajec, Marcinie Ratułowskim, który z zadowoleniem przyjął skierowanie do dalszych prac sejmowych inicjatywy „TAK dla religii i etyki w szkole”. Ratułowski na Facebooku podkreślał, że „edukacja nie może się sprowadzać do przekazywania suchej wiedzy”, ale musi kształtować postawy moralne, społeczne i duchowe uczniów. W artykule pojawia się retoryka o „wartościach kształtujących fundament naszej wspólnoty” oraz „integralnym wychowaniu umysłu i serca”, jednak w całej tej narracji zabrakło fundamentalnego katolickiego punktu odniesienia: prawdy o konieczności publicznego panowania Chrystusa Króla nad narodami i edukacją.
Naturalizm w przebraniu „duchowości”
Gdy Ratułowski pisze, że życie ludzkie „nie da się sprowadzić tylko do wymiaru materialnego” i że „duchowość w tym kontekście nie jest dodatkiem ani luksusem”, używa języka typowego dla modernistycznej mistyfikacji. Duchowość rozumiana jako mglisty „wymiar egzystencjalny” to klasyczny przykład naturalizmu potępionego w dekrecie Lamentabili św. Piusa X (1907): „Wiarą w Chrystusa nie można dowodzić Jego Bóstwa, gdyż jest to tylko dogmatyczny wytwór świadomości chrześcijańskiej” (propozycja 27).
„Nasza inicjatywa przypomina, że edukacja to nie tylko tablica, kreda i podręcznik, ale również spotkanie z wartościami, pytaniami o sens życia”
Te słowa burmistrza to czysta sofistyka. Wartości oderwane od religii objawionej i poddane „otwartemu dialogowi” to droga do relatywizmu. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas (1925): „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi – jednostki, rodziny i państwa – gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki”. Bez uznania Chrystusa za jedynego Prawodawcę edukacja staje się narzędziem laicyzacji.
Milczenie o sakramentalnej naturze Kościoła
Artykuł pomija kluczowy fakt: religia w strukturach posoborowych to nie katolicka nauka, lecz synkretyczny twór oparty na herezji wolności religijnej. Przypomina to potępione w Quas Primas przekonanie, że „religia Chrystusowa może być postawiona w tym samym rzędzie z innymi religiami fałszywymi”. Katecheci w ramach „sekty posoborowej” nie głoszą jedynej prawdy o zbawieniu przez Krzyż, lecz prowadzą dialogową indoktrynację w duchu Gaudium et spes.
Co więcej, inicjatywa „TAK dla religii i etyki” w praktyce legitymuje bałwochwalstwo. Etyka jako alternatywa dla religii to przyzwolenie na nauczanie moralności oderwanej od łaski uświęcającej. Jak ostrzegał św. Pius X w dekrecie Lamentabili: „Dogmaty, sakramenty i hierarchia są tylko etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” (propozycja 54). Właśnie taki proces ewolucji widać w projekcie, gdzie „religia” i „etyka” stają się równoprawnymi ścieżkami.
Demokratyzacja wiary jako herezja
Ratułowski entuzjazmuje się „demokracją obywatelską”, podkreślając, że „głos ponad pół miliona obywateli ma realną moc”. To jawna herezja eklezjologiczna. Kościół Katolicki nie jest demokracją, lecz monarchią bożonarodzoną (Mt 28, 18). Jak nauczał Pius IX w Quanta cura (1864): „Błądzą ci, którzy sądzą, że lud może być źródłem władzy”. Głosowanie nad prawdami wiary to profanacja – prawda nie podlega negocjacjom.
Burmistrz chwali posłów „stających po stronie wartości”, ale nie precyzuje, jakie to wartości. W świetle doktryny katolickiej, wartości bez odwołania do prawa Bożego są fikcją. Pius XI w Quas Primas przypominał: „Państwa nie tylko mogą, ale muszą w swoim ustawodawstwie uwzględnić przykazania Boże i zasady chrześcijańskie”. Tymczasem w projekcie nie ma mowy o obowiązku państwa do uznania katolicyzmu za religię państwową.
Technokracja jako nowa religia
Krytyka „współczesnej edukacji zorientowanej na rynek pracy” to pozorny konserwatyzm. W rzeczywistości cała inicjatywa jest wpisana w paradygmat technokratyczny. Proponuje się „kształtowanie charakteru” jako narzędzie społecznej adaptacji, a nie drogę do zbawienia. W encyklice Quas Primas Pius XI demaskował takie podejście: „Laicyzm, czyli zeświecczenie, jako zaraza, która zatruwa społeczeństwo, głosi, że religia Boża może być zastąpiona naturalną religią czy jakimś wewnętrznym odruchem”.
Artykuł nie wspomina o najświętszej Ofierze Mszy jako centrum życia chrześcijańskiego ani o obowiązku państwa do publicznego kultu Boga. To symptomatyczne przemilczenie – posoborowie zastąpiło teologię łaski antropologią „wartości”. Katecheci w ramach tego systemu są nie „siewcami Ewangelii”, ale urzędnikami od „edukacji duchowej” w służbie państwa laickiego.
Podsumowanie: szkoła jako narzędzie apostazji
Cała inicjatywa „TAK dla religii i etyki” to przykład hermeneutyki ciągłości w praktyce. Zachowuje pozory katolicyzmu, ale w istocie sankcjonuje relatywizm religijny. Jak stwierdzał Pius IX w Synowie Błędu: „Błądzą ci, którzy sądzą, że każda religia może być podstawą zbawienia”.
Dopóki „religia” w szkole nie będzie oznaczać jedynie i wyłącznie katolickiej nauki w jej integralnej formie, dopóty takie inicjatywy służą nie obronie wiary, lecz jej dalszemu rozmyciu. Wierni katolicy powinni domagać się nie „obecności religii”, ale przywrócenia Chrystusa Króla jako fundamentu prawa i edukacji. Jak pisał Pius XI w Quas primas: „Odrzucenie panowania Chrystusa musi prowadzić do ruiny społeczeństw”.
Za artykułem:
Burmistrz Czarnego Dunajca o inicjatywie „Tak dla religii i etyki”: nasz wysiłek nie poszedł na marne (opoka.org.pl)
Data artykułu: 26.09.2025