Portal eKAI (30 września 2025) relacjonuje wydarzenie zorganizowane w Auli „Jana Pawła II” przy Kościele św. Stanisława BM w Rzymie, poświęcone „dziejom” NSZZ „Solidarność”. W debacie uczestniczyli przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej, „ksiądz” Tomasz Jarosz oraz liczni reprezentanci polonijnych struktur związanych z posoborowiem. W narracji przewijał się motyw rzekomego „moralnego przebudzenia” Polaków pod wpływem antypapieża Wojtyły, a samo wydarzenie stanowiło jaskrawy przykład przeinaczania historii w służbie świeckiego mitotwórstwa.
Teatralizacja historii w cieniu posoborowej apostazji
Organizatorzy, posługując się retoryką „pielęgnowania pamięci”, stworzyli spektakl historycznej deformacji, gdzie respublica christiana (Rzeczpospolita Chrześcijańska) została zastąpiona laickim kultem „walki o wolność”. Wypowiedzi prelegentów, takich jak dr Sebastian Pilarski czy Grzegorz Majchrzak, zbudowano na fałszywej dychotomii: „komunistyczny ucisk” przeciw „solidarnościowej godności”. Zapomniano jednak, że prawdziwą alternatywą dla totalitaryzmu nie jest demokratyczny liberalizm, lecz Sociale Regnum Christi (Społeczne Królestwo Chrystusa) – jedyne źródło ładu moralnego, którego nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas:
„Wszystko bowiem, co w człowieku, tak i w społeczeństwie i w narodzie, Bóg ma być na pierwszym miejscu położony. […] Jeśliby zaś kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój”.
Tymczasem w rzymskiej debacie związek „Solidarność” – organizacja o charakterze masońsko-robotniczym, której wielu działaczy otwarcie odrzucało katolicką naukę społeczną – przedstawiano jako „rewolucję moralną”. To jawne sprzeniewierzenie się zasadzie Extra Ecclesiam nulla salus (Poza Kościołem nie ma zbawienia), gdzie jakakolwiek forma buntu przeciwko legalnej władzy (nawet niesprawiedliwej) musi podlegać ocenie przez pryzmat posłuszeństwa prawu Bożemu – a nie świeckich „wartości” typu godność czy samorządność.
Antypapież Wojtyła jako duchowy patron buntu
Najbardziej ohydnym elementem narracji stało się przypisanie „duchowego patronatu” nad „Solidarnością” antypapieżowi Wojtyle. Wspominano o jego „wsparciu moralnym” i rzekomym wpływie pielgrzymki z 1979 roku, podczas gdy w rzeczywistości Wojtyła systematycznie podważał dogmatyczne podstawy Wiary – od ekumenizmu po kult człowieka. W encyklice Quas Primas Pius XI jednoznacznie stwierdził:
„Jeżeli więc Chrystusowi, jako Człowiekowi, przysługuje władza nad wszystkimi stworzeniami, to ludzie, skłonni do zapominania, rozważyć powinni, ileśmy Zbawiciela naszego kosztowali: Nie skazitelnym złotem albo srebrnem jesteście wykupieni… ale drogą krwią jako baranka niezmazanego i niepokalanego Chrystusa”.
Tymczasem w Rzymie świętowano „zwycięstwo” ruchu, który w istocie utorował drogę dla laicyzacji Polski – czego dowodem są późniejsze rządy „postsolidarnościowych” liberałów, niszczących resztki katolickiej tożsamości narodu. Brakuje jakiejkolwiek wzmianki, że prawdziwym przełomem moralnym byłoby odwołanie się do restytucji Królestwa Chrystusowego w Polsce – a nie kompromis z komunistami w postaci „porozumień sierpniowych”.
Posoborowa historiografia w służbie rewizjonizmu
Instytut Pamięci Narodowej – jako organ państwowy – prezentuje historię przez pryzmat „walki demokratycznej opozycji”, co stanowi zdradę zasad katolickiej historiografii. W debacie podkreślano, że „mniej niż połowa członków [Solidarności] określała go jako związek zawodowy”, co dowodzi, że ruch był w istocie politycznym powstaniem przeciwko prawowitej władzy – nawet jeśli niesprawiedliwej. Zgodnie z nauczaniem św. Tomasza z Akwinu, rebellio est peccatum mortale (bunt jest grzechem śmiertelnym), gdyż niszczy fundament ładu społecznego, którym jest auctoritas a Deo permissa (władza dopuszczona przez Boga).
Ks. Jarosz, pełniąc rolę moderatora, nie tylko nie zakwestionował tej rewolucyjnej narracji, ale wręcz ją promował, pytając o „dziedzictwo” ruchu. To typowy przykład posoborowego duchowieństwa, które – jak pisał Pius X w encyklice Pascendi Dominici gregis – „przywdziewa maskę katolickości, podczas gdy sercem i umysłem tkwi w obozie nieprzyjaciół Kościoła”.
Wnioski: Polska jako ofiara modernizmu
Całe spotkanie, zorganizowane pod patronatem ambasadora RP przy „Stolicy Apostolskiej”, stanowi przejaw współczesnego bałwochwalstwa – gdzie „wartości” solidarności, wolności i dialogu zastąpiły kult Trójjedynego Boga. Zamiast przypominać o katolickich korzeniach Polski, uczestnicy celebrowali mit „pokojowej rewolucji”, która – jak pokazały ostatnie dekady – otworzyła drzwi dla aborcji, gender i innych „zdobyczy” Zachodu.
Dlatego w obliczu takich wydarzeń, należy przypomnieć słowa św. Piusa X z Motu Proprio Sacrorum Antistitum: „Modernizm to synteza wszystkich herezji”. Występowanie w rzymskiej auli nazwanej imieniem antypapieża, w otoczeniu przedstawicieli apostatycznych struktur, to nie „wieczór z historią” – lecz wieczór z herezją, która wciąż zbiera swoje żniwo w zdradzonej Polsce.
Za artykułem:
Wieczór z historią – NSZZ „Solidarność” tematem debaty w Rzymie (vaticannews.va)
Data artykułu: 30.09.2025