Finansowe piramidy współczesnego Babilonu
Portal Gość Niedzielny relacjonuje śledztwo Prokuratury Regionalnej w Łodzi przeciwko dwóm byłym dyrektorom biura maklerskiego, którzy mieli doprowadzić do strat 300 mln zł poprzez dystrybucję certyfikatów czterech funduszy inwestycyjnych. Mechanizm działania opisywany jest jako „piramida finansowa”, gdzie wypłaty dla jednych inwestorów finansowane były z wpłat nowych klientów. Wśród 1200 pokrzywdzonych znaleźli się głównie klienci banku, który jako „instytucja zaufania publicznego” nie zbadał rzetelnie oferowanych produktów.
Milczenie o źródłach zła: grzech i odejście od prawa Bożego
Podczas gdy prokuratura skupia się na prawnych aspektach karalnej niegospodarności i oszustwa, całkowicie pominięta zostaje teologiczna diagnoza przyczyn tego przestępstwa. Septimo: Non furtum facies (siódme przykazanie: nie kradnij) – jak przypomina Katechizm Rzymski – obejmuje wszelkie formy przywłaszczenia cudzego mienia „podstępem, oszustwem lub jakąkolwiek inną nieuczciwą metodą”. Współczesny dyskurs, redukujący winę do „pragnienia zysku” i „braku procedur”, jest klasycznym przykładem naturalizmu moralnego, który Pius IX potępił w punkcie 56 Syllabusa błędów: „Moralność nie potrzebuje sankcji Bożej”.
Zanik poczucia odpowiedzialności przed Bogiem
Opis mechanizmu oszustwa (środki na wykup certyfikatów pochodziły z wpłat nowych inwestorów) ujawnia patologiczną cechę współczesnego kapitalizmu: oderwanie gospodarki od prawa moralnego. Quas primas Piusa XI precyzuje: „Królestwo Chrystusa obejmuje także i sprawy doczesne”, ponieważ „władcy państw nie mogą w rozkazywaniu i rozstrzyganiu spraw publicznych, nie uwzględniając praw Bożych i przykazań Ewangelicznych”. W strukturze, gdzie trzech prezesów innego banku nabyło certyfikaty za 10 mln zł bez oceny ryzyka, widzimy owoc postawionego przez rewolucję soborową paragrafu Dignitatis humanae, który zrównał prawa Boga i człowieka.
Brak nadprzyrodzonej perspektywy w mediach
Pragnienie zysku zaślepia. I nie ma tu znaczenia, czy ktoś biedny czy bogaty: zaślepia tak samo
Ta pozornie trafna uwaga pozostaje jednak jedynie psychologicznym truizmem, gdyż nie wskazuje na istotę problemu: grzech chciwości (avaritia) jako jeden z siedmiu grzechów głównych. Współczesne „religie praw człowieka” zastępują pojęcie grzechu kategoriami „pokrzywdzonych” i „strat”, co prowadzi do iluzji naprawy świata bez nawrócenia. Jak nauczał św. Augustyn: Mali sunt fines boni huius vitae (małe są dobra tego świata) – gdyż prawdziwą szkodą nie jest utrata 300 mln zł, lecz status łaski u tych, którzy przez oszustwo narażili dusze na wieczną potępienie.
Kryzys autorytetu w instytucjach „zaufania publicznego”
W tekście czytamy, że klienci byli przekonani o tym, że bank jako instytucja zaufania publicznego ma rzetelną wiedzę. To założenie ujawnia głębszy kryzys: zanik pojęcia prawdziwego autorytetu, który w społeczeństwie katolickim czerpie mandat z Boga (Rz 13,1). W świecie, gdzie „zaufanie publiczne” buduje się na ratingach i reklamie, a nie na cnocie sprawiedliwości, takie upadki są nieuniknione. Leon XIII w Rerum novarum przestrzegał: „Gdy prawa Boże i kościelne zostaną odrzucone, autorytet władzy świeckiej staje się niesprawiedliwy”.
Posoborowa niemoc formacji sumień
Najbardziej wymowny jest brak jakiegokolwiek głosu „duchownych” ze struktury okupującej watykańskie pałace. W czasach, gdy Kościół katolicki prowadził realny nadzór moralny nad życiem gospodarczym (np. poprzez katolickie związki zawodowe), takie przestępstwa spotykały się natychmiast z potępieniem i wskazaniem pokutnej drogi. Dziś „duchowni” – zajęci dialogiem z ekologami i genderystami – nie widzą potrzeby głoszenia kazań o sprawiedliwości społecznej według zasad encykliki Quadragesimo anno. Tymczasem Pius XI w Quas primas ostrzegał: „Państwo, które nie podporządkowuje się Chrystusowi, staje się areną nienasyconej chciwości”.
Duchowa odpowiedź na materialne złodziejstwo
Prawdziwy Kościół katolicki nie poprzestaje na śledztwach prokuratury. Wzywa do restytucji (zwrotu zagrabionego mienia) jako warunku rozgrzeszenia (Katechizm św. Piusa X, pyt. 34) oraz do zadośćuczynienia za grzechy. Współczesne „światowe” rozumienie sprawiedliwości, redukujące ją do odszkodowań i kar więzienia, jest karykaturą katolickiej koncepcji, gdzie zadośćuczynienie obejmuje także wymiar wieczny. Jak pisał św. Paweł: „Nie oszukiwajcie się: Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Co człowiek sieje, to i żąć będzie” (Ga 6,7).
Wnioski: konieczność powrotu do katolickiej nauki społecznej
Afera ta jest tylko jednym z wielu symptomów upadku moralnego społeczeństwa, które odrzuciło panowanie Chrystusa Króla. Władze państwowe, które nie uznają publicznego prawa Kościoła do kształtowania prawa (Pius IX, Quanta cura), są skazane na nieustanne przegrywanie z ludzką słabością. Gdyby bank – w myśl katolickiej zasady subsidiarity – podlegał nadzorowi lokalnych struktur katolickich (np. katolickich stowarzyszeń przedsiębiorców), a nie tylko „wewnętrznych procedur”, 1200 rodzin nie zostałoby ograbionych. Konkluzja jest jedna: Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat – Chrystus musi panować w ekonomii, finansach i prawie, lub zło będzie triumfować.
Za artykułem:
Zarzuty dla dyrektorów biura maklerskiego (gosc.pl)
Data artykułu: 30.09.2025