Portal Opoka (30 września 2025) przedstawia refleksję ks. Antoniego Bartoszka, który porównuje biblijną historię Jonasza do współczesnych postaw unikających powołania. Autor sugeruje, że księga Jonasza może być „żydowskim midraszem” (paraboliczną opowieścią), a nie relacją historyczną. Wspomina o „cudach” w świeckim znaczeniu, podając przykłady górników uratowanych w katastrofach, oraz wskazuje na trzy główne powołania w Kościele: małżeństwo, kapłaństwo i życie konsekrowane, podkreślając, że wielu współczesnych ich unika.
Demontaż historyczności Pisma Świętego
„Nie wiadomo do końca, czy opowiadanie o Jonaszu i wielkiej rybie nawiązuje do jakiegoś wydarzenia historycznego czy też jest to tylko żydowski midrasz” – stwierdzenie ks. Bartoszka uderza w fundamentalną zasadę katolickiej hermeneutyki. Sobór Watykański I w konstytucji Dei Filius (1870) stanowczo potępił próby relatywizacji historyczności ksiąg biblijnych, podkreślając, że „Bóg jest autorem Pisma Świętego w sposób taki, że wszystkie jego części i zdania, które zostały spisane pod natchnieniem Ducha Świętego, nie mogą zawierać żadnego błędu”. Tymczasem modernistyczna fraza „midrasz” wprowadza groźną dwuznaczność, sugerując, że teksty natchnione są jedynie literacką fikcją moralizującą.
Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili sane (1907) ekskomunikowało tych, którzy głoszą, że „Ewangelie w wielu opowiadaniach podawali nie to, co rzeczywiście miało miejsce, ale to, co uważali, że przyniesie większą korzyść” (propozycja 14). Dlatego używanie terminu „midrasz” w kontekście Jonasza nie jest niewinnym porównaniem, lecz aktem teologicznego sabotażu, który stawia pod znakiem zapytania wiarygodność całej Objawionej Prawdy.
Naturalizacja cudu: od Boga do zbiegu okoliczności
Ks. Bartoszek przyznaje, że „dziś pojęcie 'cudu’ ma często niestety świeckie znaczenie”, lecz nie podejmuje żadnej próby przywrócenia właściwej, katolickiej perspektywy. Wręcz przeciwnie, utrwala tę redukcję, podając przykłady górników „cudownie” ocalonych, gdzie jedynym śladem nadprzyrodzoności jest złożenie kwiatów pod figurą św. Barbary. To czysto naturalistyczna interpretacja, dokładnie odpowiadająca modernistycznej definicji cudu potępionej w Lamentabili (propozycja 36).
Pius X w encyklice Pascendi dominici gregis (1907) demaskował takie podejście jako „przekształcenie wiary w subiektywne uczucie”, gdzie nadprzyrodzony charakter cudu zostaje zastąpiony psychologizmem. Tymczasem katolicka teologia uczy jednoznacznie: cud (łac. miraculum) to znak przekraczający prawa natury, dokonany przez Boga dla potwierdzenia Objawienia (por. Mk 16, 20; Hbr 2, 4).
Fałszywa triada powołań: redukcja hierarchii nadprzyrodzonej
Gdy autor mówi o „trzech wielkich zadaniach-powołaniach w Kościele”, pomija fundamentalną katolicką hierarchię. Święty Tomasz z Akwinu w Summa Theologica (II-II, q. 186) jednoznacznie stwierdza, że „życie konsekrowane, poprzez śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, przewyższa stan małżeński”. Tymczasem ks. Bartoszek stawia małżeństwo, kapłaństwo i życie konsekrowane na jednym poziomie, co jest jawnym zaprzeczeniem doktryny o radach ewangelicznych.
Brakuje tu również kluczowego odniesienia do stanu doskonałości (status perfectionis), o którym Sobór Trydencki w sesji XXIV nauczał, że jest on wyższy od stanu świeckiego. Współczesne pomieszanie porządków to owoc posoborowego „ukrytego indyferentyzmu”, który Pius X w Pascendi nazwał „najgroźniejszą plagą naszych czasów”.
Teologiczny nihilizm w interpretacji zła
Najbardziej niepokojące jest stwierdzenie, że „Bóg dopuszcza te doświadczenia, by ludzie (…) realizowali zadania, które przygotował”. To klasyczna modernistyczna herezja, która przekształca Boga w moralnego sadystę. Święty Augustyn w Państwie Bożym (ks. I, rozdz. 8) wyjaśnia: „Bóg nie dopuszcza zła po to, by wyciągnąć z niego dobro, lecz w swojej wszechmocy potrafi dobro wyprowadzić nawet z ludzkiej nieprawości”. To zasadnicza różnica: zło pochodzi z grzechu pierworodnego, a nie z Bożego zamysłu.
Ks. Bartoszek całkowicie pomija katolicką naukę o consequentia peccati (następstwach grzechu), która wyjaśnia, że wojny, katastrofy i niepokoje są karą za odrzucenie panowania Chrystusa Króla, jak nauczał Pius XI w Quas primas (1925). Zamiast wezwać do pokuty i nawrócenia, autor proponuje terapeutyczną wizję Boga jako „życiowego trenera”, który używa cierpienia jako motywatora. To dokładnie „religia naturalna bez dogmatów” potępiona w Syllabusie Piusa IX (propozycja 15).
Wymowa milczenia: brak Chrystusa Króla
Najbardziej wymowne jest to, czego w artykule nie ma: żadnego odniesienia do społecznego panowania Chrystusa. W żadnym miejscu nie pada wezwanie do poddania narodów pod berło Zbawiciela, choć akurat historia Jonasza kończy się nawróceniem Niniwy. Gdyby autor wierzył w niezmienne zasady, musiałby napisać, że współczesny świat nie zazna pokoju, dopóki nie uzna władzy Chrystusa Króla – jak głosił Pius XI w Quas primas:
„Niech więc nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi, lecz niech ten obowiązek spełnią sami i wraz z ludem swoim, jeżeli pragną powagę swą nienaruszoną utrzymać, i przyczynić się do pomnożenia szczęścia swej ojczyzny”
Tymczasem ks. Bartoszek ogranicza się do mglistego wezwania o „myśleniu o Bogu”, co jest typowym przykładem posoborowej gnozy, gdzie wiara staje się prywatną emocją, a nie aktem poddania rozumu i woli Objawionej Prawdzie.
Wnioski: duszpasterska porażka w służbie modernizmu
Analizowany tekst to nie tylko błąd teologiczny, lecz strategia duszpasterskiej kapitulacji. Gdy ksiądz mówi o „trzech powołaniach”, nie wspomina o celibacie, który stanowi istotę kapłaństwa i życia konsekrowanego. Gdy mówi o „Jonaszu”, nie cytuje Chrystusa, który wprost nazwał tę historię „znakiem” swego Zmartwychwstania (Mt 12, 39-40). Gdy mówi o „cudach”, nie przywołuje sakramentów jako źródła nadprzyrodzonej łaski.
To „religia uczuć” w czystej postaci, gdzie Bóg staje się terapeutą, a nie Sędzią sprawiedliwym, który „wszystko postawił pod nogi [Chrystusowi]” (1 Kor 15, 27). W takiej wizji nie ma miejsca na Mysterium iniquitatis (tajemnicę nieprawości), ani na obowiązek katolickiego państwa. Tym samym artykuł staje się świadectwem, jak „modernizm, synteza wszystkich herezji” (Pius X, Pascendi), wciąż niszczy dusze, nawet pod pozorem pobożnej refleksji.
Za artykułem:
Człowiek uciekający przed powołaniem (opoka.org.pl)
Data artykułu: 30.09.2025