Portal LifeSiteNews (2 października 2025) relacjonuje konflikt wewnątrz amerykańskiej lewicy między Ezrą Kleinem z „New York Timesa” a pisarzem Ta-Nehisi Coatesem. Spór dotyczy oceny działalności zmarłego konserwatysty Charliego Kirka oraz kwestii „praw osób transpłciowych”. Klein postuluje dialog z przeciwnikami ideologii gender, podczas gdy Coates nazywa ich „głosicielami nienawiści”. Szczególnie bulwersujący jest fragment dyskusji, gdzie Klein stwierdza, że sprzeciw wobec męskiej inwazji na damskie przestrzenie jest „fundamentalnie i moralnie błędny”.
Naturalny porządek jako pierwsza ofiara rewolucji
„Większość kraju wierzy w rzeczy dotyczące osób transpłciowych… które uznalibyśmy za fundamentalnie i moralnie błędne” – deklaruje Klein, ujawniając totalitarny rdzeń progresywizmu. W tej frazie zawiera się cała esencja modernistycznej apostazji: lex naturalis (prawo naturalne) zostaje podporządkowane kaprysom ludzkiej subiektywności. Jak trafnie zauważył Pius XI w encyklice Quas primas: „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi… tak, iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa”. Tymczasem neomarksistowscy inżynierowie społeczeństwa, jak Klein, uzurpują sobie prawo do definiowania moralności wbrew odwiecznemu porządkowi.
Warto przypomnieć, że Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili sane exitu potępiło tezę, jakoby „dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są prawdami pochodzenia Boskiego, ale są pewną interpretacją faktów religijnych” (propozycja 22). Tymczasem cała retoryka progresywistów opiera się na założeniu, że płeć biologiczna to jedynie „konstrukt społeczny” podlegający rewizji – co stanowi jawną herezję przeciwko Bożemu planowi stworzenia „mężczyzną i niewiastą” (Rdz 1,27).
Demaskacja języka oprawców
Retoryka stosowana przez obóz Coatesa („głosiciele nienawiści”, „fundamentalnie niemoralni”) odsłania prawdziwe oblicze rewolucji kulturowej. To klasyczny mechanizm opisywany już w Syllabusie błędów Piusa IX, który potępiał tezę, że „Kościół jest wrogiem postępu nauk przyrodniczych i teologicznych” (błąd 57). Dziś widzimy, jak pod płaszczykiem „postępu” dokonuje się systematyczne niszczenie podstaw cywilizacji chrześcijańskiej.
Co szczególnie symptomatyczne, w całej dyskusji pominięto kluczowy aspekt antropologiczny: „Nie stworzyłeś bowiem nas, Panie, na zatracenie, ale na uczestnictwo w Twojej nieśmiertelności” (Mdr 3,1-3). Postępowi ideolodzy, odrzucając nadprzyrodzony cel człowieka, redukują go do poziomu zwierzęcia kierującego się popędami. Stąd już tylko krok do uznania, że biologiczna płeć to jedynie „przypadłość” podlegająca chirurgicznej korekcie.
Milczenie jako przyzwolenie na duchową śmierć
Najbardziej porażające w relacji LifeSiteNews jest brak katolickiej perspektywy eschatologicznej. Gdzie jest ostrzeżenie, że propagowanie ideologii gender prowadzi dusze do wiecznego potępienia? Gdzie przypomnienie słów św. Pawła: „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się!” (1 Kor 6,9). Wszelka „tolerancja” dla grzechu przeciwko czystości jest współudziałem w zatraceniu dusz.
Brak także odniesienia do nauczania Piusa XII, który w przemówieniu do położników z 29 października 1951 r. stwierdził jednoznacznie: „Bóg zapładniającemu mężczyźnie powierzył funkcje ojca, kobiecie zaś funkcje matki”. To rozróżnienie płciowe ma charakter ontologiczny, a nie – jak chcą moderniści – „kulturowy” czy „społeczny”.
Fałszywy ekumenizm błędów
Dyskusja między Kleinem a Coatesem odsłania jeszcze jedną truciznę współczesności: iluzję, że możliwy jest kompromis między prawdą a błędem. Pius XI w Quas primas podkreślał: „Nie można zatem dziwić się, iż ten, który przez Jana zwany jest książęciem królów ziemi, a który temuż Apostołowi w owym widzeniu rzeczy przyszłych się objawił, ma na szacie i na biodrze swoim napisane: Król nad królami i Pan nad pany”. Wobec Chrystusa Króla nie ma miejsca na dialog z błędem – jest tylko nakaz głoszenia prawdy i nawrócenia.
Tymczasem cała debata toczy się w ramach naturalistycznych założeń, gdzie nie ma miejsca na łaskę, sakramenty czy życie wieczne. To jawny przejaw laicyzmu potępionego w Syllabusie (błąd 55: „Kościół powinien być oddzielony od państwa”). Wystarczy przypomnieć słowa Leona XIII z encykliki Immortale Dei: „Państwo oderwane od Kościoła będzie się rządziło zasadami wprost przeciwnymi zasadom chrześcijańskim”.
Jedyna droga powrotu
Konkludując, opisany konflikt wewnątrz lewicy jest jedynie symptomem głębszej choroby: odrzucenia królowania Chrystusa w życiu publicznym. Jak trafnie zauważył Pius XI: „Gdyby poszczególni ludzie i rodziny i państwa pozwoliły się rządzić Chrystusowi, jakiegoż zażywalibyśmy szczęścia”. Dopóki narody nie uznają publicznie zwierzchnictwa Chrystusa Króla, dopóty będą pogrążać się w coraz większym chaosie moralnym i społecznym.
Artykuł LifeSiteNews, choć słusznie piętnujący postępowy totalitaryzm, nie sięga jednak sedna problemu: współczesne społeczeństwa nie upadają dlatego, że „lewica przegrywa”, ale dlatego, że odrzuciły jedynego Zbawiciela. Bez powrotu do niezmiennej doktryny Kościoła i publicznego uznania praw Chrystusa Króla wszelkie dyskusje polityczne pozostają jedynie błazenadą na ruinach cywilizacji.
Za artykułem:
NY Times journalist: Keeping gender-confused men out of women’s spaces is ‘morally wrong’ (lifesitenews.com)
Data artykułu: 02.10.2025