Portal Opoka relacjonuje rozważania „o. Jana P. Strumiłowskiego OCist” na temat rzekomej dobroci ludzkiej natury, próbując usprawiedliwić współczesne herezje inkluzywizmu. Tekst, podszyty typowo modernistycznym relatywizmem, redukuje katolicką koncepcję dobra do subiektywnych odczuć, całkowicie pomijając nadprzyrodzony porządek łaski i obowiązek posłuszeństwa prawom Bożym.
Fałszywa dialektyka: natura contra łaska
„Twierdzenie, że każdy człowiek jest dobry i pragnie dobra nie jest kontrowersyjne samo w sobie. Tak, jesteśmy stworzeni na obraz dobrego Boga i natura ludzka jest dobra”
Ta pozornie niewinna teza stanowi fundament całego modernistycznego sofizmatu. Choć de facto natura ludzka jako dzieło Boga jest dobra w swoim esse, autor celowo pomija kluczowy kontekst teologiczny: skutków grzechu pierworodnego, które radykalnie osłabiły ludzkie możliwości rozeznania moralnego bez pomocy łaski. Św. Augustyn w Państwie Bożym wyraźnie naucza: „Natura ludzka nie jest zepsuta przez zło, które jest jej całkowicie obce, ale sama jest zepsuta przez grzech i dlatego rodzi winnych” (De Civitate Dei, XIII, 3).
Modernistyczna herezja „anonimowych chrześcijan”
Tekst jawnie promuje potępioną teorię Karla Rahnera o „anonimowych chrześcijanach”, sugerując, że „być może, jak twierdził Karl Rahner, są anonimowymi chrześcijanami. Są przecież dobrzy”. To jawne odrzucenie dogmatu Extra Ecclesiam nulla salus potwierdzonego przez papieży od Innocentego III do Piusa XII. Święte Oficjum w dekrecie z 1949 roku przypomniało niezmienne nauczanie: „Nikt nie może być zbawiony poza Kościołem katolickim (…). Do osiągnięcia wiecznego zbawienia nie wystarczy byle jakie przylgnięcie do Kościoła, lecz wymagane jest przylgnięcie rzeczywiste” (DS 3866-3872).
Zdrada augustiańskiej wizji dwóch państw
Autor próbuje instrumentalnie wykorzystać myśl św. Augustyna, by usprawiedliwić inkluzywizm: „Linia podziału opiera się bowiem nie na naturalnym pragnieniu dobra, ale na nadprzyrodzonych cnotach wiary, nadziei i miłości”. To karykatura doktryny Augustyna! Biskup Hippony w Państwie Bożym (XIV, 28) stwierdza jednoznacznie: „Dwa miasta powstały z dwóch rodzajów miłości: ziemskie z miłości do siebie aż do pogardy Boga, niebieskie z miłości Boga aż do pogardy siebie”. Tymczasem tekst sugeruje, że wystarczy abstrakcyjne „pragnienie dobra”, by znaleźć się w Civitas Dei – co jest jawnym zaprzeczeniem nauczania Doktora Łaski.
Usankcjonowanie grzechu pod płaszczykiem „tolerancji”
Najbardziej szokujące są próby relatywizacji objawionych prawd moralnych:
„Zasady religii katolickiej uderzają w relacje międzyludzkie, życzliwość, pokój itp., należy usunąć takie zasady, gdyż są one niewłaściwe – uderzają wszak w dobro”
To klasyczny przykład modernistycznej dialektyki, gdzie prawdy wiary stają się „przeszkodą” dla ludzkiego „szczęścia”. Tymczasem Pius XI w Quas Primas naucza: „Pokoju Chrystusowego w Królestwie Chrystusowym (…) nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
Milczenie o łasce uświęcającej – najcięższe oskarżenie
Cały tekst konsekwentnie pomija kluczową dla katolickiej doktryny prawdę: bez łaski uświęcającej i życia w stanie łaski człowiek pozostaje pod panowaniem grzechu, nawet jeśli subiektywnie „pragnie dobra”. Sobór Trydencki definiuje: „Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogiem własnymi uczynkami (…) bez łaski Bożej – niech będzie wyklęty” (Sess. VI, can. 1). Tymczasem autor sugeruje, że wystarczy ludzka „dobra wola”, by osiągnąć zbawienie – co jest czystym pelagianizmem potępionym przez Kościół.
Fałszywy ekumenizm i zdrada misji Kościoła
W tekście pobrzmiewa typowa dla posoborowia herezja fałszywego ekumenizmu: „Kościół jest przecież powszechny, więc dla każdego musi być w nim miejsce”. To jawna zdrada nakazu misyjnego Chrystusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16,15). Pius XI w Mortalium animos potępia takie stanowisko: „Kościół katolicki niczego nie pragnie mocniej, jak by ci, którzy są od niego oddzieleni, powrócili do niego jako do matki (…) ale równocześnie wie, że nie może poświęcić niczego z depozytu prawd przez Boga mu powierzonych”.
Pod płaszczykiem „inkluzywizmu” autor promuje ideologiczną rewolucję zmierzającą do zastąpienia Królestwa Chrystusowego demokracją religijną, gdzie każdy staje się prawodawcą moralnym. To nie tylko herezja, ale akt zdrady wobec Boskiego Majestatu, przed którym wszyscy staniemy na Sądzie Ostatecznym. Jak ostrzegał św. Paweł: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9,16).
Za artykułem:
Czy wszyscy ludzie są dobrzy? Z natury – tak. Jest jednak jedno „ale” (opoka.org.pl)
Data artykułu: 02.10.2025