Sekularystyczna obrona dzieci przed ideologią trans: nieudolny substytut katolickiego porządku

Podziel się tym:

Portal LifeSiteNews (2 października 2025) relacjonuje działania kongresmena Boba Ondera domagającego się od sekretarza skarbu USA zniesienia przywilejów podatkowych dla procedur medycznych związanych z tzw. zmianą płci. Podkreślając niedawne przypadki przemocy powiązane z ideologią transgenderyzmu (w tym zabójstwo Charliego Kirka i strzelaninę w katolickiej szkole w Minnesocie), Onder argumentuje: „Dzieci są najsłabiej chronionymi członkami naszego kraju i zasługują na przywódców, którzy będą je chronić”. Kongresmen, określany jako „praktykujący katolik”, od miesięcy forsuje ustawodawstwo mające blokować aborcję nieletnich między stanami oraz zakazujące procedur „zmiany płci” dla małoletnich.


Legalistyczna hybryda: katolicka retoryka w służbie świeckiego humanizmu

Podczas gdy Quas Primas Piusa XI jednoznacznie stwierdza, że „królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi […] i wszystko jedno, czy jednostki, czy rodziny, czy państwa”, inicjatywy Ondera pozostają więźniami oświeceniowego paradygmatu „praw człowieka” i utylitarystycznej kalkulacji szkód społecznych. Jego projekt ustawy federalnej – choć w swej treści blokuje chirurgiczne okaleczanie dzieci – operuje językiem „dobra dziecka” i „biologicznej rzeczywistości”, nie zaś nienaruszalnego porządku moralnego ustanowionego przez Boga. To zasadnicza różnica: kiedy Pius XI potępiał „odstępstwo od Chrystusa” jako źródło „burzenia zupełnego pokoju domowego”, Onder ogranicza się do krytyki „radykalnej ideologii” godzącej w „bezpieczeństwo obywateli”.

„List do sekretarza skarbu” pomija kluczowy aspekt katolickiej nauki społecznej: państwo jako sługa Bożego porządku ma obowiązek nie tylko zakazywać zła, ale aktywnie promować cześć dla Chrystusa Króla. Jak przypomina Syllabus błędów Piusa IX (propozycja 39), błądzą ci, którzy uważają, że „państwo jako źródło i początek wszystkich praw, jest obdarzone pewnym prawem nie ograniczonym przez żadne granice”. Tymczasem postulowane przez Ondera „zakończenie moralnego odwrotu kraju” sprowadza się do administracyjnej korekty systemu podatkowego – gestu równie powierzchownego, co zmiana nazwy urzędu w modernistycznej „diecezji”.

Krytyka transgenderyzmu bez Teologii Ciała: niebezpieczne półprawd

Największym przeoczeniem w „katolickich” działaniach kongresmena jest milczenie na temat mutilatio</i – grzechu okaleczania ciała – który już w 1595 r. Święte Oficjum potępiło jako „sprzeczny z prawem naturalnym i boskim”. Dekret Lamentabili sane exitu Piusa X (propozycja 58) demaskuje modernistów głoszących, że „wszelka prawość i doskonałość moralności powinna być umieszczona w gromadzeniu i powiększaniu bogactw wszelkimi środkami oraz zaspokajaniu przyjemności” – dokładnie tę logikę widać w przemysłach „medycyny trans”, które Onder chce pozbawić subsydiów, lecz nie nazywa po imieniu: przedsięwzięć szatańskich, bo „człowiek jest świątynią Ducha Świętego” (1 Kor 6,19).

Zastanawiające jest, że w żadnym z cytowanych wystąpień kongresmen nie powołuje się na Casti Connubii Piusa XI (które potępia wszelkie naruszenia integralności ciała), ani na Moral Theology o. Heriberta Jone’a wskazującą, że amputacja zdrowych organów to ciężki grzech przeciwko Piątemu Przykazaniu. Zamiast tego, w wywiadzie dla „The Daily Wire” podkreśla „najbardziej bezbronnych członków naszego kraju” – terminologię bliższą świeckim NGO-som niż encyklikom Leona XIII.

Syndrom dobrych intencji: gdy katolik staje się trybikiem w maszynie laickiego państwa

Należy docenić, iż Onder jako jeden z nielicznych w Kongresie otwarcie sprzeciwia się aborcji i transgenderyzmowi. Jednak jego strategia – federalne zakazy oparte na jurysdykcji międzyStanowej – reprodukuje błąd potępiony w Quas Primas: „odmawiają Kościołowi władzy nauczania ludzi, wydawania praw, rządzenia narodami […] podporządkowują ją pod władzę świecką”. Gdyby kongresmen działał konsekwentnie jako katolik integralny, domagałby się nie tylko zniesienia ulg podatkowych dla chirurgów-okaleczaczy, ale:

  1. Uznania prawa Bożego za najwyższą normę ustawodawstwa krajowego
  2. Przywódczej roli Kościoła w kształtowaniu prawa (zgodnie z nauczaniem Immortale Dei Leona XIII)
  3. Publicznego uznania panowania Chrystusa Króla nad USA

Tymczasem jego projekt ustawy o zakazie „mutilation of a child” celowo unika teologicznego języka, by pozostać „akceptowalnym” dla laickich współpracowników. To symptomatyczne dla katolików żyjących w schizofrenicznej rzeczywistości posoborowej, gdzie wiara zostaje zepchnięta do sfery prywatnej, a w życiu publicznym obowiązuje świecka „grzeczność”.

Lekcja z Leona XIII: dlaczego samo „blokowanie zła” to za mało

W Rerum Novarum papież Leon XIII przestrzegał przed redukowaniem roli państwa do biernego zakazywania: „Władza państwowa nie jest mocą przeznaczoną na korzyść jednych, a na krzywdę drugich”. Kongresmen Onder – zapewne w dobrej wierze – wpada w pułapkę reakcyjnego sekularyzmu: walczy z przejawami rewolucji kulturowej, nie proponując pozytywnego programu katolickiego ładu. Gdzie jest żądanie, by szkoły publiczne uczyły dzieci o Bogu Stwórcy płci? Gdzie wezwanie do karania lekarzy-okaleczaczy na równi z porywaczami dzieci?

Na tym właśnie polega dramaturgia współczesnej „konserwatywnej” polityki: zamiast odważnego głoszenia prawdy, mamy negocjacje z destrukcją. Onder zasługuje na uznanie za podjęcie walki, ale jego metodologia pozostaje niewystarczająca. Jak pisał Pius XI w Divini Redemptoris: „Nie wystarczy powstrzymać zło czy je osłabić, trzeba budować dobro”. Dokładnie tej budowy brakuje w liście do sekretarza skarbu – dokumencie, który mógłby równie dobrze powstać w gabinecie świeckiego libertarianina.

Posoborowa pułapka: „katolicki polityk” w systemie antykatolickim

Fundamentalny problem inicjatyw takich jak Onder nie leży w ich treści (z gruntu słusznej), lecz w akceptacji fałszywej tezy o neutralności światopoglądowej państwa. Kiedy Pius IX w Syllabusie potępiał twierdzenie, że „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” (propozycja 55), wskazywał na metafizyczny absurd takiego stanowiska. Tymczasem kongresmen – być może podświadomie – reprodukuje ten błąd, proponując reformy w obrębie systemu, który sam w sobie jest zaprzeczeniem Społecznego Panowania Chrystusa Króla.

Nie ma i nie może być autentycznie katolickiej polityki w ramach konstytucji USA, która w I poprawce gwarantuje „separation of Church and State” – doktrynę jednoznacznie potępioną przez Magisterium. Dlatego każdy „katolicki” polityk w Waszyngtonie staje przed tragicznym wyborem: albo kompromis z zasadami potępionymi przez Kościół, albo polityczna marginalizacja. Onder wybiera drogę kompromisu – być może sądząc, że „mniejsze zło” uchroni dzieci przed okaleczeniem. Ale jak przypomina Quas Primas: „Nie ma zbawienia w nikim innym” (Dz 4,12), a więc i żadna reforma nie przyniesie trwałego dobra bez publicznego uznania królewskiej władzy Chrystusa.


Za artykułem:
Missouri congressman urges Trump admin to end tax subsidies for ‘sex changes’
  (lifesitenews.com)
Data artykułu: 02.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: lifesitenews.com
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.