Libańska procesja ku czci modernistycznego „sługi Bożego” jako symptom apostazji

Podziel się tym:

Portal ACI MENA (6 października 2025) relacjonuje masową procesję w Libanie ku czci Bechara Abou Mrada, melchickiego kapłana zmarłego w 1930 r., którego „błogosławionym” ogłosił w 2010 r. Joseph Ratzinger. Tysiące uczestników przemaszerowały z klasztoru sióstr salwatorianek do monasteru Deir el-Moukhalles, gdzie spoczywają doczesne szczątki duchownego. Artykuł wychwala rzekomą „heroiczną cnotliwość” i „ascetyzm” Mrada, nazywając go „apostolskim pustelnikiem”.


Kult nieuznanych „świętych” jako narzędzie dechrystianizacji

Cały spektakl religijny zorganizowano wbrew zasadom kanonicznym, gdyż Kościół katolicki nie uznaje ważności jakichkolwiek procesów beatyfikacyjnych prowadzonych po 1958 roku. Jak przypomina św. Pius X w Lamentabili sane exitu: „Dogmaty wiary należy pojmować według ich funkcji praktycznej, tzn. jako obowiązujące w działaniu, nie zaś jako zasady wierzenia” (pkt 26). Tymczasem sekta posoborowa instrumentalizuje postać Mrada do promowania:

  • Relatywizacji świętości poprzez tworzenie lokalnych „patronów” bez zatwierdzenia przez prawowity Urząd Nauczycielski
  • Synkretyzmu religijnego poprzez nadawanie chrześcijańskim praktykom orientalnego kolorytu (procesja z ikonami)
  • Kultu człowieka poprzez eksponowanie ludzkich cnót zamiast chwały Boga

„Po okresach przesiedleń często odczuwamy rodzaj zniechęcenia. Ale podczas tej procesji czuliśmy, jakby sam ojciec Bechara oświetlał ten obszar swoją obecnością” – ks. Youssef Mezher

Wypowiedź „księdza” Mezhera demaskuje kluczowy błąd teologiczny: subiektywizację łaski. Święty Oficjum w dekrecie Lamentabili potępia pogląd, że „Objawienie było tylko uświadomieniem sobie przez człowieka swego stosunku do Boga” (pkt 20). Emocjonalne „odczuwanie obecności” zmarłego zakonnika bardziej przypomina spirytyzm niż katolicką pobożność.

Fałszywa duchowość w służbie geopolityki

Artykuł zdradza polityczny wymiar całego przedsięwzięcia:

„Procesja była przesłaniem wytrwałości i wytrwałości w «Ziemi Świętej» – ziemi niegdyś odwiedzanej przez Chrystusa i Dziewicę Maryję, która, jak powiedział, «musi nadal świecić światłem wśród nas»”

To jawne nadużycie teologii! Jak nauczał Pius XI w Quas primas: „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi […] ma królować, ażby przy końcu świata położył wszystkie nieprzyjacioły pod nogi Boga i Ojca”. Próba zawłaszczenia Chrystusa Króla dla celów nacjonalistycznych (pod płaszczykiem „przesłania zakorzenienia”) stanowi herezję laicyzmu potępioną w tej samej encyklice:

„Zeświecczenie czasów obecnych, tzw. laicyzm, jego błędy i niecne usiłowania […] zburzony zupełnie pokój domowy wskutek zapomnienia i zaniedbania obowiązków; węzły rodzinne rozluźnione i trwałość rodzin zachwiana” (Quas primas).

Modernistyczna mistyfikacja „heroiczności cnót”

Opisywane „cuda” Mrada należy ocenić w świetle kanonów prawa kanonicznego sprzed 1917 r., które wymagają:

  1. Nienaruszonej doktrynalnie postawy kandydata (tu brak danych)
  2. Nadprzyrodzonego charakteru przypisywanych łask (film „Siraj al-Wadi” propagowany przez uczestników ma charakter czysto emocjonalny)
  3. Urzędowego zatwierdzenia cudów przez kompetentną władzę (nieuznawaną po 1958 r.)

Jak słusznie zauważa Gloria Haddad: „Świat musi nauczyć się od ojca Bechary autentycznej pokory, prostoty i czystości służby”. Problem w tym, że pokora wobec Boga (virtus humilitatis) została tu zastąpiona pokorą socjologiczną – cechą charakteru pozbawioną nadprzyrodzonego wymiaru. Prawdziwa świętość zaś, jak przypomina św. Augustyn, to „miłość doskonała, która czyni człowieka uczestnikiem natury Bożej”.

Milczenie o stanie łaski – najcięższe oskarżenie

W całym artykule brak jakiejkolwiek wzmianki o:

  • Ofierze Mszy Świętej sprawowanej według rytu przedsoborowego (msza „trydencka”)
  • Konkretnych sakramentach sprawowanych przez Mrada
  • Jego stosunku do modernistycznych herezji szerzących się już za jego życia
  • Obowiązku publicznego wyznawania wiary (Professio fidei)

To symptomatyczne pominięcie demaskuje naturalistyczną esencję całego przedsięwzięcia. Jak ostrzegał św. Pius X: „Moderniści […] religię pojmują jako wrodzony jakiś popęd lub uczucie” (Encyklika Pascendi).

Procesja w Joun to nie akt katolickiej pobożności, lecz polityczno-religijny spektakl służący:

  1. Legitymizacji sekty posoborowej w regionie konfliktów
  2. Stworzeniu pozorów ciągłości z prawdziwym Kościołem
  3. Przemyceniu idei „ludowego magisterium” (uczestniczka mówi: „kto chce go poznać, musi starać się być do niego podobnym” – odwrócenie porządku: najpierw orzeczenie Kościoła, potem kult)

Katolików prawdziwie wiernych ostrzegamy: uczestnictwo w takich wydarzeniach stanowi współudział w synkretycznej pseudo-liturgii, mogącej narazić dusze na utratę łaski uświęcającej.


Za artykułem:
Thousands join procession in Lebanon in honor of humble priest up for sainthood
  (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 06.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: catholicnewsagency.com
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.