Śnieżna pułapka na Dachu Świata jako metafora ludzkiej pychy
Portal Gość Niedzielny (6 października 2025) relacjonuje akcję ratunkową dla ponad 350 turystów uwięzionych po tybetańskiej stronie Mount Everestu wskutek nagłej burzy śnieżnej. Artykuł koncentruje się na technicznych aspektach operacji chińskich służb, całkowicie pomijając duchowe i moralne implikacje tej „przygody”.
Naturalistyczne zawężenie rzeczywistości
Relacja ogranicza się do suchych faktów: „ich stan jest dobry”, „tymczasowo zamknięto popularne szlaki”. Brak jakiegokolwiek odniesienia do nadprzyrodzonego wymiaru ludzkiego losu, podczas gdy każde niebezpieczeństwo cielesne powinno stanowić wezwanie do refleksji nad kondycją duszy. Jak przypominał św. Alfons Liguori: „Śmierć przychodzi nie pytając o pozwolenie”. W obliczu śmiertelnego zagrożenia medialny dyskurs sprowadza się do poziomu komunikatu pogodowego.
„Założenia turystyki ekstremalnej stanowią współczesną formę bałwochwalczego kultu natury”
Kolaboracja z prześladowcami Kościoła
Artykuł bezkrytycznie powiela terminologię reżimu komunistycznego, mówiąc o „tybetańskiej stronie Mount Everestu” zamiast o okupowanym Tybecie. Brakuje jednoznacznego potępienia władz Chin, które w myśl Quas Primas Piusa XI „wyrzuciły Jezusa Chrystusa ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego”. Tym samym gazeta podszywa się pod katolickość, gloryfikując służby państwa prześladującego zarówno buddyjskich mnichów, jak i nielicznych katolików.
Alpinizm jako przejaw modernizmu
Działalność wspinaczkowa na „Dachu Świata” stanowi współczesną formę buntu przeciwko porządkowi stworzenia. Jak uczy św. Tomasz z Akwinu: „Curiositas est vana inquisition veritatis” (ciekawość jest próżnym poszukiwaniem prawdy). Zdobywanie szczytów dla sportowej satysfakcji to przejaw pychy rodem z wieży Babel, całkowicie obcy katolickiemu rozumieniu podporządkowania natury łasce. Tragedia z 1924 roku (śmierć Mallory’ego) i 1989 (polska wyprawa) powinny stanowić memento mori, nie zaś inspirację dla kolejnych śmiałków.
Milczenie o najważniejszym
W całym materiale brak jakiejkolwiek wzmianki o stanie łaski uwięzionych, możliwości zaopatrzenia na śmierć czy modlitwie w niebezpieczeństwie. Tymczasem Rituale Romanum wyraźnie nakazuje kapłanom udzielanie sakramentów w nagłych przypadkach, nawet z narażeniem życia. Zamiast tego czytamy o „złotym tygodniu” – komunistycznym święcie państwowym. To jaskrawy przykład jak media posoborowe utożsamiają się z duchem świata.
Katastrofa na Everestynie jest niczym innym jak namacalnym dowodem na prawdę zawartą w Syllabusie błędów Piusa IX, który potępia tezę, że „człowiek może znaleźć drogę zbawienia w każdej religii” (pkt 16). Buddyjski kontekst tej góry całkowicie zignorowano, choć dla katolika uczestnictwo w takiej wyprawie równa się współudziałowi w bałwochwalstwie.
Za artykułem:
Chiny: uratowano 350 turystów uwięzionych na Mount Evereście (gosc.pl)
Data artykułu: 06.10.2025