Samowystarczalność czy pycha? Modernistyczny kult jednostki wg Drendy

Podziel się tym:

Samowystarczalność czy pycha? Modernistyczny kult jednostki wg Drendy

Portal „Tygodnik Powszechny” (07.10.2025) prezentuje tekst Olgi Drendy gloryfikujący wszechstronność i samowystarczalność jednostki. Autorka, powołując się na libertariańskiego pisarza Roberta Heinleina, dowodzi, że „nie ma czegoś takiego jak zbędna wiedza lub umiejętności”, krytykując specjalizację i broniąc modelu „człowieka renesansu”. Wszelkie próby kwestionowania tej wizji określa jako „perfidny sabotaż” mający uczynić człowieka „mniej samodzielnym konsumentem”.


Libertariańska herezja przeciwko katolickiej nauce społecznej

Tekst Drendy stanowi katechizm modernistycznej antropologii. Pod płaszczykiem niewinnej pochwały „zaradności” kryje się rewolucja przeciwko ordo caritatis (porządkowi miłości):

„Specjalizacja jest dla insektów” […] „Lepiej umieć, niż nie umieć, lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć”

To nie jest niewinne wezwanie do rozwoju, lecz dekalog bałwochwalczego indywidualizmu, potępionego w Syllabusie błędów Piusa IX (1864). Papież ostrzegał przed „fałszywą koncepcją wolności”, gdzie człowiek „uznaje się za niezależnego od Boga” (pkt 39). Tymczasem Drenda, niczym oświeceniowy encyklopedysta, kreśli wizję absolutu ludzkiej samowystarczalności – dokładnie taką, jaką Kościół potępił w encyklice Quas primas Piusa XI:

„Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać” (Quas primas, 1925)

Naturalistyczna redukcja człowieka do „zasobu”

W tekście uderza całkowity brak nadprzyrodzonej perspektywy. Człowiek zostaje sprowadzony do poziomu „doskonałego zasobu ludzkiego”, którego wartość mierzy się liczbą posiadanych kompetencji. To jawny przejaw laicyzmu potępionego przez św. Piusa X w dekrecie Lamentabili sane (1907) jako „zeświecczenie polegające na wyrzeczeniu się wszelkiego dociekania prawd nadprzyrodzonych” (pkt 21-22).

Gdy Drenda pisze o satysfakcji z „posiadania wiedzy”, przemilcza fakt, że św. Tomasz z Akwinu w Sumie teologicznej (II-II, q. 166) ostrzegał przed curiositas – nieuporządkowaną żądzą wiedzy oderwaną od celu ostatecznego. Kościół zawsze nauczał, że wiedza służy zbawieniu duszy, a nie budowaniu ludzkiej pychy!

Demoniczna odwrotność cnót

Co szczególnie demoniczne, tekst przekręca katolickie cnoty w ich przeciwieństwa:
Industria (pracowitość) zamienia się w kult produktywności
Prudentia (roztropność) zastępuje „radarem podejrzliwości” wobec autorytetów
Oboedientia (posłuszeństwo) zostaje wyszydzone jako „przyjmowanie rozkazów” w służbie indywidualizmu

Wielokrotnie cytowany Heinlein – jawny przeciwnik religii instytucjonalnych – służy za proroka tej antyewangelii. Tymczasem Pius XI w Quas primas jednoznacznie stwierdza: „Chrystus musi królować w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych”.

Milczenie o hierarchii prawd i celowości

Najcięższym zarzutem jest totalne przemilczenie teleologii. Drenda nie zadaje kluczowego pytania: Cui bono? (Komu to służy?). W katolickiej wizji wszelka wiedza i umiejętności mają służyć:
1. Chwale Bożej
2. Zbawieniu duszy
3. Dobru wspólnoty

Tymczasem artykuł promuje wiedzę jako narzędzie konsumpcji i przetrwania – dokładnie tak, jak opisywał to św. Pius X w encyklice Pascendi, demaskując modernistów: „Dla nich religia to jedynie owoc ślepego uczucia wyrastającego z mroków podświadomości”.

Pułapka „wolności” bez Chrystusa Króla

Gdy autorka ironizuje: „dlaczego mielibyśmy umieć jedną rzecz, jeśli można umieć dziesięć?”, zapomina, że Kościół zawsze nauczał „nemo potest duobus dominis servire” (nikt nie może służyć dwom panom – Mt 6,24). Pycha ludzkiej „wszechstronności” prowadzi prosto do buntu przeciw Regnum Christi:

„Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi […] A wszystko jedno, czy jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki” (Quas primas)

Tekst Drendy to katechizm anty-królestwa – świata, gdzie człowiek stawia siebie na ołtarzu z napisem „Samodzielność”. Nic dziwnego, że w takim świecie „teatrolodzy smażą frytki” – bo gdy odrzuci się Boga, wszystkie zajęcia stają się równie bezcelowe.


Za artykułem:
Lista umiejętności, które powinna posiadać samodzielna istota ludzka
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 07.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.