Posoborowa krucjata bez Krzyża: Głód Słowa czy kryzys wiary?

Podziel się tym:

Portal Gość Niedzielny informuje o raporcie „Lista Dostępu do Biblii 2025”, według którego 100 milionów „chrześcijan” (termin nieprecyzyjny, obejmujący heretyckie wspólnoty) nie posiada dostępu do Pisma Świętego. Badanie, przeprowadzone przez protestancką inicjatywę Bible Access Initiative przy współudziale organizacji takich jak Open Doors International i Digital Bible Society, wskazuje na „współczesny głód Słowa Bożego” w 88 krajach, od Somalii po Chiny. Autorzy diagnozują problem jako mieszankę prześladowań religijnych (Korea Północna, Afganistan) oraz barier ekonomicznych (Kongo, Nigeria), proponując „dostosowane rozwiązania” – od drukowanych Biblii po audiobooki.


Ekumeniczna mgła zastępująca doktrynalną jasność

Już sam dobór terminologii zdradza zdradę katolickiej tożsamości. Określenie „chrześcijanie” zastosowane wobec 100 milionów osób w krajach takich jak Chiny czy Indie tworzy fałszywy obraz jedności, gdzie w rzeczywistości mamy do czynienia z mozaiką sekt protestanckich, schizmatyków i garstki katolików prześladowanych zarówno przez reżimy, jak i przez antykatolickie wspólnoty „zielonoświątkowe”. Cytowany Ken Bitgood z Digital Bible Society otwarcie głosi: „Nieograniczony dostęp do Biblii nie jest uniwersalnym standardem” – co stanowi implicite przyzwolenie na relatywizację prawa Bożego wobec świeckich legislacji.

„Ludzie, którzy dochodzą do wiary, chcą poznać Chrystusa” – wyjaśnia Nicolai. „Ale jak wiara może się pogłębiać lub być przekazywana, jeśli brakuje Słowa Bożego?”.

To zdanie, pozornie niewinne, ukazuje protestancką redukcję wiary do indywidualnej lektury Pisma, całkowicie pomijającą kluczową rolę Magisterium Kościoła. „Scriptura sacra sui ipsius interpres” (Pismo Święte jest własnym interpretatorem) – głosił Luter, otwierając drogę do niekontrolowanej subiektywizacji wiary. Tymczasem Sobór Trydencki w dekrecie o Piśmie Świętym i Tradycji (1546) stanowczo potępił taką praktykę, przypominając, że „nikt nie może, opierając się na własnym osądzie, w rzeczach wiary i moralności […] wykładać Pisma Świętego wbrew znaczeniu, które nadał i nadaje święta Matka Kościół” (Sess. IV). Współpraca „katolickiego” portalu z organizacjami negującymi tę zasadę to milcząca akceptacja herezji.

Biblia bez Kościoła: recepta na duchową anarchię

Artykuł z uporem maniaka unika kluczowego faktu: Biblia nie jest księgą samowystarczalną. Jak ostrzegał św. Augustyn: „Ego vero Evangelio non crederem, nisi me catholicae Ecclesiae commoveret auctoritas” (Nie uwierzyłbym Ewangelii, gdyby nie poruszył mnie autorytet Kościoła katolickiego). Tymczasem inicjatorzy raportu, tacy jak Wybo Nicolai z Frontlines International, forsują model dystrybucji Pisma Świętego oderwany od katolickiej wykładni, co w praktyce oznacza wsparcie dla sekt rozsadzających jedność Ciała Mistycznego.

W krajach wymienionych w raporcie (Etiopia, Indie, Chiny) katolicy stanowią mniejszość prześladowaną zarówno przez reżimy, jak i przez protestanckich fundamentalistów. Wspieranie „dostępności Biblii” bez rozróżnienia na prawowitych depozytariuszy Tradycji a heretyckich samozwańców to współudział w destrukcji prawdziwej wiary. Pius XII w encyklice Humani generis (1950) przypominał: „Kościół katolicki jeden tylko strzeże prawdziwego znaczenia Pisma Świętego”. Milczenie portalu Gość Niedzielny na ten temat jest wymowne.

Naturalizm w akcji: wiara zredukowana do książki

Najbardziej jaskrawym przejawem posoborowej apostazji jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonego wymiaru głoszenia Ewangelii. Artykuł koncentruje się na fizycznym „dostępie do tekstu”, jakby chodziło o dystrybucję podręczników, a nie o dzieło zbawienia dusz. Tymczasem św. Paweł wyraźnie nauczał: „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez słowo Chrystusowe” (Rz 10,17). Nie wystarczy wręczyć komuś Biblii – konieczne jest głoszenie Słowa przez uprawnionych szafarzy łaski, czyli kapłanów katolickich.

Wspomniane w artykule „rozwiązania” typu audiobooki czy cyfrowe Biblie w krajach takich jak Korea Północna czy Somalia ignorują rzeczywistość prześladowań: tam, gdzie posiadanie różańca jest karane śmiercią, żadne „formaty cyfrowe” nie zastąpią sakramentalnego życia Kościoła. To nie brak drukowanych egzemplarzy jest problemem, lecz systemowa ateizacja społeczeństw przez reżimy oraz zdrada Zachodu, który porzucił misję cywilizowania narodów w imię Chrystusa Króla. Jak pisał Pius XI w Quas primas: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym” to jedyna droga do trwałego ładu.

Ekumeniczna zdrada: współpraca z heretykami

Współautorami raportu są organizacje od wieków zwalczające katolicyzm: Bible League International, Biblica (dawniej International Bible Society) oraz Open Doors – protestancka grupa specjalizująca się w pomocy prześladowanym „chrześcijanom” rozmyślnie zacierająca różnice doktrynalne. „Katolicka” współpraca z tymi podmiotami stanowi jawne pogwałcenie prawa kanonicznego. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1258) zabraniał katolikom „aktywnego uczestnictwa w kultach niekatolickich”. Tymczasem portal Gość Niedzielny bezkrytycznie powiela ich narrację, promując de facto protestancką wizję „Biblii dla wszystkich” bez Magisterium.

Pomijając fakt, że wiele z dystrybuowanych „Biblii” to przekłady protestanckie pozbawione ksiąg deuterokanonicznych lub nasycone heretyckimi komentarzami, artykuł całkowicie ignoruje katolickie wysiłki misyjne. Gdzie wzmianka o męczennikach z Misji Zagranicznych Lyonu, pallotynach w Kamerunie czy sercanach w Kongo, którzy oddawali życie za katechizację i sprawowanie sakramentów? W zamian dostajemy statystyki i technokratyczne rozwiązania rodem z ONZ-owskich raportów o „zrównoważonym rozwoju”.

Milczenie o prawdziwym głodzie: sakramentach

Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonego wymiaru głodu duchowego. W krajach takich jak Korea Północna czy Somalia katolicy cierpią nie tyle z powodu braku Biblii, ile z powodu braku kapłanów, Mszy Świętych i sakramentów. Jak przypominał Pius XII w Mediator Dei: „Najświętsza Ofiara ołtarza jest (…) źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego”. Tymczasem autorzy artykułu redukują duchowe potrzeby do posiadania drukowanego tekstu, co jest przejawem modernistycznej redukcji wiary do emocjonalno-intelektualnego przeżycia.

Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „komunii” w strukturach posoborowych, gdzie Msza została zredukowana do stołu zgromadzenia, a rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, jest świętokradztwem. Współpraca z protestanckimi organizacjami w „dystrybucji Biblii” przy jednoczesnym milczeniu na temat herezji zawartych w ich publikacjach to zdrada depozytu wiary.

Koniec misji czy początek apostazji?

Podsumowując, raport „Lista Dostępu do Biblii 2025” i jego propagowanie przez portal Gość Niedzielny stanowią klasyczny przykład posoborowego zeświecczenia misji Kościoła. Zamiast głosić konieczność nawrócenia narodów na jedyną prawdziwą wiarę (Mk 16,15), autorzy proponują ekumeniczny mariaż z heretykami. Zamiast przypominać, że „poza Kościołem nie ma zbawienia” (Dekret dla Jakubitów, Sobór Florencki 1442), rozmywają katolicką tożsamość w wieloreligijnym tyglu.

Prawdziwym problemem nie jest „brak Biblii”, lecz brak wiary u tych, którzy mają ją w nadmiarze, a odrzucili Objawienie. Jak przepowiadał Ozeasz: „Przyszły dni karania, przyszły dni odpłaty; pozna to Izrael! Gdy prorok jest głupcem, mąż natchniony szalony, z powodu mnóstwa twoich nieprawości i wielkiej nienawiści” (Oz 9,7). Dopóki struktury okupujące Watykan nie powrócą do głoszenia Chrystusa Króla Wszechświata, żadne „listy dostępu” nie napełnią pustki po zdradzonej wierze.


Za artykułem:
100 mln chrześcijan bez Biblii
  (gosc.pl)
Data artykułu: 08.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: gosc.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.