Alkoholowa zgrywa ojcostwa: publiczny upadek moralny pod płaszczykiem „jednego piwa”
Portal Opoka relacjonuje incydent z warszawskiej Pragi, gdzie 40-letni mężczyzna spożywał alkohol w miejscu publicznym, opiekując się trzyletnim dzieckiem. Według doniesień, funkcjonariusze znaleźli przy nim cztery butelki piwa, zaś badanie alkomatem wykazało ponad 0,5 promila alkoholu w organizmie. Trzylatek został przekazany trzeźwej matce, zaś sprawą zajęła się policja. Artykuł koncentruje się na społecznych reakcjach bagatelizujących zdarzenie („to tylko piwo”) oraz proponowanych przez lewicę i Polskę 2050 projektach ograniczenia sprzedaży alkoholu. Całość pozbawiona jest jednak jakiejkolwiek analizy moralnej czy odwołania do katolickiej nauki o trzeźwości, grzechu pijaństwa i odpowiedzialności rodzicielskiej.
Zatruta studnia „kultury piwa” a katolicka zasada abstynencji
„40-latek miał przy sobie cztery butelki piwa, z których – jak tłumaczył – korzystał, by 'wyleczyć kaca po imprezie’” – czytamy. Już sam fakt publicznego upicia się pod opieką dziecka stanowi ciężkie zgorszenie i naruszenie podstawowych zasad moralności. Katechizm Rzymski naucza: „Grzech pijaństwa jest śmiertelny, gdyż pozbawia człowieka używania rozumu, oddaje go w niewolę cielesności i wystawia na niebezpieczeństwo potępienia wiecznego” (Catechismus Romanus, II, §38). Tymczasem artykuł, opisując „nienaturalną wesołość” i problemy z koordynacją pijanego opiekuna, nie wskazuje na religijny wymiar występku, ograniczając się do policyjnego protokołu.
Gorszące jest jednak milczenie wobec systemowego przyzwolenia na alkoholową degenerację narodu. Statystyki podane w tekście (16 milionów sprzedanych codziennie półlitrowych piw) ukazują skalę patologii, której źródłem jest odrzucenie katolickiej zasady abstynencji jako cnoty społecznej. Św. Jan Chryzostom ostrzegał: „Pijaństwo jest matką wszelkiego zła, korzeniem grzechu, początkiem nieszczęść” (Homilia XIV na Ewangelię św. Mateusza). Tymczasem w tekście brak jakiegokolwiek nawiązania do nauczania Piusa XI, który w encyklice Casti Connubii podkreślał: „Rodzice winni być dla dzieci wzorem cnoty i unikać wszystkiego, co mogłoby zniweczyć szacunek i miłość dzieci ku sobie” (AAS 22, 1930).
Naturalistyczne rozwiązania wobec duchowej choroby
„Projekty [uchwał ograniczających sprzedaż alkoholu] trafiły obecnie do konsultacji społecznych, w ramach których obywatele mogą wyrazić swoje opinie i wpłynąć na przyszłe przepisy”
Propozycje „lewicowych” środowisk politycznych (zakaz sprzedaży na stacjach, ograniczenia godzinowe) to klasyczny przykład naturalistycznej iluzji, gdzie choroba duchowa ma być leczona administracyjnymi plastrami. Sobór Trydencki w dekrecie o usprawiedliwieniu naucza: „Nikt nie może być usprawiedliwiony bez łaski Bożej” (Sess. VI, cap. 1). Tymczasem cała dyskusja w artykule toczy się w sferze czysto świeckich regulacji, bez najmniejszej wzmianki o potrzebie nawrócenia, sakramencie pokuty czy modlitwie wynagradzającej. Co więcej – akcentowanie „głosu społeczeństwa” w konsultacjach to przejaw demokratycznej herezji, gdzie moralność ma być poddana pod głosowanie, wbrew słowom Piusa VI: „Władza nie pochodzi od ludu, ale od Boga” (Encyklika Quod Aliquantum, 1791).
Milczenie o grzechu wołającym o pomstę do nieba
Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite przemilczenie kwestii grzechu przeciwko Duchowi Świętemu, jakim jest narażanie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia duszy. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku w kanonie 1325 §2 stanowi: „Rodzice, którzy wystawiają swoje dzieci na niebezpieczeństwo utraty wiary lub obyczajów, popełniają ciężki grzech”. Tymczasem dziennikarz Opoki nie widzi problemu w samym fakcie picia (co jest wykroczeniem), ale w „ilości” alkoholu – sugerując, że mniejsza dawka byłaby dopuszczalna. To zaś stoi w jaskrawej sprzeczności z nauką św. Alfonsa Liguoriego: „Nawet najmniejsza ilość alkoholu, która pozbawia człowieka pełni rozumu, jest grzechem” (Theologia Moralis, III, 2).
Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „Komunii” w strukturach posoborowych, gdzie Msza została zredukowana do stołu zgromadzenia, a rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, jest jeżeli nie li 'tylko’ świętokradztwem, to bałwochwalstwem. Gdy kapłani piją alkohol przed „mszą”, a wierni traktują trzeźwość eucharystyczną jako „przesąd”, tego typu publiczne ekscesy są nieuniknionym owocem.
Demaskacja fałszywej miłosiernej narracji
Podsumowanie artykułu zawiera typowo modernistyczną pułapkę: „czy społeczeństwo będzie nadal je bagatelizować, czy też wykorzysta szansę, by zmienić prawo i ograniczyć jego promocję oraz sprzedaż?”. To pozornie „katolickie” wezwanie jest w istocie propagową socjotechniką, ukrywającą fakt, że żadne ustawy nie zastąpią Chrystusowego Krzyża. Jak nauczał Pius XI w Divini Redemptoris: „Nie ma zbawienia poza Kościołem, a społeczeństwo nie może być uzdrowione bez powrotu do zasad Ewangelii” (AAS 29, 1937). Dopóki więc „portal katolicki” nie wzywa do publicznego pokuty, wynagradzających procesji do Najświętszego Sakramentu i odnowienia ślubów jasnogórskich – jego moralizatorstwo pozostaje czczą gadaniną.
Incydent z Pragi to nie „problem społeczny” do rozwiązania przez ustawodawców, lecz jawny przejaw apostazji narodowej wołającej o Bożą sprawiedliwość. Jak zapowiedziano w Litanii do Wszystkich Świętych: „Od grzechu pijaństwa – wybaw nas, Panie!”.
Za artykułem:
Spacer z dzieckiem i cztery piwa. Niepokojący incydent w Warszawie (opoka.org.pl)
Data artykułu: 10.10.2025