Portal Więź.pl (11 października 2025) relacjonuje przyznanie Literackiej Nagrody Nobla węgierskiemu pisarzowi László Krasznahorkai, chwaląc jego „wizjonerską twórczość pośród apokaliptycznego terroru”. Artykuł z lubością opisuje „hipnotyczne zdania” i „pejzaż beznadziei” w dziełach noblisty, całkowicie pomijając duchową pustkę i ideologiczne uwikłanie tej pseudo-sztuki w kulturę śmierci.
Estetyka nihilizmu jako narzędzie dekonstrukcji
„Szatańskie tango” – arcydzieło dekadencji według portalu – przedstawia świat „powolnego rozpadu”, gdzie mieszkańcy „byłego państwowego gospodarstawy” czekają na mesjasza-oszusta Irimiasa. Krasznahorkai konstruuje tu imitatio diaboli, odwracając biblijną narrację oczekiwania na Zbawiciela:
„Do osady przybywa charyzmatyczny Irimias – postać tyleż mesjanistyczna, co diabelska, posłaniec, który ma przynieść lepszy los”.
W miejsce parusia (przyjścia Chrystusa) autor proponuje anty-ewangelię zwiedzenia, gdzie „manipulacje zataczają coraz szersze kręgi”. To nie przypadek, że Szwedzka Akademia nagradza właśnie taką wizję – stanowi ona idealne odzwierciedlenie posoborowej teologii pustki, gdzie miejsce Boga zajmuje „wolność artystycznej ekspresji”.
Kult rozpaczy contra nadzieja zbawienia
Chwalony przez autorkę „apokaliptyczny ton” Krasznahorkaia to w istocie manifest spiritualnego samobójstwa. Gdy Kościół głosi, że „nie masz w żadnym innym zbawienia” (Dz 4,12), noblista fetyszyzuje agonię:
„Mieszkańcy pogrążeni są w bezsilności i marazmie, patrzą na październikowy deszcz i czekają na cud”.
W świetle encykliki Quas primas Piusa XI ta „beznadzieja” stanowi bezpośrednie zaprzeczenie Królestwa Chrystusowego: „Pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusowym – oto jedyne lekarstwo na rozdarcie świata” (nr 1). Tymczasem portal Więź.pl, podszywający się pod katolicyzm, bezkrytycznie powiela laicką narrację o „sile sztuki” jako substytucie religii.
Strukturalne bluźnierstwo
Artykuł z lubością analizuje formalne eksperymenty noblisty:
„Rozdziały cofają się i powtarzają, czas gubi liniowość i nabiera ciężaru psychicznego”.
W tej „rewolucji narracyjnej” rozpoznajemy stary modernistyczny manewr: odrzucenie łacińskiej recta ratio (prawego rozumu) na rzecz chaosu. Jak trafnie diagnozował św. Pius X w Lamentabili sane exitu: „Dogmaty […] są tylko interpretacją faktów religijnych przez świadomość” (propozycja 22 potępiona). Krasznahorkai stosuje tę samą metodę w literaturze – rozkłada rzeczywistość na irracjonalne strzępy.
Świecka hagiografia
Szokuje bezkrytyczne cytowanie gwiazd pop-kultury jako autorytetów:
„Cenił go także W.G. Sebald […] Colm Tóibín czy Patti Smith, cytującą go podczas wystąpień poetyckich”.
Wymienieni tu „autorzy” to ikony LGBTQ+ i aborcyjnego lobby. Ich zachwyt nad węgierskim pisarzem odsłania prawdziwy cel tej literatury: przygotowanie gruntu pod antychrześcijańską rewolucję kulturową. Nie przypadkiem Szwedzka Akademia chwali „prześciganie Ziemi” – to echo masonskiej maksymy „ordo ab chao” (porządek z chaosu).
Milczenie o źródłach zła
Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite pominięcie historycznego kontekstu twórczości Krasznahorkaia. Pisarz dorastał w „kadaryzmie” – węgierskiej odmianie komunizmu. Lecz zamiast potępić ten zbrodniczy system, portal gloryfikuje jego „literackie owoce”. Tymczasem Pius XI w Divini Redemptoris jasno stwierdzał: „Komunizm jest z natury swej zły, i nikt, kto chce ocalić cywilizację chrześcijańską, nie może z nim w jakikolwiek sposób współpracować”.
Estetyka jako narzędzie walki
Gdy autorka zachwyca się „kroplami deszczu, skrzypieniem desek, oddechem konia” u Krasznahorkaia, należy przypomnieć katolicką zasadę bonum et verum et pulchrum convertuntur (dobro, prawda i piękno są wymienne). Prawdziwa sztuka zawsze prowadzi do Boga, podczas gdy „apokaliptyczny terror” noblisty wiedzie w otchłań nihilizmu. Jak ostrzegał Pius XII: „Sztuka oderwana od prawa moralnego przestaje być sztuką, stając się instrumentem zepsucia”.
Nagroda Nobla dla Krasznahorkaia to nie triumf literatury, ale rytualne potwierdzenie władzy cywilizacji śmierci nad umysłami współczesnych. W świecie, który odrzucił Chrystusa Króla, „szatańskie tango” stało się hymnem upadku.
Za artykułem:
László Krasznahorkai i świat pogrążony w rozpadzie (wiez.pl)
Data artykułu: