Biskup Seitz relatywizuje katolicką doktrynę pod pozorem „ewangelicznego” podejścia do imigracji
Portal EWTN News (9 października 2025) przedstawia wypowiedź „biskupa” Marka Seitza z El Paso w Teksasie, który głosi, iż „imigracja jest kwestią Ewangelii przed polityką”. Sekciarski hierarcha twierdzi, że Kościół ma obowiązek potwierdzać „opcję preferencyjną na rzecz ubogich”, co w jego rozumieniu oznacza bezkrytyczne poparcie dla nielegalnej migracji. Podczas prywatnej audiencji u uzurpatora zwanego „Leonem XIV” przedstawił on film i listy migrantów wyrażających lęk przed deportacją, usłyszawszy w odpowiedzi rzekome zapewnienie: „W kwestiach niesprawiedliwości Kościół musi mówić, a ja z wami stoję”.
Imigracjonizm jako „kwestia Ewangelii”: herezja modernizmu w działaniu
Tzw. biskup Seitz sięga po klasyczny mechanizm modernizmu, podszywając się pod misję ewangelizacyjną, by przemycić skrajnie naturalistyczną agendę. Jego teza o „niezbywalnych prawach danych przez Boga” zostaje oderwana od kontekstu katolickiej nauki o prawie naturalnym. Św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae (I-II, q. 94, a. 2) jasno naucza, że prawo naturalne nakłada obowiązki zarówno na jednostki, jak i wspólnoty polityczne. Państwa mają nie tylko prawa, ale moralny obowiązek strzeżenia swoich granic – czego posoborowi hierarchy konsekwentnie ignorują.
„Podczas gdy nie jesteśmy politykami – to nie nasze zadanie tworzyć przepisy i prawa – jesteśmy odpowiedzialni za kształtowanie sumień i przywracanie ludzi do podstawowych zasad, na których zresztą zbudowany był nasz kraj”
To zdanie demaskuje intelektualny bankructwo całej argumentacji. Z jednej strony Seitz przyznaje, że nie jest politykiem, z drugiej natychmiast narzuca konkretne rozwiązania legislacyjne pod płaszczykiem „formowania sumień”. Regnum Christi (królestwo Chrystusa) wymaga, by narody zachowywały swoją tożsamość i porządek prawny – jak uczył Pius XI w Quas Primas: „Pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusowym”.
Relatywizacja prawa azylowego: nadużycie pojęcia miłosierdzia
Twierdzenie, że amerykańskie prawo azylowe nie jest „obecnie przestrzegane”, opiera się na emocjonalnej manipulacji. Kościół zawsze uznawał prawo państw do weryfikacji rzeczywistych przyczyn migracji – czego przykładem choćby bulle papieskie regulujące przywileje azylu kościelnego w średniowieczu. Tymczasem Seitz utożsamia „litość” z nakazem otwarcia granic, co stanowi jawne pogwałcenie zasady subsidiaritatis (pomocniczości) z Quadragesimo anno Piusa XI.
Jego insynuacja, że „uzależnienie od narkotyków w Stanach Zjednoczonych” wspiera gangi narkotykowe, to próba zbiorowego obwiniania społeczeństw za indywidualne grzechy. Prawdziwa katolicka odpowiedź na kryzys narkotykowy wymagałaby głoszenia nawrócenia i pokuty – czego „biskup” nie proponuje, ograniczając się do świeckich roszczeń socjalnych.
Audiencja u antypapieża: legitymizacja apostazji
Spotkanie z uzurpatorem zwanym „Leonem XIV” to akt zdrady wobec prawdziwego Kościoła Katolickiego. Jak przypomina bulla „Cum ex Apostolatus Officio” Pawła IV, heretyk traci urząd ipso facto bez potrzeby jakiejkolwiek deklaracji. Uczestnicząc w tej farsie, Seitz i jego towarzysze stają się współwinnych destrukcji wiary.
Przedstawione przez nich „listy migrantów” pełne „wyrażeń wiary” to typowy przykład posoborowej mistyfikacji. Prawdziwa pobożność katolicka wymaga najpierw rozeznania duchowego – nie zaś instrumentalizacji religijnych emocji dla celów politycznych. Brak w tym procederze jakiegokolwiek odniesienia do konieczności nawrócenia, stanu łaski uświęcającej czy obowiązku przestrzegania prawa – co demaskuje czysto naturalistyczne podejście.
„Przysięga Cabrini”: kolejne narzędzie demontażu doktryny
Wspomniana w artykule „Przysięga Cabrini” to kolejny projekt neo-kościoła, który pod pozorem pomocy ubogim relatywizuje katolicką tożsamość. Jak ostrzegał św. Pius X w Lamentabili sane exitu: „Dogmaty wiary należy pojmować według ich funkcji praktycznej, tzn. jako obowiązujące w działaniu, nie zaś jako zasady wierzenia” (propozycja 26 potępiona). „Biskup” Seitz dokładnie wpisuje się w tę modernistyczną logikę, zastępując głoszenie prawd wiary socjalnym aktywizmem.
Katolicka odpowiedź: porządek nadany przez Boga
Prawdziwe nauczanie Kościoła o migracji znajdujemy w encyklice Exsul Familia Piusa XII, która – choć wydana w 1952 r. – pozostaje wierna tradycyjnej doktrynie. Papież dopuszcza prawo do emigracji jedynie w przypadku realnego i bezpośredniego zagrożenia życia, podkreślając jednocześnie obowiązek emigrantów do szanowania praw i kultury kraju przyjmującego. To diametralnie różni się od posoborowego „prawa do migracji” oderwanego od odpowiedzialności.
Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 120) wyraźnie stwierdza, że wierni powinni być poddani własnemu ordynariuszowi, co implikuje konieczność trwałej przynależności do konkretnej wspólnoty narodowej. Tymczasem promowana przez Seitza wizja „obywatelstwa światowego” prowadzi do atomizacji społeczeństw i zniszczenia katolickiej zasady bonum commune (dobra wspólnego).
Koniec fałszywego miłosierdzia
Cała narracja prezentowana przez „biskupa” Seitza ignoruje fundamentalną prawdę: żadna pomoc materialna nie zastąpi głoszenia pełnej prawdy katolickiej. Jak uczył Leon XIII w Rerum Novarum, rozwiązania społeczne muszą być zakorzenione w niezmiennej doktrynie wiary. Tymczasem sekta posoborowa, zamiast nawracać migrantów na jedyną prawdziwą religię, wspiera ich w pozostawaniu często w herezji lub islamie – co stanowi zdradę misji ewangelizacyjnej.
Niech ostatnie słowo należeć będzie do Piusa IX, który w Syllabusie błędów potępił tezę, jakoby „Kościół nie miał prawa używać siły” (propozycja 24). Państwa katolickie mają nie tylko prawo, ale obowiązek strzec swoich granic przed inwazją ideologiczną – czy to pod postacią komunizmu, islamu, czy też posoborowego humanitaryzmu.
Za artykułem:
Immigration is a ‘Gospel issue’ before a ‘political issue,’ U.S. bishop says (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 09.10.2025