Portal Tygodnik Powszechny w artykule z 13 października 2025 przedstawia zawieszenie broni w konflikcie izraelsko-palestyńskim jako „największy sukces dyplomatyczny” administracji Donalda Trumpa. Autor, Jacek Stawiski, eksponuje mechanizmy polityczne – budowę „międzynarodowej koalicji”, presję na Izrael i Hamas oraz gwarancje bezpieczeństwa dla krajów arabskich – całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar pokoju. To milczenie jest bardziej wymowne niż tysiąc słów: ukazuje triumf modernistycznej herezji, redukującej porządek społeczny do gry sił politycznych, w miejsce uznania Regnum Christi (Królestwa Chrystusa) jako jedynego źródła trwałego ładu.
Naturalistyczne fałszerstwo pokoju
Stawiski pisze: „Determinacja Trumpa i jego ekipy, by zaprowadzić trwały pokój, daje solidną nadzieję”. To zdanie stanowi kwintesencję błędów potępionych w Syllabusie błędów Piusa IX (1864), który odrzucał tezę, że „pokój może być utrwalony przez równowagę sił” (punkty 62-64). Wiara w skuteczność czysto ludzkich układów dyplomatycznych to jawna negacja słów Chrystusa: „Pokój mój daję wam, nie tak jak daje świat” (J 14,27). Pius XI w encyklice Quas primas (1925) jednoznacznie stwierdzał: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem analizowany tekst nawet nie wspomina o religijnych korzeniach konfliktu, sprowadzając go do „krwawego bilansu” i kwestii terytorialnych.
„Porozumienie o przerwaniu walk w Gazie ma 20 punktów […] Trump i jego otoczenie już mówią o «porozumieniu pokojowym», choć to określenie na pewno jest na wyrost”
To zastrzeżenie autora nie zmienia faktu, że cała narracja pozostaje więźniem hermeneutyki ciągłości z modernizmem. Gdy Stawiski pisze o „głębokiej traumie narodowej” Izraela czy „cierpieniach Palestyńczyków”, całkowicie ignoruje pierwotną przyczynę wojen: odrzucenie Królestwa Chrystusowego przez narody. Św. Augustyn w Państwie Bożym wykazywał, że civitas terrena (państwo ziemskie) pozbawione nadprzyrodzonego celu skazane jest na nieustanny konflikt. Kościół przed 1958 rokiem nieustannie przypominał, że pokój jest owocem posłuszeństwa prawom Bożym, nie zaś rezultatem negocjacji między masonerią a islamem.
Milczenie o prawdziwym Królu
Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite pominięcie społecznego panowania Chrystusa Króla – doktryny stanowiącej sedno katolickiej nauki o państwie. Autor bezkrytycznie powtarza frazę o „kluczowej roli USA”, podczas gdy Pius XI w Quas primas nauczał: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi. […] Nie przez co innego szczęśliwe państwo – a przez co innego człowiek, państwo bowiem nie jest czym innym, jak zgodnym zrzeszeniem ludzi”. Redukcja misji Kościoła do „pomocy humanitarnej” dla Gazy to jawny przejaw modernizmu potępionego w dekrecie Lamentabili (1907), który odrzucał tezę, że „Kościół nie jest zdolny skutecznie obronić etyki ewangelicznej” (punkt 63).
Warto zauważyć, że tekst Stawiskiego powiela typowo modernistyczne schematy językowe:
- Użycie terminu „terrorystyczna organizacja Hamas” zamiast jednoznacznego potępienia islamskiego bałwochwalstwa
- Przedstawianie wymiany zakładników jako „sukcesu”, bez oceny moralnej praktyk Hamasu w świetle prawa naturalnego
- Milczenie na temat prześladowania chrześcijan w Strefie Gazy – co dowodzi przyjęcia laickiej perspektywy w miejsce katolickiego uniwersalizmu
Polityczny mesjanizm jako herezja
Artykuł ujawnia jeszcze głębszy błąd: wiarę w mesjańską rolę przywódcy politycznego. Stwierdzenie, że „w Izraelu i Gazie to Trump jest postrzegany jako ten, który przyniósł zakończenie koszmaru”, przywodzi na myśl herezję americanizmu potępioną przez Leona XIII w liście Testem benevolentiae (1899). Kościół zawsze nauczał, że żaden władca świecki nie może zastąpić Chrystusa-Króla. Jak ostrzegał Pius IX w Syllabusie, błędem jest przekonanie, że „Stolica Apostolska może i powinna pogodzić się z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją” (punkt 80).
Tekst całkowicie ignoruje też objawione prawdy o końcu czasów. Ojcowie Kościoła – od św. Augustyna po Bellarmina – wskazywali, że trwały pokój nastąpi dopiero po ostatecznym triumfie Kościoła. Tymczasem laicka narracja portalu sugeruje, że poprzez „mozolną demilitaryzację” możliwe jest zbudowanie ziemskiego raju. To nic innego jak powtórzenie błędu millenarystów potępionych przez Piusa XII w encyklice Humani generis (1950) – choć oczywiście w jeszcze bardziej zeświecczonej formie.
Wojna jako owoc apostazji narodów
Najjaskrawszą luką w analizie jest brak diagnozy duchowych przyczyn konfliktu. Wojna izraelsko-palestyńska jest konsekwencją odrzucenia społecznego panowania Chrystusa przez obie strony:
- Izrael trwa w odrzuceniu prawdziwego Mesjasza, czcząc „państwo żydowskie” jako idolatryczną substytucję Królestwa Bożego
- Hamas wyznaje islam – herezję potępioną przez Kościół jako pseudoproroctwo Mahometa
- Kraje „mediatorskie” jak Katar to reżimy jawnie prześladujące katolików
Św. Pius X w liście apostolskim Notre charge apostolique (1910) potępiał takich „rzeczników pokoju”, którzy „nie szukają Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości”. W świetle tej nauki, dyplomatyczne zabiegi Trumpa są jedynie świeckim teatrem, który – jak pisał św. Augustyn – może co najwyżej przynieść chwilowe zawieszenie broni, nigdy zaś pax Christi in regno Christi (pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym).
Podsumowując: analizowany tekst to klasyczny przykład modernizmu w działaniu. Redukcja rzeczywistości do wymiaru politycznego, milczenie o grzechu narodów i fałszywy mesjanizm władzy świeckiej – oto duch posoborowej apostazji, który ogarnął nawet media podające się za „katolickie”. W obliczu tej herezji jedyną odpowiedzią wiernych musi być nieustanne głoszenie prawdy: Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat (Chrystus zwycięża, Chrystus króluje, Chrystus rozkazuje).
Za artykułem:
Jest solidna nadzieja dla Bliskiego Wschodu. Chociaż do pokoju daleko (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 13.10.2025