Polityczne spory o „praworządność”: świecki relatywizm kontra boski porządek

Podziel się tym:

Portal Opoka (12 października 2025) relacjonuje wypowiedź Zbigniewa Boguckiego, szefa Kancelarii Prezydenta RP, który zaapelował do Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 o niepopieranie projektu tzw. ustawy praworządnościowej. Bogucki określił propozycję ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka jako „pseudoustawę” dewastującą porządek prawny, zarzucając mu „brutalne łamanie konstytucji”. Prezydent Karol Nawrocki miał według relacji wyrazić sceptycyzm wobec działań Żurka, nazywając nowelizację regulaminu sądów „ostentacyjnym aktem bezprawia”. Cała dyskusja toczy się w ramach świeckiego paradygmatu, całkowicie pomijającego nadprzyrodzony porządek i królewskie panowanie Chrystusa nad narodami.


Redukcja praworządności do świeckiego instrumentu walki politycznej

„Być może weto w ogóle nie będzie potrzebne. Ja mam nadzieję […] żeby nie iść tą drogą «neopraworządności», brutalnego łamania prawa” – deklaruje Bogucki, redukując spór do poziomu technicznych rozgrywek między frakcjami politycznymi. Cała argumentacja stron konfliktu operuje wyłącznie poziomem proceduralnym, całkowicie pomijając lex aeterna (prawo wieczne) jako fundament wszelkiego porządku prawnego. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas: „Władza naszej Stolicy postanowiła, że […] wszyscy ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki”. Tymczasem żadna ze stron nie odnosi się do obowiązku podporządkowania prawa stanowionego prawu naturalnemu i objawionemu.

Milczenie o ontologicznych fundamentach prawa jako wyraz apostazji

Szczególnie wymowne jest całkowite pominięcie w dyskusji następujących zasad katolickiej nauki społecznej:

  • Zasada prymatu prawa Bożego: „Żadna ludzka władza ma prawa sprzeciwiać się rozkazom lub prawom Boga” (Syllabus błędów Piusa IX, pkt 47)
  • Zakaz relatywizacji sprawiedliwości: „Prawo nie jest wytworem ludzkiej woli, lecz obiektywnym porządkiem opartym na naturze rzeczy” (Leon XIII, Libertas praestantissimum)
  • Obowiązek uznania społecznego panowania Chrystusa: „Nie masz pod niebem inne imię dane ludziom, w którym byśmy mieli być zbawieni” (Dz 4,12) – co obejmuje także sferę polityczną

Zarzuty o „brutalne łamanie konstytucji” pozostają puste, gdyż konstytucja sama w sobie – jako dokument nieuznający Regnum Christi (Królestwa Chrystusa) – jest zasadniczo nieważna z perspektywy katolickiej. Jak stwierdza Pius IX w Syllabusie (pkt 39): „Państwo, jako będące źródłem wszystkich praw, jest obdarzone pewnym prawem nieograniczonym żadnymi granicami” – co stanowi herezję potępioną przez Kościół.

Pseudopraworządność Żurka jako owoc odrzucenia katolickich zasad

Projekt ministra Żurka, rzekomo mający „stabilizować system”, w rzeczywistości stanowi kolejny etap laicyzacji państwa. Jego działania potwierdzają diagnozę św. Piusa X z encykliki Pascendi, który demaskował modernistów „przekształcających Kościół w demokrację”. Wprowadzanie mechanizmów „ręcznego sterowania doborem sędziów” to logiczna konsekwencja:

  1. Odrzucenia zasady, że „władza sądownicza pochodzi od Boga” (Rz 13,1)
  2. Przyjęcia naturalistycznej koncepcji prawa jako produktu woli większości
  3. Zastąpienia iustitia (sprawiedliwości) voluntas (wolą) aktualnie rządzących

„Ostentacyjny akt bezprawia” w świetle doktryny katolickiej

Krytyka prezydenta Nawrockiego wobec rozporządzenia Żurka pozostaje bezsilna, gdyż nie opiera się na katolickim fundamencie. Jego słowa o „ręcznym sterowaniu doborem sędziów” są trafne, ale brakuje w nich kluczowego elementu: potępienia samego systemu demokratycznego, który z natury prowadzi do wynoszenia do władzy osób niekompetentnych moralnie. Jak nauczał Pius VI w konstytucji Auctorem fidei: „Twierdzenie, że władza zostaje udzielona przez sam fakt wybrania przez ludzi jest herezją potępioną”.

Ciche przyzwolenie na laicyzację państwa jako wspólny grzech stron konfliktu

Najcięższym zarzutem wobec wszystkich uczestników sporu jest milczące przyjęcie aksjomatu o autonomii sfery politycznej od religii. Żadna ze stron nie odnosi się do obowiązku uznania katolicyzmu jako religii państwowej (Quas Primas), nie wspomina o konieczności podporządkowania prawa cywilnego prawu kanonicznemu ani o obowiązku karania herezji. To milczenie jest wymowniejsze niż jakiekolwiek słowa – stanowi bowiem de facto akceptację potępionej tezy, że „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła” (Syllabus, pkt 55).

Duchowa ruina jako konsekwencja odrzucenia społecznego panowania Chrystusa

Spór o „praworządność” między świeckimi frakcjami politycznymi przypomina walkę ślepców o przywództwo wśród niewidomych. Jak przepowiedział Pius XI: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] musiało być wstrząśnięte całe społeczeństwo ludzkie, gdyż brakło mu stałej i silnej podstawy”. Dopóki Polska nie powróci do uznania Chrystusa Króla za jedynego Prawodawcę, żadne „reformy prawne” nie uchronią narodu przed anarchią. Prawdziwym problemem nie jest konkretna ustawa, lecz systemowa apostazja całej klasy politycznej.


Za artykułem:
Bogucki: apel do PSL i Polski 2050, by nie iść drogą «neopraworządności»
  (opoka.org.pl)
Data artykułu: 12.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: opoka.org.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.