Szpieg w stolicy: kryminalny wymiar zdrady wobec porządku Bożego

Podziel się tym:

Portal Gość Niedzielny (13 października 2025) informuje o sprawie Tomasza L., archiwisty warszawskiego ratusza oskarżonego o współpracę z rosyjskim wywiadem. Według doniesień prasowych miał on przez pięć lat kopiować akty stanu cywilnego, dokumenty urzędowe i korespondencję dyplomatyczną na rzecz oficera GRU działającego pod przykryciem dyplomatycznym. Materiały te posłużyły do tworzenia tzw. „nielegałów” – agentów o fałszywej tożsamości. Prokuratura wskazuje na „trudne do oszacowania” szkody operacyjne, zaś zatrzymanie archiwisty w 2022 r. pociągnęło za sobą wydalenie 45 rosyjskich dyplomatów. Artykuł utrzymany w konwencji policyjno-sensacyjnej całkowicie pomija wymiar moralny i religijny zdrady stanu – czynu będącego nie tylko przestępstwem świeckim, ale przede wszystkim śmiertelnym grzechem przeciw IV i VIII przykazaniu.


Redukcja zła do wymiaru proceduralnego

Opisana w artykule działalność Tomasza L. zostaje sprowadzona do naruszenia art. 130 § 2 kodeksu karnego. Tymczasem zdrada stanu – crimen laesae maiestatis (zbrodnia obrazy majestatu) – w klasycznym prawie kanonicznym stanowiła jedno z czterech przestępstw przeciwko porządkowi publicznemu podlegających ekskomunice latae sententiae (Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917, kan. 2343 §1). Choć współczesne struktury państwowe nie posiadają sakralnego charakteru monarchii chrześcijańskiej, to jednak każda władza pochodzi od Boga (Rz 13,1) i wymaga posłuszeństwa w zakresie nie sprzeciwiającym się prawom Bożym.

„Rosjanie mogli wykorzystywać [dane] do tworzenia tożsamości – to tzw. wtórniki, które pozwalają uśpionym agentom formalnie i bezpiecznie działać na cudzych personaliach, z nowym życiorysem”

Autorzy bezkrytycznie przejmują język służb specjalnych, gdzie mowa o „bezpiecznym działaniu” agentów, nie wskazując, iż chodzi o perfidię i systemowe łamanie Dekalogu poprzez fałszowanie dokumentów (VIII przykazanie), kradzież tożsamości (VII przykazanie) i działanie na szkodę dobra wspólnego (IV przykazanie). Brak jakiegokolwiek odniesienia do katechizmowej zasady bonum commune (dobra wspólnego) jako fundamentu ładu społecznego.

Milczenie o ideologicznych korzeniach zdrady

Artykuł nie zadaje kluczowego pytania: jakie motywy kierowały oskarżonym? Czy była to jedynie chęć zysku, czy może ideologiczna sympatia dla putinowskiego reżimu – jawnie zwalczającego katolicyzm na terenach okupowanej Ukrainy? Współpraca z państwem prześladującym Kościół stanowi cooperatio formalis in malum (formalną współpracę w złu) i powinna być oceniana przez pryzmat encykliki Quas Primas Piusa XI, która wskazuje:

„Państwa nie mogą się obejść bez Boga, a ich religią jest bezbożność i lekceważenie Boga. To też z boleścią w sercu skarżyliśmy się w Encyklice: Ubi arcano i dzisiaj bolejemy nad gorzkimi owocami, jakie tego rodzaju odstępstwo od Chrystusa wydało” (Pius XI, Quas Primas).

Brak jakiejkolwiek wzmianki o konieczności publicznego zadośćuczynienia za zdradę (chociażby poprzez modlitwę ekspiacyjną) oraz o obowiązku naprawienia szkód duchowych wobec osób, których tożsamość została skradziona. Pominięto także aspekt sakramentalny – konieczność spowiedzi świętej i zerwania współpracy z aparatem bezbożnego państwa jako warunku ważności rozgrzeszenia (zgodnie z nauką św. Alfonsa Liguoriego o contritio necessaria).

Naturalistyczna wizja państwa i prawa

Przedstawiona narracja wpisuje się w modernistyczną redukcję życia społecznego do horyzontu doczesnego. W tekście nie znajdziemy ani jednego odniesienia do:

  • Grzechu narodowego Rosji jako spadkobierczyni ZSRR (potępionego w Divini Redemptoris Piusa XI)
  • Kontekstu eschatologicznego walki dobra ze złem
  • Obowiązku władz świeckich do publicznego wyznawania wiary (zasada confessio publica)
  • Nauki Leona XIII o państwie jako „moralnej osobie” zobowiązanej do czci Bożej (Immortale Dei)

Zamiast tego otrzymujemy technokratyczny opis proceduralny, gdzie:

„Mazowiecki Wydział do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej [stwierdził], że niepozorny archiwista Tomasz L. przez pięć lat był rosyjskim szpiegiem”

W ten sposób zdrada zostaje zdegradowana do przestępstwa korupcyjnego, a nie aktu wojennego przeciwko suwerenności narodu polskiego – narodu tradycyjnie związanego z katolicyzmem. To pominięcie ma głębokie źródła w posoborowej relatywizacji pojęcia Christianitas, czego dobitnym przykładem jest milczenie „hierarchów” o obowiązku restauracji Królestwa Chrystusa w Polsce.

Symptomatyczne milczenie o odpowiedzialności duchowej

Najcięższym zarzutem wobec materiału jest całkowity brak ostrzeżenia przed śmiertelnymi konsekwencjami grzechu zdrady. Nie pada ani jedno zdanie o:

  • Wiecznym potępieniu czekającym na zdrajców (por. Ap 21,8: „Udział zaś bojaźliwych i niewierzących […] w jeziorze gorejącym ogniem i siarką”)
  • Obowiązku władz do publicznego błagania o Boże miłosierdzie dla winowajcy
  • Konieczności zadośćuczynienia Najświętszemu Sercu Jezusowemu za profanację porządku społecznego

Artykuł utrzymany w konwencji „neutralnego dziennikarstwa” przejmuje marksistowską dialektykę walki służb, gdzie Rosja i Polska to jedynie rywale geopolityczni, a nie reprezentanci dwóch porządków duchowych: państwa bezbożnego i narodu chrześcijańskiego. Tym samym autorzy reprodukują błąd potępiony w Syllabusie Piusa IX:

„Państwa nie mogą się obejść bez Boga, a ich religią jest bezbożność i lekceważenie Boga” (Pius IX, Syllabus, pkt 55).

Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „Komunii” w strukturach posoborowych, gdzie Msza została zredukowana do stołu zgromadzenia, a rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, jest jeżeli nie li „tylko” świętokradztwem, to bałwochwalstwem – sprzyja zaś moralnemu rozkładowi, którego przejawem są właśnie takie zdrady.

Podsumowanie: milczenie jako przyzwolenie

Opisana sprawa Tomasza L. stanowi jedynie symptom głębszego kryzysu: utraty katolickiej tożsamości przez państwo polskie. Gdy w 1920 r. bolszewicy podchodzili pod Warszawę, Episkopat Polski ogłosił narodową krucjatę różańcową. Dziś „hierarchowie” milczą zarówno wobec zagrożenia rosyjskiego, jak i wobec wewnętrznej apostazji narodu.

Artykuł Gościa Niedzielnego wpisuje się w tę logikę milczenia – nie wskazuje, że jedynym remedium na zdradę jest publiczne uznanie panowania Chrystusa Króla nad Polską i restytucja państwa wyznaniowego. Jak przypomina Pius XI:

„Ludzie prywatni i rodziny, a także państwa mają obowiązek publicznie czcić Chrystusa i Jego słuchać. […] Gdyby ludzie pozwolili się rządzić Chrystusowi, zakwitłby pokój” (Quas Primas).

Bez tej perspektywy każda dyskusja o zdradzie stanu pozostaje jedynie jałową gimnastyką prawniczą, nie sięgającą sedna zła – którego źródłem jest zawsze odrzucenie Boga i Jego praw.


Za artykułem:
"Rz": Kulisy działań szpiega w stolicy
  (gosc.pl)
Data artykułu: 13.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: gosc.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.