Portal Tygodnik Powszechny (14 października 2025) przedstawia zbiór opowiadań „Tylko haj” inspirowany twórczością Kaśki Sochackiej i Dawida Podsiadły jako „bardzo dobre teksty” łączące „ironię”, „przejmujące historie” i eksperyment formalny. Wśród autorów znaleźli się Szczepan Twardoch, Jakub Żulczyk, Edward Pasewicz oraz debiutanci. Artykuł chwali „doskonały przepis na promocję polskiej prozy” poprzez połączenie literatury z popkulturą. Już sama koncepcja „inspiracji piosenkami” demaskuje redukcję sztuki do gry konwencjami pozbawionej transcendentnego celu.
Naturalistyczna degrengolada literatury
Proponowany model „tworzenia na zlecenie” odbiera literaturze jej status ars divina (sztuki Bożej), sprowadzając ją do poziomu rozrywkowego produktu. Pius XI w Divini illius Magistri ostrzegał: „Sztuka oderwana od prawa moralnego przestaje być sztuką, stając się występkiem”. Tymczasem teksty inspirowane „przebojami” współczesnych muzyków nieuchronnie niosą ze sobą:
- Relatywizację prawdy na rzecz „ciekawej formy”
- Kult emocjonalizmu zastępujący obiektywne kryteria piękna
- Ideologiczne uwikłanie w kulturę masową („promocja polskiej prozy” jako cel sam w sobie)
„Mamy tu zarówno opowiadania ironiczne (Twardoch, Fiedorczuk), przejmujące (Pasewicz, Żulczyk), jak i takie, które bawią się konwencją”
Ta deklaracja demaskuje całkowite odejście od klasycznej funkcji literatury jako via pulchritudinis (drogi piękna) prowadzącej do Boga. Św. Tomasz z Akwinu w Sumie Teologicznej (I-II q. 57 a. 3) definiował sztukę jako „prawe rozumowanie rzeczy czynionych”, podporządkowane celom wyższym. Tymczasem „zabawa konwencją” i „przejmujące historie” bez odniesienia do porządku moralnego to jedynie estetyzacja próżności.
Teologia kultury masowej
Artykuł pomija fundamentalne pytanie: Czy jakakolwiek „inspiracja” współczesną muzyką rozrywkową może służyć chwale Bożej? Pius X w motu proprio Tra le sollecitudini (1903) stanowczo potępił próby adaptacji świeckich form muzycznych do celów sakralnych. Tym bardziej bezduszna mechanika przenoszenia tekstów piosenek na grunt literacki stanowi akt kulturowego bałwochwalstwa.
Wymowny jest dobór autorów: od Szczepana Twardocha, którego twórczość gloryfikuje przemoc i degenerację moralną, po Jakuba Żulczyka – mistrza postmodernistycznej dezynwoltury. Jak zauważył kard. Alfredo Ottaviani w monitum o sztuce (1962): „Moderniści wykorzystują kulturę jako narzędzie dechrystianizacji”.
Milczenie o sztuce katolickiej
Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite pominięcie katolickiej tradycji literackiej. Gdzie wzmianki o:
- Opowiadaniach Paula Claudela łączących mistykę z precyzją formy?
- Nowelach Léona Bloya demaskujących społeczne niesprawiedliwości?
- Dramatach Karola Huberta Rostworowskiego penetrujących metafizyczne niepokoje?
Redukcja „dobrej prozy” do tekstów inspirowanych popkulturą to akt przemocy symbolicznej wobec dziedzictwa Christianitas. Jak pisał Pius XII w encyklice Mediator Dei: „Sztuka prawdziwie wielka rodzi się tylko z ducha modlitwy”.
Formalizm jako symptom apostazji
Zachwyt nad „studium krótkiej formy” odsłania modernistyczne uwielbienie dla technik pisarskich pozbawionych treści. Tymczasem papież Pius XI w Quadragesimo anno przestrzegał przed „sztuką dla sztuki, która staje się sztuką przeciw Bogu”.
W zbiorze „Tylko haj” – jak w całej postmodernistycznej literaturze – forma zastępuje transcendencję, technika wypiera duchowość, a gry literackie udają głębię. To właśnie św. Pius X nazywał „triumfem pustki nad substancją” w liście do kard. Merciera (1907).
Za artykułem:
Nowe opowiadania Jakuba Żulczyka, Szczepana Twardocha i Jula Łyskawy (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 14.10.2025