Portal Gość Niedzielny relacjonuje sprawę Marine Le Pen i decyzję Rady Stanu utrzymującą zakaz jej startu w wyborach z powodu „fikcyjnego zatrudnienia” asystentów w Parlamencie Europejskim. Cytowany artykuł przedstawia bezdyskusyjnie laicką narrację o „kryzysie politycznym nad Sekwaną”, całkowicie pomijając fundamentalny kontekst: Francja jako państwo rewolucyjne zbudowane na mordach katolików i systematycznej walce z Kościołem.
Świecka tyrania jako owoc apostazji narodów
Quas Primas Piusa XI jednoznacznie stwierdza: „Państwa nie tylko nie mogą się obejść bez Boga, lecz religią ich musi być bezbożność i wzgarda Boga”. Francuska Rada Stanu – dziedziczka rewolucyjnego terroru – dokładnie realizuje tę diagnozę, arbitralnie decydując o prawach obywateli w oderwaniu od lex aeterna.
„Swoboda kandydowania” i „swoboda wyborców”, o które apeluje Le Pen, to puste fetysze systemu, który w 1905 roku formalnie wypowiedział wojnę Kościołowi poprzez prawo o rozdziale państwa od Kościoła. Jak przypomina Syllabus Piusa IX (błąd 55): „Kościół winien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” – herezja potępiona ex cathedra.
Demokracja jako mechanizm samozniszczenia
Cała „afera” Le Pen obnaża patologię systemów parlamentarnych, gdzie „asystenci poselscy” służą do finansowania partyjnych aparatów. To nie przypadkowy wypadek, lecz konieczny skutek demokracji liberalnej, która – jak wskazywał św. Pius X w liście apostolskim Notre charge apostolique – „przeczy prawu Bożemu, gdy ustanawia pochodzenie władzy od ludu”.
Rzekome „przestępstwo” liderki RN jest drobnym grzeszkiem wobec prawdziwej zbrodni: budowania państwa w jawnym buncie przeciwko Chrystusowi Królowi. W kraju, gdzie w 2023 roku sprofanowano 1702 katolickich kościołów, sądy znajdują czas na ściganie polityków za nadużycia finansowe – ale już nie za systematyczne profanacje.
Obalanie bożków „wolności politycznej”
Komentarz redakcji mówiący o „przykładzie Bonaparte” to niebezpieczne myślenie żywcem wyjęte z Action Française. Napoleon był prześlęcą Kościoła, który więził Piusa VI i VII. Jak uczy Leon XIII w Au milieu des sollicitudes: „Żadna władza nie pochodzi od Boga, jeśli nie jest sprawiedliwa i nie szanuje prawdziwej religii”.
Prawdziwym problemem Francji nie jest walka między „prawicą” a „lewicą”, lecz totalne odrzucenie zasady: Extra Ecclesiam nulla salus. Marine Le Pen jako zwolenniczka aborcji do 12. tygodnia i przeciwniczka przywrócenia religii do szkół jest częścią tego samego apostackiego systemu.
Katastrofa bez katolickiego remedium
Brak w artykule jakiejkolwiek wzmianki o stanowisku francuskich biskupów (co i tak byłoby bezwartościowe, skoro Konferencja Episkopatu Francji aprobuje „zasadę laickości”) demaskuje głębię kryzysu. Gdy państwo staje się bożkiem, sądy zamieniają się w narzędzia czystek politycznych – czego dowodzi casus Le Pen.
Jedynym rozwiązaniem jest powrót do zasad potwierdzonych przez Piusa XI w Quas Primas: „Królestwa Chrystusowego nie da się pogodzić z naturalizmem i tak zwaną współczesną cywilizacją. Państwa winny uznać, że są poddane Chrystusowi i poddać się Jego władzy, która jest dla nich zbawienna”.
Za artykułem:
Jak to robią we Francji? (gosc.pl)
Data artykułu: 15.10.2025