Amerykańskie współczucie dla prześladowanych religii w Chinach – ukryty synkretyzm pod płaszczem „wolności”

Podziel się tym:

Portal Catholic News Agency (16 października 2025) relacjonuje przesłuchanie przed Komisją ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej (USCIRF), gdzie politycy i aktywiści domagali się działań przeciwko „poważnym naruszeniom wolności religijnej” przez Komunistyczną Partię Chin. Wysłuchano zeznań senatorów Jima Rischa (Republikanin, Idaho) i Teda Budda (Republikanin, Karolina Północna), którzy potępiali niszczenie kościołów, zastępowanie wizerunków Chrystusa portretami Xi Jinpinga oraz więzienie katolików, protestantów i muzułmanów. Panelistka Annie Boyajian z Freedom House wezwała do sankcji wobec chińskich oficjeli, podczas pastor Corey Jackson opisał zakaz posiadania Biblii i aresztowania duchownych. Całość utrzymana jest w tonie uniwersalistycznego humanitaryzmu, gdzie „wolność religijna” obejmuje równorzędnie katolicyzm, protestantyzm, islam i sekty jak Falun Gong, bez rozróżnienia na religię prawdziwą i fałszywe kulty.


Naturalistyczna redukcja prześladowań do kwestii „praw człowieka”

Artykuł konsekwentnie pomija nadprzyrodzony wymiar prześladowań katolików, sprowadzając męczeństwo do naruszenia „praw człowieka”. Gdy senator Risch mówi o katoliku Jimmym Lai, pozbawionym Komunii w więzieniu, nie pada słowo o świętokradztwie, jakim jest odmawianie więźniowi sakramentalnej spowiedzi i Eucharystii. Lai przedstawiony jest jako „aktywista prodemokratyczny”, nie zaś jako wyznawca Chrystusa Króla, gotowy oddać życie za wiarę. To typowy przejaw modernistycznej hermeneutyki, gdzie religia służy celom politycznym, a nie zbawieniu duszy.

„Chiny więzią tysiące praktykujących muzułmanów, buddystów i chrześcijan każdego roku z powodu ich przekonań religijnych, przy czym wielu poddawanych jest przymusowej indoktrynacji i torturom” – Risch.

Równanie katolików z wyznawcami islamu czy buddyzmu to zdrada eklezjologii katolickiej. Jak nauczał Pius XI w Quas primas: „Niechrześcijanin w żaden sposób nie może być Papieżem… jawny heretyk nie może być Papieżem”. Państwo ma obowiązek tępić fałszywe kulty, podczas gdy w Chinach prześladuje się wszystkie religie – co nie usprawiedliwia błędu moralnego pluralizmu religijnego. Prawdziwym skandalem nie jest „brak wolności” dla sekt, lecz fakt, że władza świecka uzurpuje sobie prawo do decydowania o prawowierności kultu.

Amerykańska hipokryzja: „wolność religijna” jako narzędzie geopolityki

Gdy republikanin Budd deklaruje: „powinno być polityką Stanów Zjednoczonych pociąganie Chin do odpowiedzialności za ich poważne naruszenia wolności religijnej”, używa języka masońskiej retoryki praw człowieka, całkowicie obcej doktrynie katolickiej. Już w 1864 r. Pius IX w Syllabusie błędów potępił tezę, że „papież może i powinien pogodzić się z postępem, liberalizmem i nowoczesną cywilizacją” (pkt 80). Tymczasem USCIRF, choć słusznie piętnuje chińskie zbrodnie, robi to w imię liberalnej utopii, gdzie wszystkie religie mają „równe prawa” – co jest zaprzeczeniem królewskiego panowania Chrystusa nad narodami.

Szczytem obłudy jest wystąpienie demokraty McGoverna, który pyta: „Jak Amerykanie mogą oczekiwać, że będą traktowani poważnie na arenie międzynarodowej, jeśli nasi przywódcy nie potrafią bronić wolności religijnej tutaj, w kraju?”. To jawna manipulacja pojęciem wolności: w USA „wolność religijna” oznacza prawo do bluźnierczych „mszy” LGBTQ+, „małżeństw” homoseksualnych i kultu szatana, podczas gdy katolicy nie mają prawa zakazać Komunii dla jawnych grzeszników. Jak stwierdził św. Pius X w Lamentabili sane, moderniści „mówią, że prawda jest zmienna wraz z człowiekiem” (pkt 58).

Milczenie o prawdziwym Kościele w Chinach: apostazja czy ignorancja?

Artykuł nie wspomina o Podziemnym Kościele Katolickim w Chinach, który odrzuca kontrolę Pekinu i dochowuje wierności niezmiennej doktrynie. Zamiast tego paneliści skupiają się na „niezarejestrowanych kościołach” protestanckich i katolikach uznających jurysdykcję uzurpatorskiej „Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich”. To przejaw hermeneutyki ciągłości z posoborowiem, gdzie ważny jest tylko opór wobec reżimu, nie zaś wiara w prawdziwego Kościoła. Gdy pastor Jackson mówi o konfiskacie Biblii, nie rozróżnia między protestanckimi tłumaczeniami a katolickimi edycjami z deuterokanonicznymi księgami – dla niego „Biblia” to po prostu zbiór tekstów, nie zaś Depozyt Wiary strzeżony przez Magisterium.

„Przywódcy w nielegalnych kościołach są szczególnie narażeni i często są poddawani aresztowi domowemu lub więzieniu” – Jackson.

Tu znów widać relatywizację pojęcia Kościoła: „niezarejestrowany” nie znaczy „wierny Rzymowi”, lecz po prostu „niekontrolowany przez państwo”. Tymczasem prawdziwy Kościół w Chinach nie może być „zarejestrowany”, gdyż oznaczałoby to uznanie władzy antychrześcijańskiego reżimu nad sakramentami. Jak nauczał św. Robert Bellarmin: „jawny heretyk nie może być Papieżem” – podobnie komunistyczna władza, jawnie zwalczająca Chrystusa, nie może rościć sobie prawa do nadzoru nad Jego Mistycznym Ciałem.

„Wolność religijna” jako narzędzie globalnego synkretyzmu

Wnioski płynące z przesłuchania USCIRF to recepta na globalną religię obywatelską, gdzie katolicyzm jest tylko jednym z wielu „prywatnych wyborów”. Gdy Boyajian mówi, że „wolność religijna jest kluczowa dla godności ludzkiej, społeczeństwa obywatelskiego i obrony demokracji na całym świecie”, powtarza błąd potępiony w Quas primas: „demokracja” staje się bożkiem, a Chrystus – jednym z wielu „autorytetów duchowych”. To właśnie Pius XI ostrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzone zostały fundamenty pod władzą”.

Propozycja Jacksona, by nałożyć na Chiny „cło wolności religijnej” obok sankcji gospodarczych, to kwintesencja materialistycznej wizji wiary. Wiara nie jest towarem do wynegocjowania, lecz łaską wymagającą męczeństwa. Jak przypomina kanon 188.4 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r.: „Każdy urząd staje się wakujący na mocy samego faktu i bez żadnej deklaracji na skutek rezygnacji dorozumianej, uznanej przez samo prawo, jeśli duchowny publicznie odstępuje od wiary katolickiej”. Chińscy „biskupi” współpracujący z reżimem sami wykluczyli się z Kościoła – ale USCIRF woli mówić o „prześladowanych religiach” niż o apostazji.


Za artykułem:
USCIRF, lawmakers, advocates discuss the ‘severe’ threats to religious freedom in China
  (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 16.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: catholicnewsagency.com
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.