Portal Opoka relacjonuje wydarzenie w Parlamencie Europejskim pod hasłem „Prawdziwy wybór oznacza prawdziwe wsparcie”, będące odpowiedzią na inicjatywę „Mój głos, mój wybór” promującą unijne finansowanie aborcji. Jakub Bałtroszewicz z Federacji Jeden z Nas podkreślał konieczność wsparcia materialnego matek w trudnej sytuacji, by „uczynić macierzyństwo przyjaznym”. Organizatorzy z Europejskiej Federacji dla Życia i Godności Człowieka ONE OF US przedstawili świadectwa kobiet oraz zaapelowali o zmianę kierunku unijnej polityki na prorodzinną. W tle pozostaje jednak pytanie o duchową pustkę współczesnego ruchu „pro-life”, który walcząc o życie biologiczne, milczy wobec śmierci duchowej całych narodów.
Demograficzny pragmatyzm zamiast teologicznej integralności
„Tylko życie ma przyszłość” – tłumaczy Bałtroszewicz, który z ramienia Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia i Fundacji Jeden z nas należał do polskiej delegacji.
Cytowane uzasadnienie walki z aborcją odsłania czysto utylitarną logikę działania, daleką od katolickiego rozumienia świętości życia. Gdy Casti connubii Piusa XI naucza, że „grzech przerywania ciąży jest zbrodnią podlejszą i bardziej ohydną niż wszystkie inne” (n. 64), współcześni działacze redukują problem do kwestii „starzenia się Europy” i „kryzysu demograficznego”. To zdrada ducha męczenników wczesnego Kościoła, którzy w obliczu rzymskiego prawa zezwalającego na dzieciobójstwo nie apelowali o poprawę statystyk ludnościowych, lecz głosili: „Non licet vos occidere” – „Nie wolno wam zabijać!” (Didache, II, 2).
Dialog z Molochem europejskich instytucji
Organizowanie konferencji w sali im. Witolda Pileckiego – symbolu walki z totalitaryzmem – w budynku Parlamentu Europejskiego, który finansuje aborcję w krajach trzecich poprzez fundusz SheDecides, to strategiczny błąd legitymizujący antychrześcijański system. Już w 1864 r. Pius IX w Syllabusie błędów potępił tezę, że „Kościół powinien pogodzić się z postępem” (pkt.80). Tymczasem uczestnicy wydarzenia, wysuwając postulaty „wsparcia socjalnego” i „usług dla matek”, uczestniczą w modernistycznej grze, gdzie życie ludzkie staje się przedmiotem przetargu między różnymi „opcjami politycznymi”.
Krzysztof Zuba, zachwycony obecnością młodych ludzi, przeocza, że pokolenie wychowane na katechizmach posoborowych nie rozumie już, iż lex naturalis zabrania zabijania nie dlatego, że „życie ma przyszłość”, ale ponieważ Bóg jest Panem żywota i śmierci (Pwt 32,39). Gdy św. Pius X w Lamentabili sane potępił tezę, że „dogmaty mają ewoluować” (pkt. 21), dał narzędzia do rozbicia dzisiejszej retoryki „praw reprodukcyjnych”. Tymczasem wystawa ogranicza się do humanitarnego sentymentalizmu.
Milczenie o źródłach duchowej degrengolady
Artykuł nie zadaje kluczowego pytania: dlaczego Europa finansuje aborcję? Odpowiedź znajdujemy w encyklice Quas Primas Piusa XI: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego” (n.1). Unia Europejska to polityczne wcielenie odrzucenia królewskiej władzy Chrystusa, czego dowodem nie tylko aborcja, ale też:
- Promocja genderowej rewolucji w dyrektywach równościowych
- Finansowanie in vitro i badań na embrionach w programie Horyzont Europa
- Systemowe zwalczanie narodowej suwerenności opartej na Dekalogu
W obliczu tej apostazji apele o „wsparcie materialne matek” przypominają nalepianie plastra na gangrenę. Gdy cały system prawny UE opiera się na odrzuceniu Regnare Christum volumus, protesty w salach brukselskiego parlamentu są jak modlitwy kapłanów Baala na górze Karmel – pozbawione mocy, bo nie towarzyszy im odrzucenie fałszywych bogów (1 Krl 18,26-29).
Zdrada duszpasterskiej powinności
Najcięższą winą autorów wystawy jest brak wezwania do nawrócenia. Świadectwa kobiet w trudnych sytuacjach, pozbawione odniesienia do sakramentu pokuty i zadośćuczynienia, stają się jedynie terapią grupową w duchu New Age. Tymczasem Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. nakładał ekskomunikę latae sententiae na wszystkich uczestniczących w aborcji (kan. 2350). Dziś zaś „duchowni” posoborowi, którzy powinni głosić: „Nie zabijaj!” (Wj 20,13), wolą mówić o „wsparciu” i „dialogu”, zdradzając słowa Chrystusa: „Kto gorszy jednego z tych małych, lepiej by mu było, żeby uwiązał kamień młyński u szyi i utopił się w głębi morza” (Mt 18,6).
Artykuł nie wspomina, że prawdziwa obrona życia zaczyna się od:
- Publicznych procesji pokutnych wynagradzających za grzech aborcji
- Natychmiastowego zerwania współpracy z instytucjami promującymi cywilizację śmierci
- Niewzruszonego głoszenia, że poza Kościołem nie ma zbawienia dla tych, którzy świadomie odrzucają jego naukę
Jak zauważył św. Robert Bellarmin: „Jawny heretyk nie może być papieżem” (De Romano Pontifice). Cóż więc mówić o eurodeputowanych głoszących prawo do zabijania nienarodzonych? Współpraca z takimi strukturami to uczestnictwo w dziele Antychrysta.
Koniec gry w humanitaryzm
Dopóki ruch „pro-life” będzie:
- Akceptował modernistyczne rozróżnienie między „wiarą prywatną” a „neutralnością publiczną”
- Ograniczał się do postulatów socjalnych zamiast żądać wprowadzenia prawa Bożego do konstytucji
- Unikał jednoznacznego potępienia wszystkich współpracujących z przemysłem aborcyjnym – włączając „katolickich” polityków
Dopóty będzie jedynie państwową agencją pomocy społecznej, a nie głosem Ecclesia militans. Europa nie potrzebuje kolejnych programów wsparcia, ale publicznego pokajania się narodów w świątyniach, przywrócenia zakonów pokutnych i żelaznej konsekwencji w egzekwowaniu prawa karnego za zabójstwo nienarodzonych. Bez powrotu do Societas Christiana pod berłem Chrystusa Króla nawet miliony podpisów pod petycjami pozostanę bezsilnym szeptem wśród wycia rewolucji.
Za artykułem:
Uratować Europę przed śmiercią. Ważna wystawa w parlamencie UE (opoka.org.pl)
Data artykułu: 17.10.2025







