Portal LifeSiteNews informuje o kolejnym skandalu w strukturach okupujących Watykan. „Papież” Leon XIV publicznie wychwalał Don Lorenzo Milaniego – zmarłego „księdza”, który w prywatnej korespondencji przyznawał się do seksualnego wykorzystywania nieletnich chłopców. Cytowany w artykule publicysta Chris Jackson określa tę postać jako „proroka zepsucia”, którego listy stanowią „mieszaninę pobożności i perwersji”. Wstrząsający jest fakt, że zarówno obecny antypapież, jak i jego poprzednik „Franciszek”, wynoszą na ołtarze jawnych dewiantów, głosząc przy tym hasła o „miłości” i „ewangelizacji” pozbawionej moralnego kręgosłupa. „Honorowanie takiej postaci to profanacja” – konkluduje Jackson, wskazując na całkowity upadek moralny posoborowej hierarchii.
Demoniczna inwersja świętości
„Jeśli dla mojej duszy istnieje jakieś niebezpieczeństwo, to z pewnością nie dlatego, że kochałem za mało, ale że kochałem za bardzo – aż do brania ich do łóżka. I w końcu, kto będzie w stanie kochać chłopców do szpiku kości, nie wsadzając im w końcu [członka] w dupę, jeśli nie nauczyciel, który wraz z nimi kocha też Boga, boi się piekła i pragnie nieba?” – te słowa Don Lorenzo Milaniego z 1959 roku, przytoczone w artykule, odsłaniają demoniczne pomieszanie sacrum i perwersji. Jak zauważa Jackson, stanowią one „pamiętnik drapieżcy”, gdzie świętokradztwo maskowane jest pseudoduchową retoryką.
„To właśnie człowiek, którego Leon XIV nazwał prorokiem. Którego Franciszek nazwał wzorem dla księży! Kapłan, który otwarcie fantazjował o aktach seksualnych z chłopcami, jest teraz stawiany za wzór «Kościoła, który się troszczy». To obsceniczne. To odwrócenie wszystkiego, co niegdyś reprezentował Kościół Chrystusowy” – pisze publicysta.
W świetle niezmiennej doktryny katolickiej, taki akt gloryfikacji zboczeńca stanowi jawne sacrilegium (świętokradztwo) i zdradę urzędu kapłańskiego. Św. Pius X w encyklice Pascendi Dominici gregis potępił modernistów za „zatruwanie ludzkiego rozumu” poprzez mieszanie prawdy z błędem. Tymczasem współcześni pseudohierarchowie posunęli się o krok dalej – mieszają świętość z sodomią, wynosząc na ołtarze deprawatorów dzieci.
Systemowa apostazja posoborowej sekty
Fakt, że zarówno „Franciszek”, jak i „Leon XIV” świadomie promują kult moralnego degenerata, stanowi namacalny dowód na całkowite zerwanie struktury posoborowej z katolickim depozytem wiary. Jak przypomina Syllabus błędów Piusa IX:
„Każdy człowiek jest wolny, by wyznawać i przyjmować tę religię, którą uzna za prawdziwą pod przewodnictwem światła rozumu” (błąd nr 15) oraz „Dobrą należy żywić nadzieję co do zbawienia wiecznego wszystkich tych, którzy wcale nie są w prawdziwym Kościele Chrystusa” (błąd nr 17).
Te potępione tezy znajdują swe urzeczywistnienie w dzisiejszym kulcie zboczeńców głoszących „nową ewangelizację miłości”. Tymczasem Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. w kanonie 2359 §2 stanowił: „Klercy wyświęceni na wyższe święcenia, którzy dopuścili się przestępstwa sodomii z osobami tej samej płci bądź ze zwierzętami, powinni być degradowani i wydani władzy świeckiej”.
Język jako narzędzie destrukcji
Analiza języka użytego przez antypapieża Leona XIV odsłania typowo modernistyczną strategię relatywizacji zła. Wychwalając Milaniego jako „proroka”, który miał „na sercu” los biednych, pseudomagisterium stosuje klasyczny chwyt equivocatio (dwuznaczności) – przykrywa zbrodnię przeciwko VI Przykazaniu frazesami o „ewangelizacji” i „zaangażowaniu”. To dokładnie ta sama retoryka, którą Pius X w dekrecie Lamentabili sane exitu potępił jako „mieszanie prawdy z błędem”.
Co więcej, używanie przez antypapieża terminu „propaganda fidei” w kontekście chwalenia zboczeńca stanowi bluźnierczą parodię Świętej Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, której zadaniem było zwalczanie herezji, a nie ich rozpowszechnianie.
Teologiczne konsekwencje „kanonizacji zepsucia”
Wynoszenie na ołtarze osób jawnie sprzeciwiających się nauce moralnej Kościoła stanowi ostateczne dopełnienie apostazji posoborowia. Jak uczył św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice:
„Papież, który jest jawnym heretykiem, przestaje sam w sobie być Papieżem i głową, tak jak przestaje sam w sobie być chrześcijaninem i członkiem ciała Kościoła”
Dlatego też każdy akt „kanonizacji” dokonany przez uzurpatorów z Watykanu jest ipso facto nieważny, gdyż pochodzi od osób, które – jak udowadniają ich czyny – utraciły jakąkolwiek władzę jurysdykcyjną w Kościele.
Milczenie jako potwierdzenie apostazji
Najbardziej wymowne w całej sprawie jest nie tylko jawne przyzwolenie na zło, ale brak jakiegokolwiek sprzeciwu ze strony tzw. konserwatywnych kręgów posoborowych. To milczenie potwierdza, że cała struktura jest przesiąknięta duchem modernizmu i niezdolna do obrony podstaw moralności. Jak zauważa Jackson: „Rzym mógł przeczytać te listy i wciąż nazywać ich autora prorokiem – to najprawdziwsza miara tego, jak nisko upadła hierarchia”.
W świetle nauczania Piusa XI z encykliki Quas primas o królewskiej godności Chrystusa, gloryfikacja zboczeńców stanowi akt bałwochwalczego kultu człowieka, gdzie miejsce Boga zajmuje ludzka perwersja. „Non potest Christianus esse, qui Christi Regnum non vult” (Nie może być chrześcijaninem ten, kto nie chce Królestwa Chrystusa) – przypominał papież, potępiając wszelkie formy relatywizmu moralnego.
Obecna sytuacja dowodzi, że struktury posoborowe stały się antykościołem, gdzie „ohyda spustoszenia” (Mt 24,15) zasiada w miejscu świętym, głosząc kult moralnego zepsucia pod płaszczykiem fałszywego miłosierdzia.
Za artykułem:
Pope Leo praises priest who fantasized about sex with boys (lifesitenews.com)
Data artykułu: 16.10.2025







