Portal ACI Prensa informuje o uniewinnieniu dwóch hiszpańskich „księży” – Custodio Ballestera i Jesús Calvo – oraz dziennikarza Armando Roblesa, oskarżonych o przestępstwa z nienawiści za krytykę radykalnego islamu. Sąd w Maladze uznał, że ich wypowiedzi, choć „obraźliwe” i „niefortunne”, mieszczą się w granicach wolności słowa. Prokuratura żądała kar do czterech lat więzienia. Artykuł eksponuje „zwycięstwo wolności słowa”, całkowicie pomijając teologiczny i doktrynalny kontekst katolickiego obowiązku potępiania błędów.
Prawo naturalne vs. świecka tyrania „tolerancji”
Sądowa decyzja, oparta na technicznej wykładni hiszpańskiego kodeksu karnego, to jedynie pozorne zwycięstwo. Trybunał nie uniewinnił oskarżonych dlatego, że bronili veritas catholica (prawdy katolickiej), lecz ponieważ ich słów nie zakwalifikowano jako „promocji nienawiści”. Tym samym świeckie państwo – w duchu laïcité (sekularyzmu) – rości sobie prawo do decydowania, które przejawy katolickiej wiary są „dopuszczalne”, a które „przestępcze”. Jak przypomina Pius IX w Syllabus errorum (1864): „Państwo winno uznać religię katolicką za jedyną religię państwową, wykluczając wszelkie inne wyznania” (pkt 77).
„Not only is there speech protected by freedom of expression, but we could even accept that there is intolerant speech that also exists within the scope of freedom of expression” – orzekł sąd w Maladze.
Ta sofistyczna logika ujawnia zdradę współczesnych jurystów, którzy wolność słowa redukują do przywileju nadanego przez państwo, a nie przyrodzonego prawa pochodzącego od Boga. Tymczasem św. Robert Bellarmin w De Laicis dowodzi, że władza cywilna musi podlegać Kościołowi w sprawach moralności i religii, gdyż „władza świecka jest podporządkowana duchowej jak ciało duszy”.
Milczenie o doktrynalnej zdradzie: „dialog” zamiast nawracania
Artykuł przemilcza kluczowy kontekst: sprawa Ballestera wybuchła po jego replice na list pasterski „kardynała” Juana José Omelli, promującego „dialog z islamem”. To właśnie owo heretyckie pojęcie „dialogu” – potępione przez Piusa XI w Mortaliun animos (1928) jako „zgubny i błędny ekumenizm” – stanowi rdzeń problemu. Gdy struktury posoborowe porzuciły nakaz misyjny Chrystusa („Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”), zastępując go fałszywym szacunkiem dla innych religii, wierni kapłani stali się celem prześladowań zarówno ze strony państwa, jak i własnych przełożonych.
W cytowanym tekście „Niemożliwy dialog z islamem” Ballester – wbrew modernistycznej narracji – przypomniał niezmienne nauczanie Kościoła:
„Islam to herezja potępiona już przez św. Jana Damasceńskiego, a św. Tomasz z Akwinu w „Summa contra gentiles” dowodził, że Mahomet był „zwodzicielem dusz”. Sobór Florencki (1442) przypomniał: „Nikt nie może być zbawiony, nawet jeśli przelał krew za Chrystusa, jeśli nie trwa w łonie i jedności Kościoła Katolickiego”
Syndrom „przestępstwa myśli”: inkwizycja antykatolickiego reżimu
Fakt, iż prokuratura ścigała duchownych za cytowanie Magisterium, demaskuje diaboliczną naturę współczesnych „przestępstw z nienawiści”. Jak zauważył św. Pius X w encyklice Pascendi (1907), moderniści „wszelką prawdę relatywizują do subiektywnego odczucia” (pkt 6), zaś „wolność sumienia jest ich najdroższą zasadą” (pkt 15). Hiszpański proces to logiczny owoc soborowej deklaracji Dignitatis humanæ, która zbójczo uznała wolność religijną za „prawo człowieka”.
Wymowny jest język oskarżycieli: muzułmańska organizacja skarżyła się na „islamofobię” – neologizm stworzony przez Bractwo Muzułmańskie, by zakneblować krytykę islamu. Tymczasem„kardynał” Omella – zamiast bronić swoich kapłanów – wzywał do „dialogu” z religią, która w art. 7 konstytucji medyńskiej z 622 r. nakazuje zabijać apostatów. To zdrada na miarę Judasza, godna potępienia przez Piusa IX w Quanta cura (1864): „Błądzą ci, którzy sądzą, iż można osiągnąć zbawienie w jakiejkolwiek religii”.
Zatrute owoce posoborowej apostazji
Sprawa Ballestera i Calvo to objaw głębszej gangreny. Gdy struktury okupujące Watykan porzuciły dogmat Extra Ecclesiam nulla salus, zamiast nawracać heretyków, zaczęły ich „dialogować”. Efekt? W 2023 r. w Hiszpanii zburzono 105 kościołów, podczas gdy meczety powstają w tempie 2 tygodniowo. Jak prorokował Pius XI w Quas Primas (1925): „Odmawiając Chrystusowi władzy królewskiej, społeczeństwa pogrążają się w anarchii i samozniszczeniu”.
Proces w Maladze ujawnił także tchórzostwo pseudohierarchii. Żaden z hiszpańskich „biskupów” nie stanął w obronie kapłanów, co kontrastuje z postawą św. Jana Chryzostoma, który cesarzowej Eudoksji rzucił: „Po raz wtóry Herodias szaleje, znów tańczy, znów żąda głowy Jana na misie”. Dziś „Janami” są wierni kapłani, zaś „Herodiasami” – aparatczycy państwowej inkwizycji.
„As Jesus Christ says, they will take us to the synagogue and the courts, and there the Holy Spirit will give us wisdom” – powiedział Ballester przed procesem.
Te słowa, choć pełne ducha, pomijają fakt, że współczesne sądy to nie synedria czasów apostolskich, lecz narzędzia globalistycznej tyranii. Walka nie toczy się już o wolność słowa, lecz o przetrwanie Wiary w czasach Wielkiej Apostazji.
Podsumowanie: wolność czy kapitulacja?
Uniewinnienie hiszpańskich duchownych to pyrrusowe zwycięstwo. W systemie, który uznaje islam za „religię pokoju”, a katolicką doktrynę za „mowę nienawiści”, każdy wyrok uniewinniający jest jedynie odroczeniem wyroku na cywilizację chrześcijańską. Jak ostrzegał św. Augustyn: „Państwo bez sprawiedliwości to tylko banda zbójców”.
W obliczu tych prześladowań, jedyną odpowiedzią wiernych winno być naśladowanie Maccabejczyków: „Woleli raczej umrzeć, niż przekroczyć Boże przykazania” (2 Mch 7:2). Dopóki struktury posoborowe nie powrócą do niezmiennego Magisterium, ich „dialog” z islamem pozostanie zdradą Krzyża – a każdy proces jak ten w Maladze będzie przypominał światu, że prawdziwy Kościół wciąż żyje w katakumbach.
Za artykułem:
Two priests threatened with prison for criticizing radical Islam are acquitted (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 18.10.2025