Portal Gość Niedzielny (20 października 2025) relacjonuje siódmy atak USA na statek uznany za „zaangażowany w przemyt narkotyków”, w wyniku którego zabito trzech mężczyzn określonych jako „narkotykowi terroryści”. Minister obrony Pete Hegseth uzasadnia działania porównując kartele do Al-Kaidy, zaś senator Rand Paul potępia je jako „doraźne egzekucje”. Administracja Donalda Trumpa działa w oparciu o tajną opinię prawną legitymizującą zabijanie podejrzanych bez procesu sądowego, przy milczącej zgodzie Kongresu.
Naturalistyczne uzurpowanie sobie prawa do życia i śmierci
„W zasadzie doraźnie wykonujemy egzekucje na osobach oskarżonych o coś” – konstatuje senator Paul, demaskując istotę procederu. Administracja Trumpa, działając pod pretekstem walki z narkotykami, bezwstydnie narusza podstawowe zasady sprawiedliwości, które Kościół katolicki zawsze uznawał za nienaruszalne. Już w 1864 roku Pius IX w Syllabus Errorum potępił jako herezję twierdzenie, że „władza jest niczym innym jak liczbą i sumą sił materialnych” (pkt 60), czy że „prawo polega na fakcie materialnym” (pkt 59). Tymczasem współczesne państwo, odrzuciwszy principium regiminis (zasadę rządów) Chrystusa Króla, sięga po metody typowe dla reżimów totalitarnych.
Zdrada fundamentów cywilizacji łacińskiej
Opisana praktyka to nie „zaostrzanie stanowiska” wobec karteli, lecz jawna apostazja od cywilizacji opartej na Dekalogu. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. w kanonie 188.4 jednoznacznie stwierdzał, że urząd kościelny traci ważność automatycznie przez publiczne odstępstwo od wiary. Analogicznie, władza świecka traci moralną legitymację, gdy systematycznie łamie ius naturale (prawo naturalne), do którego należy nienaruszalne prawo do życia i sądu (Katechizm Rzymski, cz. III, rozdz. 4). Państwo, które – jak podaje artykuł – „wydaje się uzasadniać uznanie handlarzy narkotyków za wrogich bojowników”, realizuje dokładnie tę samą logikę, co rewolucjoniści głoszący w XIX wieku, że „każda zbrodnia jest dozwolona dla dobra ojczyzny”.
Milczenie o nadprzyrodzonym wymiarze sprawiedliwości
Najcięższym zarzutem wobec relacji jest całkowite pominięcie ordo iuridicus supernaturalis (nadprzyrodzonego porządku prawnego). Żadna władza nie może uniknąć odpowiedzi przed Bogiem za rozlew krwi – nawet pod pozorem „walki z zatruwaniem narodu”. Pius XI w Quas Primas (1925) nauczał: „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi […] czy to jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki”. Tymczasem administracja USA, podobnie jak większość współczesnych rządów, działa jak gdyby Bóg nie istniał, zastępując obiektywne normy moralne „tajnymi opiniami prawnymi” uzasadniającymi samowolę.
Ewidentny przejaw modernistycznej herezji
Opisywane wydarzenia są logiczną konsekwencją potępionego przez św. Piusa X modernizmu, który w dekrecie Lamentabili (1907) określał jako „zespół wszystkich herezji”. Punkt 58 Syllabusu Piusa IX potępia dokładnie tę mentalność: „Cała doskonałość i prawość moralności polega na gromadzeniu i pomnażaniu bogactw wszelkimi sposobami oraz na oddawaniu się rozkoszom”. Walka z narkotykami prowadzona metodami sprzecznymi z moralnością objawia jedynie fałszywą pobożność państwa, które odrzuciwszy społeczne panowanie Chrystusa, próbuje zastąpić go świeckim mesjanizmem opartym na przemocy.
Brak katolickiego głosu sprzeciwu
Najtragiczniejszym aspektem całej sprawy jest milczenie struktur posoborowych. Gdzie są „biskupi” USA, którzy powinni wykrzyczeć: Non licet! (Nie wolno! – Dz 5,29)? Gdzie protest przeciwko łamaniu V przykazania? Milczenie hierarchii „kościoła nowego adventu” potwierdza tylko diagnozę św. Roberta Bellarmina: „Jawny heretyk nie może być papieżem […] nie jest członkiem Kościoła, a więc nie może być jego głową” (De Romano Pontifice). Jeśli pasterze milczą, gdy władza cywilna morduje bez sądu, dowodzą tym samym, że są jedynie funkcjonariuszami systemu antychrystusowego.
Za artykułem:
USA: Siódmy atak na rzekomy statek narkotykowy (gosc.pl)
Data artykułu: 20.10.2025