Portal Opoka informuje o sukcesie dokumentu „Wielkie Ostrzeżenie” meksykańskiego reżysera Juana Carlosa Salasa Tameza, który zdobył 14 nagród na festiwalach filmowych, w tym główną nagrodę na XXXIX Międzynarodowym Katolickim Festiwalu Filmów „Niepokalana” 2025. Film przedstawiany jest jako „poruszające dzieło o duchowym przebudzeniu”, oparte na analizie objawień św. Faustyny Kowalskiej i innych mistyków, mających inspirować do „refleksji nad sumieniem i przemianą”. Produkcja trafi do polskich kin 31 października 2025 roku, oferując – według słów ks. Mateusza Szerszenia – „profetyczne przesłanie na czas duchowej ślepoty”. Ta pozornie budująca narracja okazuje się jednak kolejnym przejawem teologicznego bankructwa posoborowej pseudo-duchowości.
Fałszywe fundamenty: Kult potępionych „objawień”
„Wielkie Ostrzeżenie” opiera się na rzekomych objawieniach św. Faustyny Kowalskiej, której wizje i pisma zostały jednoznacznie potępione przez Święte Oficjum. Dekret z 6 marca 1959 roku podpisany przez kard. Ottavianiego stwierdza:
„Superiorum suorum iussu, post maturam doctarumque personarum consultationem, omnibus et singulis fideles certiores fiunt, Visiones et Revelationes Faustinae Kowalska (…) ne approbari neque tuto divulgariposse, ideoque ad prohibitum ne imprimantur.”
(Tłum.: „Z polecenia przełożonych, po dojrzałej naradzie uczonych osób, wszystkim i każdemu z wiernych oznajmia się, że wizje i objawienia Faustyny Kowalskiej (…) nie mogą być ani aprobowane, ani bezpiecznie rozpowszechniane, dlatego zabrania się ich drukowania”).
Pomimo tego, film przedstawia jej heretyckie wizje jako autentyczne źródło duchowe. Co więcej, produkcja powołuje się na innych „świętych” posoborowych, których kult służy propagowaniu modernistycznej duchowości oderwanej od doktryny. Jak zauważył Pius X w encyklice Pascendi Dominici gregis: „Modernistae (…) omnia quae sacrae sunt traditiones, omnia divinitus revelata symbola, omnia ecclesiastica instituta ad nutum suum interpretantur” („Moderniści (…) wszystko, co należy do świętej tradycji, wszystko, co jest objawione przez Boga, wszystkie instytucje kościelne tłumaczą według swego widzimisię”).
Paradoksalna „paruzja”: Relatywizacja Sądu Ostatecznego
Grzegorz Kasjaniuk z Polskiego Radia Olsztyn twierdzi, że film przedstawia paruzję nie jako moment straszliwego gniewu Bożego (Ap 6, 16-17), lecz jako „wezwanie do refleksji”. To jawny przejaw negacji dogmatu o Sądzie Ostatecznym, który Kościół zawsze nauczał jako „dzień pomsty Boga naszego” (Iz 61, 2). Św. Robert Bellarmin w De novissimis ostrzega:
„Qui dies irae, dies calamitatis et miseriae, dies magna et amara valde (…) quando iudex reddet unicuique secundum opera sua”
(Tłum.: „Dzień ów, dzień gniewu, dzień klęski i niedoli, dzień wielki i bardzo gorzki (…) gdy sędzia odda każdemu według jego uczynków”).
Filmowe „oświecenie sumień” pozbawione jest jednak eschatologicznego wymiaru sprawiedliwości, sprowadzając Bożą interwencję do psychologicznej autoterapii.
Strukturalne kłamstwo: Synkretyzm pod płaszczem katolicyzmu
Reżyser Juan Carlos Salas Tamez deklaruje rzekomą „wierność prawdzie duchowej”, podczas gdy jego dzieło promuje synkretyzm religijny. Wykorzystanie postaci takich jak ks. Franciszek Blachnickiego – twórcy masońskiego ruchu „Światło-Życie” i współpracownika komunistycznych służb – demaskuje prawdziwy cel produkcji. Jak czytamy w Syllabusie błędów Piusa IX (pkt 15-17):
„Każdy człowiek jest wolny przyjąć i wyznawać tę religię, którą, kierowany światłem rozumu, uzna za prawdziwą” – herezja potępiona jako „zgubna i błędna”
Filmowe „przesłanie nadziei” adresowane do „wszystkich poszukujących sensu” stanowi jawne odrzucenie extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia) – dogmatu definiowanego przez Sobór Florencki i potwierdzonego przez Piusa XII w Mystici Corporis Christi.
Kulturowa trucizna: Data premiery jako symbol
Szczególnie wymowna jest data premiery – 31 października, dzień poprzedzający modernistyczne „święto wszystkich świętych”, wykorzenione z katolickiej tradycji Zaduszek. To nieprzypadkowe nawiązanie do protestanckiego Halloween, które Benedykt XV w In hac tanta nazwał „pogańskim zwyczajem szkodliwym dla dusz”. Filmowe „ostrzeżenie” okazuje się zatem instrumentem laicyzacji, podszywającym się pod katolicką retorykę.
Milczenie o grzechu i łasce: Duchowość bez Krzyża
W całej narracji filmu brakuje fundamentalnych pojęć: grzechu pierworodnego, konieczności sakramentów, obowiązku czynnej pokuty. Jak zauważył św. Pius X w Lamentabili sane (pkt 25):
„Zgoda na wiarę opiera się jedynie na zbiorze prawdopodobieństw” – błąd potępiony jako negacja nadprzyrodzonego charakteru wiary
„Wielkie Ostrzeżenie” proponuje duchowość pozbawioną Krzyża – czysto emocjonalne „przebudzenie” oderwane od nauki o zadośćuczynieniu (Sobór Trydencki, sesja VI, kan. 30). To klasyczny przejaw modernistycznej herezji, gdzie – jak pisał Pius X – „wiara sprowadzona jest do subiektywnego doświadczenia”.
Koniec fałszywego proroctwa: Wezwanie do roztropności
Katolik trwający przy niezmiennej doktrynie musi odrzucić tę produkcję jako duchową pułapkę. Jak przypomina św. Paweł: „Choćbyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą otrzymaliście – niech będzie przeklęty!” (Ga 1, 8). „Nagradzanie” filmu przez posoborowe gremia tylko potwierdza jego ideologiczne uwikłanie. W czasach wielkiego odstępstwa jedyną odpowiedzią jest wierność Tradycji, modlitwa różańcowa i oczyszczenie sumień przez prawdziwą Spowiedź św. – nie zaś przez emocjonalne seanse w kinowych mrokach.
Za artykułem:
„Wielkie Ostrzeżenie”. Poruszający dokument o duchowej refleksji trafia do polskich kin (opoka.org.pl)
Data artykułu: 20.10.2025