Cyfrowe kradzieże odsłaniają kryzys moralny społeczeństwa bez Boga
Portal Tygodnik Powszechny (21 października 2025) informuje o rosnącej skali cyberoszustw finansowych w Polsce, podając dane NBP z 2024 r. (437 tysięcy przypadków, 654 mln zł strat). Tekst koncentruje się na mechanizmach psychologicznych manipulacji oraz technicznych aspektach bezpieczeństwa, proponując „zdrowy rozsądek” i „codzienne nawyki” jako remedium. Brak jakiejkolwiek refleksji nad moralnym wymiarem oszustwa, grzechem chciwości czy upadkiem zasad sprawiedliwości społecznej demaskuje naturalistyczne zaciemnienie rzeczywistości nadprzyrodzonej, typowe dla modernistycznej mentalności.
Redukcja zła do problemu technicznego
„Oszuści mają coraz doskonalsze narzędzia” – alarmuje autor, zupełnie pomijając fakt, iż furtum (kradzież) od wieków klasyfikowane jest w teologii moralnej jako peccatum grave contra iustitiam (grzech ciężki przeciwko sprawiedliwości). Św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae (II-II, q. 66) jednoznacznie stwierdza: „Przywłaszczenie cudzej własności z intencją zatrzymania jej stanowi kradzież, która domaga się restytucji jako zadośćuczynienia”. Tymczasem artykuł traktuje wyłudzenia jedynie jako „cyfrowe zagrożenie”, sprowadzając moralną odpowiedzialność do kwestii „weryfikacji źródła” i „nieklikania w linki”.
„Wstyd to kraść, a nie być okradzionym” – pisze Tygodnik, powielając świecką mantrę o „braku winy ofiary”.
Podczas gdy Codex Iuris Canonici z 1917 r. (kan. 2354) nakazuje wykluczenie z Kościoła notorycznych oszustów, współczesne „poradniki bezpieczeństwa” ignorują obowiązek publicznego potępienia przestępstw i wezwania sprawców do nawrócenia. Jak przypomina papież Pius XI w encyklice Divini Redemptoris: „Żadne reformy nie przyniosą skutku, jeśli nie będzie poprawy moralnej”.
Demoralizujący relatywizm w służbie „higieny psychologicznej”
Przytaczane wypowiedzi psychologów (dr Konrad Maj, Piotr Pawłowski) odsłaniają kolejny błąd: redukcję victimae (ofiar) do przedmiotu terapii, zamiast ujrzenia w nich pokrzywdzonych w sferze moralno-prawnej. Stwierdzenia takie jak: „Ulec manipulacji może każdy” czy „To nie twoja wina” podważają biblijne pojęcie prudentia (roztropności) – cnoty kardynalnej, która „strzeże przed podstępami złych” (Św. Augustyn, De Moribus Ecclesiae).
Tymczasem już Katechizm Rzymski (część III, V) poucza: „Chrześcijanin winien wystrzegać się nieroztropnej ufności, która czyni go łatwowiernym wobec podstępców”. Kampania „Bezpieczne Złotówki”, finansowana przez Ministerstwo Finansów, promuje więc kulturę bezsilności, gdzie jedyną „tarczą” stają się instruktaże zamiast kształtowania cnót poprzez łaskę sakramentalną.
Milczenie o królowaniu Chrystusa w życiu społecznym
Najcięższym zarzutem jest całkowite pominięcie regnum sociale Christi (społecznego królowania Chrystusa) jako fundamentu ładu ekonomicznego. Gdy autor pisze: „Cyfrowy świat nie jest naszym wrogiem”, zaprzecza słowom Piusa XI z encykliki Quas Primas:
„Pokój Chrystusowy może zajaśnieć jedynie w Królestwie Chrystusowym. (…) Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw (…), zburzone zostały fundamenty władzy, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać”.
Rosnąca fala przestępstw finansowych stanowi nieuchronną konsekwencję laicyzacji życia publicznego, gdzie własność prywatna – choć chroniona prawem stanowionym – pozbawiona jest sakralnego wymiaru jako daru Bożej Opatrzności (Rerum novarum, Leon XIII). „Porady ekspertów” typu „nie rozmawiaj o finansach przez telefon” to karykaturalne substytuty virtus religionis (cnoty religijności), która nakazuje oddawać Bogu, co Boskie – także w sferze ekonomii.
Fałszywa antropologia: człowiek jako bezbronna ofiara „mechanizmów”
Opis ofiar jako bezradnych wobec „emocji” i „presji czasu” przeczy katolickiej nauce o liberum arbitrium (wolnej woli). Podczas gdy św. Tomasz naucza: „Nawet pod wpływem najsilniejszej namiętności człowiek zachowuje możliwość oporu” (STh I-II, q. 77, a. 7), współczesna psychologia relatywizuje odpowiedzialność, sugerując, że grzech staje się „nieuniknioną reakcją” na bodźce.
Gdy autorzy zalecają: „Miej zaufaną osobę do konsultacji: wnuk, córka, sąsiad”, odrzucają tym samym nadprzyrodzoną rolę pastores animarum (pasterzy dusz) – kapłanów powołanych do kształtowania sumień. W świecie pozbawionym sakramentalnej łaski i kierownictwa duchowego, „cyfrowe bezpieczeństwo” staje się iluzją – „gdyż cóż pomoże człowiekowi zyskać cały świat, jeśli na duszy szkodę poniesie?” (Mt 16,26).
Podsumowanie: technokratyczna mgła zamiast światła wiary
Artykuł Tygodnika Powszechnego to klasyczny przykład modernistycznej hermeneutyki zerwania: diagnoza społeczna pozbawiona odniesienia do lex aeterna (prawa wiecznego) oraz peccatum (grzechu) jako źródła wszelkiego nieporządku. W miejsce wezwania do nawrócenia i budowania Civitas Dei (Państwa Bożego), proponuje się tu „rytuały bezpieczeństwa” – świeckie odpowiedniki magicznych zaklęć.
Jak przypomina Sobór Trydencki (sesja VI, kan. 22): „Nikt nie może być usprawiedliwiony bez zasług Chrystusa, nawet jeśli przestrzega przykazań”. Bez odwołania do Krzyża i Ewangelii, walka z cyberoszustwami pozostanie jedynie gaszeniem pożaru, którego przyczyna płonie w sercach odrzucających Królestwo Chrystusa. Ubi Christus, ibi securitas – gdzie Chrystus, tam bezpieczeństwo. Gdzie zaś Go nie ma, tam nawet najnowsze technologie staną się narzędziami moralnej degrengolady.
Za artykułem:
Wiedza, czujność i czas – Twoje tarcze ochronne w cyfrowym świecie
(tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 21.10.2025








