Portal eKAI (21 października 2025) relacjonuje wystąpienie „nuncjusza apostolskiego w Polsce” Antonio Guido Filipazziego podczas 155. Zebrania Plenarnego Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Licheniu. Cytowany „abp” miał stwierdzić, że „sprawowanie władzy oznacza pomagać innym wzrastać”, definiując ją jako służbę pozbawioną elementów nadprzyrodzonych i doktrynalnych.
Naturalistyczna redukcja władzy kościelnej
Przemówienie Filipazziego operuje językiem całkowicie oderwanym od sana doctrina (zdrowej nauki) dotyczącej natury władzy w Kościele. Kiedy stwierdza, że
„przełożony nie powinien dbać przede wszystkim o swój dobrobyt; nie jest powołany, aby wszystkim się podobać, ale aby wszystkim służyć i wszystkich kochać, nawet korygując ich”
, pomija fundamentalną prawdę, że władza kościelna jest uczestnictwem w władzy samego Chrystusa Króla (Pius XI, Quas Primas).
Tradycyjna teologia wyraźnie naucza, że potestas regiminis (władza rządzenia) obejmuje trzy nierozłączne elementy: nauczanie, uświęcanie i rządzenie (św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice). Tymczasem nuncjusz sprowadza władzę do psychologicznej korekty „negatywnych nawyków”, całkowicie pomijając obowiązek obrony depozytu wiary. To klasyczny przykład posoborowej redukcji sakramentalnej rzeczywistości do poziomu terapii społecznej.
Milczenie o głównych obowiązkach przełożonych
W całym wystąpieniu brak jakiejkolwiek wzmianki o podstawowym zadaniu przełożonych zakonnych: strzeżeniu czystości doktryny i dyscypliny w swoich wspólnotach. Nie znajdujemy odniesień do kanonu 593 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., który zobowiązywał zakonników do składania wyznania wiary i przysięgi antymodernistycznej.
Gdy Filipazzi mówi:
„wybierać tych, którzy w prawdzie i miłości pomagają wszystkim i każdemu z osobna być coraz bardziej wiernym całkowitemu poświęceniu się Panu”
, unika konkretów. Jaką „prawdę” mają głosić przełożeni? Czy chodzi o niezmienne dogmaty, czy o ewoluujące „wartości ewangeliczne” w stylu bergogliańskim? Brak ostrzeżenia przed modernizmem, indyferentyzmem czy naruszeniami reguł zakonnych (jak choćby praktyka wspólnej modlitwy z heretykami) świadczy o celowym rozmyciu doktrynalnych obowiązków.
Pseudoduchowość różańcowa jako alibi
Najbardziej groteskowy fragment stanowi próba nadania duchowego pozoru tej zsekularyzowanej wizji władzy:
„ten przełożony, który trzyma w ręku różaniec, który rządzi, nieustannie modląc się, będzie mógł zaoferować współbraciom służbę, posługę władzy, która uświęci zarówno jego samego, jak i całą wspólnotę”
.
To jawne nadużycie modlitwy różańcowej, która w autentycznej tradycji katolickiej zawsze była armatura contra haereses (zbroją przeciw herezjom), a nie instrumentem legitymizacji relatywizmu. Pius XI w Quas Primas podkreślał, że „królestwo Chrystusa nie jest oparte na ludzkich wymysłach, lecz na prawdzie Bożej”. Tymczasem w Licheniu – miejscu kontrowersyjnych „objawień” nieuznanych przez przedsoborowy Kościół – propaguje się duchowość oderwaną od doktrynalnego rygoru.
Symptom głębszej apostazji
Całe zdarzenie stanowi jedynie epifenomen systemowego kryzysu życia konsekrowanego w posoborowiu. Wybór na przewodniczącego Konsulty ks. Dariusza Wilka CSMA (zgromadzenia założonego w 1997 r.) i o. Łukasza Wiśniewskiego OP (dominikanina znanego z ekumenicznych ekscesów) potwierdza trwanie w logice rewolucji soborowej.
Św. Pius X w Lamentabili sane exitu potępił tezę, że „organiczy ustrój Kościoła podlega zmianie” (propozycja 53). Tymczasem zgromadzenie w Licheniu dowodzi, że „zakony” posoborowe stały się laboratoriami neo-modernizmu, gdzie pod płaszczykiem „duchowości” niszczy się ostatnie bastiony katolickiej tożsamości. Jak ostrzegał Pius XI, „królestwo Chrystusa zostanie zniszczone, jeśli usuniemy króla” – co właśnie dokonuje się przez odarcie władzy zakonnej z jej nadprzyrodzonego charakteru.
Za artykułem:
Nuncjusz Apostolski w Polsce do wyższych przełożonych zgromadzeń męskich: Sprawować władzę to pomagać innym wzrastać (episkopat.pl)
Data artykułu: 21.10.2025








