Transformed: Wiedeński pomnik i wino: modernistyczna ucieczka od Chrystusa Króla

Wiedeński pomnik i wino: modernistyczna ucieczka od Chrystusa Króla

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (21 października 2025) relacjonuje projekt przechylenia pomnika burmistrza Wiednia Karla Luegera o 3,5 stopnia jako „artystyczny gest” przeciw antysemityzmowi, równolegle promując hedonistyczną kulturę wina poprzez poradnik „Nóż w pinocie” Tomasza Prange-Barczyńskiego i mistyfikację Béli Hamvasa pt. „Filozofia wina”. Tekst gloryfikuje doczesne przyjemności, całkowicie pomijając nadprzyrodzony porządek i obowiązek poddania wszelkiej kultury pod panowanie Chrystusa Króla.


Redukcja historii do świeckiej performatyki

Próba „artystycznej reinterpretacji” pomnika Luegera odsłania modernistyczne wypaczenie pojęcia sprawiedliwości. Wbrew nauce Leona XIII, który w Rerum novarum nauczał, że „państwo winno być kierowane zasadami sprawiedliwości i miłości społecznej” (pkt. 51), współczesne władze Wiednia proponują karykaturę rozliczenia z przeszłością. Zamiast jednoznacznego potępienia zła – co nakazuje Dekalog – wybierają estetyczną prowokację, która nie naprawia krzywd, lecz służy samouwielbieniu „oświeconego” establishmentu.

„Usunięcie pomnika mogłoby zostać uznane za akt wybielania historii. Dotychczas o wstyd dbali spontanicznie mieszkańcy, którzy regularnie oblewali podobiznę Luegera farbą”.

To zdanie demaskuje fałszywą dychotomię współczesnego relatywizmu: albo akceptujemy całość dziedzictwa (włącznie z błędami), albo popadamy w „wybielanie”. Tymczasem Kościół zawsze nauczał discretio spirituum (rozeznania duchów) – umiejętności oddzielenia ziarna od plew. Jak przypomina Pius XI w Quas Primas: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi” (pkt. 17), co nakazuje odrzucać wszelkie formy nienawiści, nie popadając przy tym w historyczny nihilizm.

Hedonistyczna teologia stołu

Promocja książek o winie jako rzekomych „pomocach w dbaniu o spokojną harmonię codzienności” stanowi jawne przeniesienie sacrum w sferę zmysłowości. Autor zachwyca się:

„Dużo jest przykładów kuchni polskiej, bo częściej jadamy schabowego (riesling!) niż ostrygi”.

Ta pozornie niewinna uwaga ukazuje redukcję życia duchowego do doznań podniebienia. Tymczasem św. Paweł Apostoł ostrzega: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10,31). Brak jakiegokolwiek odniesienia do postów, umartwień czy choćby zasady umiaru – fundamentalnych w katolickiej ascezie – świadczy o całkowitej amnezji religijnej autorów.

Szczytem bluźnierczej pychy jest twierdzenie Hamvasa, że „wina są elementem duchowości, czymś wyższym rangą, a jedzenie elementem cielesności”. To ewidentne przywłaszczenie atrybutów Boskich stworzeniu, sprzeczne z kanonem 58 Soboru Trydenckiego potępiającym nadawanie sakralnego znaczenia rzeczom świeckim. Prawdziwa duchowość płynie wyłącznie z łaski sakramentów – nie z degustacji trunków.

Kryzys kultury jako owoc apostazji

Przedstawiona w artykule wizja świata – gdzie pomniki się przechyla, a smak wina uznaje za źródło mądrości – jest logiczną konsekwencją odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla. Już w 1925 r. Pius XI przestrzegał w Quas Primas:

„Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą” (pkt. 23).

Dzisiejsze próby „naprawiania historii” poprzez przechylanie pomników czy „udoskonalania życia” przez kulinarne eksperymenty są przejawem tej samej hybris – iluzji, że człowiek może zastąpić Boży porządek własnymi koncepcjami. Tymczasem prawdziwe rozwiązanie problemów świata jest tylko jedno:

Publiczne uznanie władzy Chrystusa Króla nad narodami, czego domaga się bulla Quas Primas ustanawiająca uroczystość liturgiczną na zakończenie roku świętego 1925. Dopóki społeczeństwa nie powrócą do zasady Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat (Chrystus zwycięża, Chrystus króluje, Chrystus panuje), wszelkie reformy będą jedynie kosmetyką na trumnie cywilizacji.

Zatrute źródła „katolickiego” dziennikarstwa

Fakt, że tekst ukazał się w piśmie deklarującym się jako „niezależne pismo społeczno-kulturalne”, ale o korzeniach katolickich, dowodzi głębokości apostazji w strukturach okupujących miejsce Kościoła. Brak jakiejkolwiek reakcji ze strony „duchownych” związanych z „Tygodnikiem” na tę jawną promocję kultury objadania się przy ołtarzu Baala świadczy, że mamy do czynienia nie z błędem, lecz z systemowym odejściem od wiary.

Jak nauczał św. Pius X w Lamentabili sane: „Dogmaty, sakramenty i hierarchia są tylko sposobami wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” – to właśnie błąd potępiony w punkcie 54 tego dokumentu. Dziś widzimy jego owoc: „katolickie” media promują kulturę śmierci pod płaszczykiem gastronomicznej niewinności.

W czasach, gdy świat tonie w chaosie wojen i rewolucji, prawdziwi katolicy winni wołać ze św. Janem Chrzcicielem: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie!” (Mt 3,2) – a nie zagłuszać sumienia smakiem rieslinga do schabowego. Tylko całkowite poddanie osobiste i społeczne pod panowanie Chrystusa Króla może przynieść prawdziwy pokój – nic mniej.


Za artykułem:
Winne mity: czerwone do mięsa? No właśnie niekoniecznie. A do śledzia?
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 21.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.