Portal Więź.pl (22 października 2025) relacjonuje losy LeiYi – młodej Chinki zmuszonej do porzucenia edukacji i pracy w nieludzkich warunkach fabrycznych. Tekst koncentruje się na cielesnym wymiarze cierpienia kobiet w patriarchalnym systemie, całkowicie pomijając nadprzyrodzoną perspektywę godności człowieka stworzonego na obraz Boży.
Kult syna jako demoniczne odwrócenie porządku natury
„Najgorsza była konieczność urodzenia synów. Patrzyła, jak wieśniaczkom w nieskończonych cyklach pęcznieją brzuchy. Poczęcie, aborcja, poród. Aż na świat przyjdzie syn„ – opisuje autor, nie dostrzegając metafizycznej wymowy tego rytuału. Chiński przymus posiadania męskiego potomka to nie tylko społeczna patologia, lecz actu diaboli (czyn diabła) – systemowe łamanie piątego przykazania poprzez aborcje selekcyjne, któremu Pius XI w encyklice Casti Connubii jednoznacznie przypisał cechy „zbrodni godnej najsurowszej kary”.
Fabryki śmierci jako owoc kapitalistycznego modernizmu
Opis 16-godzinnych dni pracy w syczuańskich fabrykach odsłania drugie dno globalnego systemu: „Harowały przez ponad szesnaście godzin dziennie w gorącej hali, przekrzykując nieustanny terkot maszyn do szycia”. To materialistyczne piekło jest bezpośrednim owocem odrzucenia katolickiej nauki społecznej. Już Leon XIII w Rerum Novarum potępił taki wyzysk jako „haniebne nadużycie” godności robotnika, zaś Pius XI w Quadragesimo Anno wskazał, że „praca nie jest towarem”. Tymczasem autorka relacjonuje te praktyki z rezygnacją, jakby były naturalnym elementem porządku świata.
Naturalistyczna niewola bez perspektywy zbawienia
Największym grzechem artykułu jest redukcja człowieka do poziomu zwierzęcia pędzonego instynktem przetrwania. Gdy bohaterka „obudziła się w dormitorium z obłożonym gardłem, nie mając sił zwlec się z łóżka”, nie padają pytania o sens cierpienia, możliwość modlitwy czy ofiarowanie trudów Bogu. Brakuje nawet śladu refleksji, że permissio Dei (dopuszczenie Boże) dopuszcza trudności dla oczyszczenia dusz – jak nauczał św. Augustyn w Państwie Bożym.
Demoniczna przemiana ról społecznych
Opis fabryk, gdzie „w hali pracowały wyłącznie kobiety, ale od czasu do czasu zjawiał się kierownik, który lubił sobie ustawić kilka pracownic w rządku i odpytywać je po kolei, czy mają chłopaka”, odsłania kolejną warstwę degrengolady. To nie tylko moralne zepsucie, lecz całkowite odwrócenie porządku ustanowionego w Ewangelii, gdzie Chrystus wyniósł kobietę do godności uczennicy (Łk 10,39), a św. Paweł nakazał mężom „miłować żony swoje jak własne ciała” (Ef 5,28).
Samobójcza ucieczka w miejsce nawrócenia
Finałowa gloryfikacja buntu – „Namówiła do tego również część koleżanek z hotelu. Wychodziły o szóstej trzydzieści, zanim zjawiły się kierowniczki” – to apoteoza rewolucyjnego ducha potępionego w Syllabusie Piusa IX (pkt 63). Zamiast wezwania do cnót pokory i posłuszeństwa, autorka promuje anarchię, podczas gdy jedynym wyjściem byłaby organizacja katolickich związków zawodowych inspirowanych encykliką Graves de Communi Leona XIII.
Milczenie o prawdziwym rozwiązaniu: Chrystusie Królu
Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite pominięcie faktu, że chińskie piekło kobiet stanowi logiczną konsekwencję odrzucenia panowania Chrystusa Króla. Gdy w 1925 roku Pius XI ustanawiał święto Chrystusa Króla, jednoznacznie wskazywał: „pokoju nie będzie końca, gdy wszyscy chętnie przyjmą panowanie Chrystusa i posłuszni Mu będą” (encyklika Quas Primas). Tymczasem w całym artykule nie pada ani jedno wezwanie do nawrócenia, modlitwy czy działania misyjnego – co zdradza modernistyczne przekonanie, że zbawienie może przyjść przez czysto ludzkie reformy społeczne.
Za artykułem:
Najgorsza jest konieczność urodzenia synów. Kobiecy los w Chinach (wiez.pl)
Data artykułu:








