Katastrofa w Ugandzie jako zwierciadło duchowej dezercji współczesnego świata
Portal Gość Niedzielny (22 października 2025) relacjonuje tragedię pod Kiryandongo, gdzie w wyniku czołowego zderzenia autobusów zginęło 63 mieszkańców Ugandy. Artykuł koncentruje się na statystykach policyjnych, technicznych przyczynach kolizji oraz działalności Czerwonego Krzyża, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar ludzkiego cierpienia i obowiązek głoszenia prawdy o sądzie Bożym. Ta świecka narracja odsłania głębszy kryzys: śmierć wiary w czasach panującej apostazji.
Humanitarna mgła zasłaniająca wieczność
W relacji dominuje język biurokratycznego raportu: „niepokojący wzrost liczby ofiar”, „44 proc. wypadków spowodowanych nieostrożnym wyprzedzaniem”. Brak jakiegokolwiek nawiązania do memento mori (pamiętaj o śmierci) czy wezwania do pokuty. Irene Nakasiita z Czerwonego Krzyża mówi o „obrażach zbyt drastycznych do udostępnienia”, lecz milczy o dramatyczniejszym widoku dusz stających przed Trybunałem Bożym bez łaski uświęcającej.
„Większość rannych przebywa obecnie w pobliskim szpitalu państwowym”
Gdzie w tym zdaniu miejsce dla kapłana niosącego oleje chorych? Gdzie wezwanie: „Niech się nawróci każdy z was i niech przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych” (Dz 2, 38)? Milczenie o sakramentach to milczenie o zbawieniu – największe świętokradztwo dzisiejszych czasów.
Statystyki zamiast kazań: naturalizm jako nowa religia
Artykuł przytacza policyjne dane: 5 144 ofiary śmiertelne w 2024 roku. To liczby, które powinny wstrząsnąć sumieniami, pobudzić do głoszenia Ewangelii, tymczasem stają się pretekstem do technokratycznych rozważań. Współczesny świat, wierny zasadzie Novus ordo seclorum (nowy porządek wieków), zamienia tragedię w problem inżynierii ruchu, grzech w „wypadek”, a zbawienie w „profilaktykę drogową”.
Gdy Pius XI w Quas primas ogłaszał panowanie Chrystusa Króla, przypominał: „Państwa nie mogą się obejść bez Boga. Religią ich jest bezbożność”. Ugandyjska katastrofa potwierdza tę diagnozę – kierowcy ryzykowali życie, by zyskać kilka minut, bo współczesny człowiek utracił świadomość, że czas jest własnością Boga.
Duchowa pustka posoborowej „pastoracji”
W tekście pojawia się Czerwony Krzyż, ale nie ma śladu działalności katolickich misjonarzy. To symptomatyczne dla sekty posoborowej, która zredukowała Kościół do agencji humanitarnej. Gdzie kapłani z wiatykiem? Gdzie zakonnice uczące modlitwy za konających? Gdzie wezwanie do nawrócenia w obliczu nagłej śmierci?
Kardynał Alfredo Ottaviani ostrzegał przed taką redukcją już w 1966 roku: „Kościół nie jest organizacją charytatywną, lecz depozytariuszem Krwi Chrystusa”. Tymczasem struktury okupujące Watykan od sześciu dekad systematycznie niszczą ideę misji, zastępując głoszenie Ewangelii „dialogiem” i „troską społeczną”.
Śmierć bez nadziei: największe zwycięstwo szatana
Najdrastyczniejszym elementem relacji jest milczenie o rzeczy ostatecznych. 63 ofiary stanęły przed Sędzią Sprawiedliwym – czy którykolwiek dziennikarz zadał pytanie o stan ich dusz? Czy „duchowni” z posoborowych struktur zapewnili im sakrament pokuty przed śmiercią? Artykuł nie wspomina nawet o modlitwie za zmarłych, choć 1 List do Koryntian jasno naucza: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (15, 14).
Św. Robert Bellarmin w De arte bene moriendi (Sztuka dobrego umierania) przypominał: „Największym aktem miłosierdzia jest przypomnieć konającym o Sądzie Bożym”. Dziś ta prawda została zastąpiona pustymi frazesami o „tragedii” i „przestrogach dla kierowców”.
Afryka jako ofiara modernistycznej zdrady
Uganda, ochrzczona krwią męczenników z czasów Mutesy I, dziś tonie w chaosie nie przez brak dróg, lecz przez brak prawdziwej wiary. Misjonarze sprzed Vaticanum II budowali szpitale obok kościołów, dziś zaś „Kościół” Nowego Adwentu zajmuje się wyłącznie dystrybucją prezerwatyw i dialogiem z pogaństwem.
Kardynał Charles Lavigerie, apostoł Afryki, mawiał: „Każda dusza uratowana od bałwochwalstwa to zwycięstwo większe niż zdobycie prowincji”. Dziś jego następcy w strukturach posoborowych wstydliwie ukrywają krzyż, by nie urazić „wrażliwości kulturowej” wyznawców animizmu.
Zamiast zakończenia: wezwanie do królestwa
Tragedia pod Kiryandongo powinna być dzwonem na trwogę dla duszpasterzy wiernych Tradycji. W czasach, gdy świat odrzuca Chrystusa Króla, naszym obowiązkiem jest głosić niepopularną prawdę: że każda nagła śmierć to wezwanie do nawrócenia, że bez powrotu pod berło Zbawiciela żadne reformy drogowe nie zatrzymają marszu ku wiecznej zatracie.
Niech słowa Leona XIII z Annum sacrum będą programem: „Królestwo Chrystusa trzeba nie tylko uznać, ale trzeba je wprowadzić w czyn, trzeba je rozciągnąć na wszystkich ludzi”. Tylko Chrystus-Król może przemienić Afrykę – i cały świat – z królestwa śmierci w ziemię żywych.
Za artykułem:
63 osoby zginęły w nocnym zderzeniu autobusów (gosc.pl)
Data artykułu: 22.10.2025








