Portal Opoka relacjonuje wypowiedź Radosława Piesiewicza, prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, na temat starań o organizację igrzysk olimpijskich w Polsce. Wśród głównych tez znajdujemy postulat zwiększenia finansowania sportu wyczynowego poprzez zmianę ustawy o sporcie, krytykę byłego ministra Sławomira Nitrasa oraz ideę rozłożenia imprezy na cały kraj zgodnie z Agenda 2020 MKOl. Całość utrzymana jest w duchu świeckiego utylitaryzmu, gdzie sport staje się celem samym w sobie.
Kult ciała i chwały doczesnej jako substytut życia nadprzyrodzonego
„Igrzyska olimpijskie to najważniejsza impreza sportowa na świecie” – deklaruje Piesiewicz, całkowicie pomijając fakt, że w klasycznej filozofii katolickiej cura corporis (troska o ciało) zawsze pozostaje podporządkowana cura animae (trosce o duszę). Jak przypomina św. Paweł: „ćwiczenie ciała na niewiele się przyda; pobożność zaś do wszystkiego jest pożyteczna” (1 Tm 4,8). Wypowiedź prezesa PKOl stanowi żywą ilustrację modernistycznej herezji potępionej w Lamentabili sane exitu (1907), gdzie Święte Oficjum ostrzegało przed redukcją religii do „pewnej interpretacji faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki” (propozycja 22).
„Dzięki Agendzie 2020 MKOl dopuścił możliwość organizowania igrzysk nie tylko w jednym mieście i także z wykorzystaniem istniejących obiektów sportowych w całym kraju”
Ta technokratyczna wizja całkowicie ignoruje duchową pustkę współczesnego sportu wyczynowego, który – jak diagnozował Pius XI w Quas Primas – oderwany od królewskiej władzy Chrystusa staje się narzędziem kultu człowieka: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą”. Brak jakiejkolwiek refleksji nad moralnymi konsekwencjami masowych imprez sportowych – od komercjalizacji po promocję rozwiązłości – demaskuje czysto naturalistyczne podejście autorów.
Finansowa idolatria zamiast sprawiedliwości społecznej
Centralnym punktem wywodu jest żądanie zwiększenia finansowania: „W Niemczech słabszy występ spowodował wzrost finansowania o potężne miliony euro”. Ta materialistyczna logika przeczy katolickiej nauce społecznej, gdzie – jak uczył Leon XIII w Rerum novarum – „władza publiczna powinna czuwać nad tym, żeby z pracy obywateli płynęło dla nich rzeczywiste dobro”. Tymczasem propozycja Piesiewicza sprowadza się do mechanicznego przepływu pieniędzy pod pretekstem „rozwoju”, podczas gdy:
- Nie ma mowy o etycznych warunkach finansowania (np. wykluczeniu sponsoringu firm promujących aborcję czy gender)
- Brak kryteriów moralnej oceny dyscyplin sportowych (np. oceny promowanych postaw)
- Pominięto całkowicie kwestię wychowawczej funkcji sportu na rzecz czystego wyczynowstwa
Szczególnie wymowna jest skarga: „Jakie szanse na rozwój ma związek, który rocznie otrzymuje z budżetu państwa 200 tysięcy złotych?”. W świecie, gdzie jedno studio taneczne dla przedszkolaków kosztuje tyle co utrzymanie parafii przez rok, to pytanie ujawnia skrzywienie aksjologiczne. Pius XI w Divini illius Magistri przypominał: „Pierwszym i bezpośrednim celem wychowania jest współdziałanie z łaską Bożą w kształtowaniu prawdziwego i doskonałego chrześcijanina” – cel, który w dyskursie PKOl nie istnieje.
Fałszywy apolityzm w służbie grup interesów
Deklarowany przez prezesa postulat „apolityczności sportu” to klasyczny przykład modernistycznego oszustwa. Jak zauważa Syllabus błędów Piusa IX (1864), błędem jest twierdzenie, że „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła” (propozycja 55). Tymczasem cała koncepcja organizacji igrzysk pomija:
- Obowiązek publicznego uznania królewskiej władzy Chrystusa nad narodami (Quas Primas)
- Kontekst moralny imprez masowych (skandaliczna oprawa ceremonii otwarcia w Rio 2016)
- Problem wykorzystywania sportu do promocji ideologii LGBT+ i gender
Nitrasowi zarzuca się „zniszczenie dobrego imienia PKOl”, ale nikt nie pyta o moralne zniszczenia, jakie niosą współczesne igrzyska: aborcje sportowczyń, doping, korupcję czy rozwiązłość. W świetle kanonu 188.4 Kodeksu Prawa Kanonicznego (1917) publiczne odstępstwo od wiary przez współpracę z takim systemem stanowi ipso facto utratę urzędu, o czym milczą wszyscy rozmówcy.
Sportowa gnoseologia bez Boga
Najjaskrawszym przejawem duchowej pustki jest stwierdzenie: „Ja jestem osobiście dumny z tego, że w tych trudnych chwilach utrzymaliśmy wypłaty wynagrodzeń dla pracowników”. Ta mieszczańska „duma” kontrastuje z chrześcijańską pokorą służby. Św. Ignacy Antiocheński pouczał: „Nie mówcie o Jezusie Chrystusie, a światajcie o pieniądzach” (Do Polikarpa 4,3). Tymczasem:
| Element wypowiedzi | Brakująca perspektywa katolicka |
|---|---|
| „Historyczne nagrody dla medalistów” | Zero refleksji nad niebezpieczeństwem pychy i próżnej chwały |
| „Rozwój poprzez igrzyska” | Brak oceny moralnej partnerów biznesowych (np. koncernów antykatolickich) |
| „Walka o dobre imię PKOl” | Zapomnienie, że prawdziwa cześć płynie z wierności Bogu (Mt 5,11) |
W całym materiale nie pada ani jedno odwołanie do Boga, sumienia czy moralnego wymiaru sportu. To milczenie jest wymowniejsze niż jakakolwiek deklaracja – potwierdza diagnozę Piusa X z Pascendi Dominici gregis, gdzie modernizm określono jako „syntezę wszystkich herezji”, redukującą wiarę do czysto ludzkiego fenomenu.
Podsumowując: propozycje PKOl wpisują się w globalny projekt budowy „królestwa człowieka bez Boga” (Quas Primas), gdzie sport staje się współczesnym odpowiednikiem pogańskich igrzysk. Katolik nie może uczestniczyć w tym bałwochwalstwie, pamiętając słowa: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10,31).
Za artykułem:
Prezes PKOl: starajmy się o organizację igrzysk olimpijskich (opoka.org.pl)
Data artykułu: 22.10.2025







